A tak mówił jeszcze pół roku temu. Za te słowa na Dudę spadła ogromna fala krytyki

"Prezydent Rzeczpospolitej nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów" – mówił pół roku temu Andrzej Duda. W niedzielę wziął udział w wyborczym wiecu Karola Nawrockiego i namawiał do głosowania na kandydata PiS. Decyzja Dudy sprowadziła nad jego głowę gromy ze strony obozu rządzącego. – Prezydent Rzeczpospolitej nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów. Jako obywatel Rzeczpospolitej zrobię wszystko, co w mojej mocy, jeżeli tylko zdrowie pozwoli, żeby pójść na wybory i wziąć w nich osobiście udział, oddać głos, tak jak to przysługuje każdemu obywatelowi, który ma czynne prawo wyborcze – tak mówił prezydent Andrzej Duda w listopadzie 2024 roku. Czyli stosunkowo niedawno. Jego słowa brzmią dziś niezwykle nieszczerze lub zabawnie – zdaniem jego politycznych oponentów. Przypomnijmy: Duda pojawił się w niedzielę na wyborczej konwencji Karola Nawrockiego. Wielu komentatorów zauważa, że być może jest to efekt gorszej od zakładanej pozycji Nawrockiego w sondażach. Owszem, jest na drugim miejscu i wchodzi do drugiej tury, ale sporo dzieli go od prowadzącego Rafała Trzaskowskiego i niewiele od Sławomira Mentzena (choć pozycja kandydata Konfederacji zdaje się słabnąć). Przypomnijmy: Duda zachęcał w Łodzi do głosowania na Nawrockiego. Słodził też Prawu i Sprawiedliwości, twierdził, że ta ugrupowanie Kaczyńskiego "zachowało uczciwość, także w demokracji". Dodał, że on (Duda) reguły demokracji szanuje. Prezydent nie poprzestał na lukrowaniu wizerunku Prawa i Sprawiedliwości. Zaatakował też werbalnie obecny obóz władzy. Posunął się nawet do insynuowania, że wybory mogą być nieuczciwe. – To są wybory, których legalność jest w zagrożeniu właśnie ze względu na te matactwa, których dopuszcza się druga strona, na ten cynizm i draństwo, na to mówienie, że Izba Kontroli Sądu Najwyższego jest nielegalna, a to ona musi zatwierdzić ważność wyborów – mówił Duda na partyjno-wyborczej konwencji. Prezydent nadział się na kontrę Sławomir Nitras (KO) przypomniał w mediach społecznościowych słowa Dudy z listopada zeszłego roku i opatrzył je wymownym komentarzem. "Tak uważał, ale jak Kaczyński kazał, to poparł. Nawrocki to kolejna marionetka Kaczyńskiego" – napisał Nitras. "Prezydent Duda zarzekał się, że nikogo nie poprze, bo prezydent nie powinien się angażować w kampanie wyborcze. Znajduję to bardzo zabawnym" – podsumowała szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska. Dodała, że "całą dotychczasową kampanię Nawrockiego PiS udawał, że to nie jest kandydat PiS". Ostro do sprawy podszedł również premier Donald Tusk. "'Nie może być tak, że w Polsce wygrywa cynizm i draństwo' – powiedział dziś prezydent Duda. Pełna zgoda. Dokończymy to, co zaczęliśmy 15X. Do widzenia" – napisał szef rządu na platformie X. Jego słowa wzburzyły wielu polityków PiS. Co mówił Duda dziś, co mówił pół roku temu Na niedzielnej konwencji Nawrockiego prezydent Duda stwierdził, że jako prezydent miał uczucie, że realizuje "dzieło Lecha Kaczyńskiego gwałtownie przerwane w Smoleńsku, które powinno być kontynuowane przez jego następcę". – Wiem, że kontynuator tego dzieła jest na tej sali. Powiedziałem Karolowi Nawrockiemu: Karol – musisz. Ale jestem tutaj także po to, żeby powiedzieć – wy musicie. Musicie się zmobilizować tak, jak to zrobiliście w 2015 i 2020 r. Bo nie możemy pozwolić na to, żeby zwyciężyły cynizm i draństwo – opowiadał. Pół roku wcześniej, kiedy zarzekał się, że prezydent nie jest od angażowania się w kampanię wyborczą, był dużo bardziej powściągliwy. Mówił, że jeśli chodzi o "kwestie związane z polityką historyczną i kwestie pewnego patriotycznego spojrzenia na ważne dla Rzeczpospolitej zagadnienia, to jest sprawą jasną", że – obserwując uroczystości historyczne, w których w ostatnich latach brał udział – "praktycznie na wszystkich tych uroczystościach był prezes IPN". – Dzisiaj tym prezesem jest dr Karol Nawrocki. I w związku z tym, z tego punktu widzenia, on i jego podejście do tych spraw jest mi bliskie. To jest z całą pewnością ktoś, kto w tym sensie jest bliski mojemu sercu – tłumaczył. – Ale jest też kandydat Konfederacji. Będę chciał usłyszeć, co panowie i panie, choć na razie są tylko panowie, mają do powiedzenia na temat ważnych polskich spraw – mówił Duda w listopadzie.

Kwi 27, 2025 - 19:55
 0
A tak mówił jeszcze pół roku temu. Za te słowa na Dudę spadła ogromna fala krytyki
"Prezydent Rzeczpospolitej nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów" – mówił pół roku temu Andrzej Duda. W niedzielę wziął udział w wyborczym wiecu Karola Nawrockiego i namawiał do głosowania na kandydata PiS. Decyzja Dudy sprowadziła nad jego głowę gromy ze strony obozu rządzącego. – Prezydent Rzeczpospolitej nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów. Jako obywatel Rzeczpospolitej zrobię wszystko, co w mojej mocy, jeżeli tylko zdrowie pozwoli, żeby pójść na wybory i wziąć w nich osobiście udział, oddać głos, tak jak to przysługuje każdemu obywatelowi, który ma czynne prawo wyborcze – tak mówił prezydent Andrzej Duda w listopadzie 2024 roku. Czyli stosunkowo niedawno. Jego słowa brzmią dziś niezwykle nieszczerze lub zabawnie – zdaniem jego politycznych oponentów. Przypomnijmy: Duda pojawił się w niedzielę na wyborczej konwencji Karola Nawrockiego. Wielu komentatorów zauważa, że być może jest to efekt gorszej od zakładanej pozycji Nawrockiego w sondażach. Owszem, jest na drugim miejscu i wchodzi do drugiej tury, ale sporo dzieli go od prowadzącego Rafała Trzaskowskiego i niewiele od Sławomira Mentzena (choć pozycja kandydata Konfederacji zdaje się słabnąć). Przypomnijmy: Duda zachęcał w Łodzi do głosowania na Nawrockiego. Słodził też Prawu i Sprawiedliwości, twierdził, że ta ugrupowanie Kaczyńskiego "zachowało uczciwość, także w demokracji". Dodał, że on (Duda) reguły demokracji szanuje. Prezydent nie poprzestał na lukrowaniu wizerunku Prawa i Sprawiedliwości. Zaatakował też werbalnie obecny obóz władzy. Posunął się nawet do insynuowania, że wybory mogą być nieuczciwe. – To są wybory, których legalność jest w zagrożeniu właśnie ze względu na te matactwa, których dopuszcza się druga strona, na ten cynizm i draństwo, na to mówienie, że Izba Kontroli Sądu Najwyższego jest nielegalna, a to ona musi zatwierdzić ważność wyborów – mówił Duda na partyjno-wyborczej konwencji. Prezydent nadział się na kontrę Sławomir Nitras (KO) przypomniał w mediach społecznościowych słowa Dudy z listopada zeszłego roku i opatrzył je wymownym komentarzem. "Tak uważał, ale jak Kaczyński kazał, to poparł. Nawrocki to kolejna marionetka Kaczyńskiego" – napisał Nitras. "Prezydent Duda zarzekał się, że nikogo nie poprze, bo prezydent nie powinien się angażować w kampanie wyborcze. Znajduję to bardzo zabawnym" – podsumowała szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska. Dodała, że "całą dotychczasową kampanię Nawrockiego PiS udawał, że to nie jest kandydat PiS". Ostro do sprawy podszedł również premier Donald Tusk. "'Nie może być tak, że w Polsce wygrywa cynizm i draństwo' – powiedział dziś prezydent Duda. Pełna zgoda. Dokończymy to, co zaczęliśmy 15X. Do widzenia" – napisał szef rządu na platformie X. Jego słowa wzburzyły wielu polityków PiS. Co mówił Duda dziś, co mówił pół roku temu Na niedzielnej konwencji Nawrockiego prezydent Duda stwierdził, że jako prezydent miał uczucie, że realizuje "dzieło Lecha Kaczyńskiego gwałtownie przerwane w Smoleńsku, które powinno być kontynuowane przez jego następcę". – Wiem, że kontynuator tego dzieła jest na tej sali. Powiedziałem Karolowi Nawrockiemu: Karol – musisz. Ale jestem tutaj także po to, żeby powiedzieć – wy musicie. Musicie się zmobilizować tak, jak to zrobiliście w 2015 i 2020 r. Bo nie możemy pozwolić na to, żeby zwyciężyły cynizm i draństwo – opowiadał. Pół roku wcześniej, kiedy zarzekał się, że prezydent nie jest od angażowania się w kampanię wyborczą, był dużo bardziej powściągliwy. Mówił, że jeśli chodzi o "kwestie związane z polityką historyczną i kwestie pewnego patriotycznego spojrzenia na ważne dla Rzeczpospolitej zagadnienia, to jest sprawą jasną", że – obserwując uroczystości historyczne, w których w ostatnich latach brał udział – "praktycznie na wszystkich tych uroczystościach był prezes IPN". – Dzisiaj tym prezesem jest dr Karol Nawrocki. I w związku z tym, z tego punktu widzenia, on i jego podejście do tych spraw jest mi bliskie. To jest z całą pewnością ktoś, kto w tym sensie jest bliski mojemu sercu – tłumaczył. – Ale jest też kandydat Konfederacji. Będę chciał usłyszeć, co panowie i panie, choć na razie są tylko panowie, mają do powiedzenia na temat ważnych polskich spraw – mówił Duda w listopadzie.