Blue Moon – recenzja [BERLINALE 2025]
Blue Moon to taki wykalkulowany teatr. Najnowszy film Richarda Linklatera wygląda tak, jakby Tennessee Williams, Eugene O'Neill i Arthir Miller spotkali się w jednym barze i napisali sztukę z myślą o wielkim ekranie.A jeśli miałby być to jakiś konkretny bar, to pewnie chodziłoby o ten nowojorski – stylizowany na miejsce z samej Casablanki (1942) – z dramatu Linklatera. Bo to właśnie w nim dzieje się akcja filmu. Za ladą stoi Eddie, barman o stoickiej (a zarazem zmęczonej) twarzy Bobby’ego Cannavale'a. Facet widział...Zobacz pełną treść wpisu w serwisie naEKRANIE.pl
![Blue Moon – recenzja [BERLINALE 2025]](https://cdn1.naekranie.pl/media/cache/amp/2025/02/blue-moon_67b8749e1cf44.webp)

Zobacz pełną treść wpisu w serwisie naEKRANIE.pl