Biedronka i Lidl oglądają i porównują sobie nabiał. Wojna cenowa w nowej odsłonie

Wojna cenowa między dwiema największymi sieciami handlowymi w Polsce – Biedronka i Lidl – weszła w nową fazę. Tym razem sklepy porównują ceny nabiału i jak zwykle, obydwie twierdzą, że są najtańsze. Czy jednak klientów obchodzi mierzenie paragonów między dyskonterami?

Mar 17, 2025 - 15:04
 0
Biedronka i Lidl oglądają i porównują sobie nabiał. Wojna cenowa w nowej odsłonie

Historia widziała już wiele przedziwnych konfliktów: wojny dorszowe, wojny przeciwko morzu, które prowadził zarówno król Persji Kserkses I, jak i rzymski cesarz Kaligula, a teraz jesteśmy świadkami wojny cenowej oraz jej najnowszej odsłony, czyli wojny nabiałowej.

Biedronka i Lidl postanowiły zbadać ceny nabiału u konkurencji i jak to zwykle w wynikach każdej z nich wychodzi, że to właśnie ona jest najtańsza. Według niemieckiego dyskontera, porównywany koszyk jest tańszy o 17 zł niż w sklepach konkurencji, ich ceny wyglądają następująco: 80,05 zł – Lidl, 97,21 zł – Biedronka. Z kolei według sieci należącej do Jeronimo Martins wynik wygląda tak:  80,05 zł – Lidl, 77,05 zł – Biedronka.

Koszyki, który zbadały sieci handlowe, złożone są z 15 produktów, a wśród nich znalazły się m.in. jogurty naturalne, owocowe, serki homogenizowane, wiejskie, sery, maszło, czy mleko. Oczywiście są w nich produkty tych samych firm i o takim samym rozmiarze, ale porównany został również asortyment marek własnych. Należy pamiętać również, że badane produkty nie zawsze się pokrywają i nie mają swojego odpowiednika w koszyku drugiej sieci.

A co na to klienci?

W badaniu przeprowadzonym przez UCE Research dla portalu wiadomoscihandlowe.pl zadano konsumentom pytania o ich opinie na temat wojny Lidla z Biedronką. Według wyników 30,4 proc. badanych stwierdziło, że walka sieci wywołuje w nich irytację. Druga najczęściej udzielana odpowiedź to obojętność na przekaz, prezentowany przez walczące strony (20,4 proc.). Jedynie nieliczni (3 proc.) przyznali, że nie wiedzą, o co chodzi.

Czytaj także: Lidl kontra Biedronka. Jak wojnę cenową dyskontów widzą konsumenci? Czego chcą od promocji i która sieć według nich oferuje najniższe ceny? [UNIKALNE BADANIE/GRAFIKI/KOMENTARZE]

15 proc. wyraziło zdanie, że prowadzony przez obydwu detalistów spór zniechęca ich do dokonywania tam zakupów. Wśród 13 proc. ankietowanych sytuacja ta wzbudza złość, natomiast 10 proc. czuje się wyprowadzonych z równowagi sytuacją. Jednak z drugiej strony 14 proc. konsumentów odbiera walkę Lidla i Biedronki jako czynnik zachęcający do robienia zakupów w tych sieciach, a 16 proc. twierdzi, że „nawet podoba im się” rywalizacja tego typu. 

Prawie połowa respondentów chciałaby już zakończenia wojny dwóch retailerów. Ankietowani, zapytani o to, czy Lidl i Biedronka powinny nadal kontynuować walkę na ceny, w większości odpowiedzieli, że “zdecydowanie nie” (27,7 proc.) oraz “raczej nie” (21,7 proc.). Za dalszym prowadzeniem walki przez dwóch gigantów opowiedziało się 34 proc., a 16,5 proc. nie miało zdania w tej kwestii. 

Wojna cenowa

Zjawisko wojny cenowej występuje w branżach o dużej konkurencji i niskiej lojalności klientów – czyli tam, gdzie decyzje zakupowe konsumentów są mocno uzależnione od cen. Mechanizm rozpoczęcia takiej wojny jest prosty: najczęściej jedna z firm decyduje się na obniżenie cen produktów, aby w ten sposób zawalczyć o powiększenie swojego kawałka rynkowego tortu. Konkurent odpowiada tym samym, co w efekcie nakręca spiralę wzajemnych obniżek.

W tej sytuacji oczywiście mogą skorzystać klienci, którzy o każdej akcji promocyjnej są informowani, a czasami (w końcu to przecież wojna!) wręcz bombardowani superofertami – za pośrednictwem reklam w telewizji, internecie, w gazetkach, aplikacjach sklepów, a nawet mailowo i SMS-owo.

Co istotne, sieci nie tylko informują o promocjach, ale często skupiają się na porównywaniu cen poszczególnych produktów (lub całych koszyków) do cen u konkurenta. Strategia ta prowadzi do wytykania konkurentowi różnego rodzaju nieprawidłowości czy kłamstw – np. przez porównywanie cen komunikowanych do tych faktycznych, półkowych. Oczywiście każda wykryta, nawet groszowa niezgodność, jest tryumfalnie komunikowana konsumentom w kolejnym spocie reklamowym lub wpisie w social mediach.