Bił i kopał ratownika medycznego, policjanta uderzył pięścią w twarz. Twierdzi, że nic nie pamięta

Żona wezwała karetkę do uskarżającego się na dolegliwości pijanego męża. Ten zaatakował ratowników medycznych. Oberwało się też policjantom, którzy przyjechali na pomoc. 33-latek stanie teraz przed sądem.

Mar 6, 2025 - 17:57
 0
Bił i kopał ratownika medycznego, policjanta uderzył pięścią w twarz. Twierdzi, że nic nie pamięta

Prokuratura Rejonowa w Biłgoraju zakończyła śledztwo w sprawie zaatakowania ratowników medycznych oraz funkcjonariusza policji. Zdarzenie miało miejsce w Sylwestra ub. roku w miejscowości Korytków Duży w powiecie biłgorajskim.

Tego dnia, po godz. 15, jedna z mieszkanek zadzwoniła pod numer alarmowy prosząc o przyjazd zespołu ratownictwa medycznego do jej męża. Wskazywała, iż znajduje się on po spożyciu alkoholu i uskarża się na problemy zdrowotne.

Kiedy przybyli na miejsce ratownicy medyczni rozpoczęli badanie pacjenta, ten zareagował wobec nich agresją. Najpierw zaczął ich wyzywać używając słów wulgarnych i obelżywych, jak też im groził.

– W pewnym momencie bez powodu zaatakował jednego z ratowników w ten sposób, że uderzał go pięścią po głowie, kopnął w korpus i szarpał za ubranie – wyjaśnia prokurator Rafał Kawalec z Prokuratury Okręgowej w Zamościu.

Ratownicy powiadomili o wszystkim policję. Po chwili pojawili się funkcjonariusze z posterunku we Frampolu. Wtedy mężczyzna swoją agresję skierował wobec policjantów. Najpierw zaatakował ich słownie, a następnie, przy próbie zatrzymania, zaczął stawiać opór i uderzył jednego z nich pięścią w twarz.

Jak wskazują śledczy, Adrianowi K. przedstawiono cztery zarzuty: dwa dotyczą naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, do tego dochodzi znieważenie funkcjonariusza, a także stosowanie przemocy i gróźb w celu zmuszenia funkcjonariusza do zaniechania czynności.

33-latek przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Wyjaśniał, iż nie pamięta przebiegu zdarzenia. Zapewnił też, że jest skłonny przeprosić pokrzywdzonych. Mężczyzna stanie teraz przed sądem. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.