Zaskakująca reakcja Tuska po krachu giełdowym. "Bez nerwów"

Donald Tusk ze spokojem podchodzi do zaostrzającej się wojny handlowej, wywołanej przez prezydenta USA. "Giełdowe trzęsienie ziemi trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji" – przekonuje. Głos Tuska ma złagodzić strach inwestorów przed spadkami na warszawskiej giełdzie. Warszawska giełda odnotowała podczas poniedziałkowego otwarcia spore spadki, główny indeks spadł o ponad 6 proc. Zareagował na to premier Donald Tusk, który w mediach społecznościowych napisał, że "giełdowe trzęsienie ziemi trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji". Donald Tusk stwierdził, że "reakcja na wojnę celną była do przewidzenia". Jego zdaniem giełdowe trzęsienie ziemi od Japonii przez Europę do Ameryki trzeba przeżyć "bez nerwowych decyzji". "Polska giełda też dostała rykoszetem, ale stabilność polityczna i gospodarcza to nasze atuty w tym trudnym czasie. Spokojnie wytrwamy" – napisał Donald Tusk na portalu X. WIG20 na początku dnia tracił ok. 6 proc., potem spadki wyhamowały do ok. 2,5 proc. na godz. 11. W innych krajach Europy było gorzej. Głos premiera był skierowany głównie do inwestorów. Dobrą praktyką szefów rządów czy szefów banków centralnych jest studzenie emocji gospodarczych w trudnych czasach. O spokój i powściągliwość apelują też szefowie innych państw. Bo w innych państwach sytuacja jest trudniejsza. Niemiecki Dax otworzył się dziś 9 proc. na minusie, londyński FTSE stracił ok. 5. A i tak rynki europejskie radzą sobie na ogół lepiej niż rynki azjatyckie na początku sesji. BBC nazwało ten dzień "krawą łaźnią" azjatyckich giełd. Japoński indeks Nikkei 225 zamknął się 7,9 proc. na minusie, równie źle jest w Chinach (ok. 7 proc. na minusie), indeks Hang Seng w Hongkongu zleciał o 13 w dół. Tajwański Taiex zamknął poniedziałek spadkiem o 9,7 proc. Najważniejsze tajwańskie firmy (TSMC i Foxconn) spadły o około 10 proc. Spadki to nie wszystko, widać też było gwałtowny wzrost obrotu, co analitycy tłumaczą zgodnie masową wyprzedażą i "pełnowymiarową paniką". Warto też zauważyć, że w piątek poleciały też amerykańskie akcje. Stało się to po tym, gdy Chiny odpowiedziały zaciekłym odwetem, nakładając 34 proc. cła na wszystko, co amerykańskie. Kłopoty są spodziewane również w USA Nic dziwnego. Skoro Chiny ogłosiły wzajemne cła w wysokości 34 proc., amerykańskie akcje polecą w przepaść. Szczegóły poznamy późnym popołudniem, gdy ruszą indeksy w USA. Do Donalda Trumpa powoli dociera, że wywołał panikę na giełdach. Ale swojej decyzji o nałożeniu ceł broni. "Cła są dla Ameryki czymś pięknym", "to lekarstwo" – przekonuje. Dodaje, że przywódcy innych państw ustawiają się do niego w kolejce z prośbą o zmianę ceł. "Nie ma rozmów, dopóki nie zapłacą nam dużo pieniędzy co roku" – twierdzi.

Kwi 7, 2025 - 14:14
 0
Zaskakująca reakcja Tuska po krachu giełdowym. "Bez nerwów"
Donald Tusk ze spokojem podchodzi do zaostrzającej się wojny handlowej, wywołanej przez prezydenta USA. "Giełdowe trzęsienie ziemi trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji" – przekonuje. Głos Tuska ma złagodzić strach inwestorów przed spadkami na warszawskiej giełdzie. Warszawska giełda odnotowała podczas poniedziałkowego otwarcia spore spadki, główny indeks spadł o ponad 6 proc. Zareagował na to premier Donald Tusk, który w mediach społecznościowych napisał, że "giełdowe trzęsienie ziemi trzeba przeżyć bez nerwowych decyzji". Donald Tusk stwierdził, że "reakcja na wojnę celną była do przewidzenia". Jego zdaniem giełdowe trzęsienie ziemi od Japonii przez Europę do Ameryki trzeba przeżyć "bez nerwowych decyzji". "Polska giełda też dostała rykoszetem, ale stabilność polityczna i gospodarcza to nasze atuty w tym trudnym czasie. Spokojnie wytrwamy" – napisał Donald Tusk na portalu X. WIG20 na początku dnia tracił ok. 6 proc., potem spadki wyhamowały do ok. 2,5 proc. na godz. 11. W innych krajach Europy było gorzej. Głos premiera był skierowany głównie do inwestorów. Dobrą praktyką szefów rządów czy szefów banków centralnych jest studzenie emocji gospodarczych w trudnych czasach. O spokój i powściągliwość apelują też szefowie innych państw. Bo w innych państwach sytuacja jest trudniejsza. Niemiecki Dax otworzył się dziś 9 proc. na minusie, londyński FTSE stracił ok. 5. A i tak rynki europejskie radzą sobie na ogół lepiej niż rynki azjatyckie na początku sesji. BBC nazwało ten dzień "krawą łaźnią" azjatyckich giełd. Japoński indeks Nikkei 225 zamknął się 7,9 proc. na minusie, równie źle jest w Chinach (ok. 7 proc. na minusie), indeks Hang Seng w Hongkongu zleciał o 13 w dół. Tajwański Taiex zamknął poniedziałek spadkiem o 9,7 proc. Najważniejsze tajwańskie firmy (TSMC i Foxconn) spadły o około 10 proc. Spadki to nie wszystko, widać też było gwałtowny wzrost obrotu, co analitycy tłumaczą zgodnie masową wyprzedażą i "pełnowymiarową paniką". Warto też zauważyć, że w piątek poleciały też amerykańskie akcje. Stało się to po tym, gdy Chiny odpowiedziały zaciekłym odwetem, nakładając 34 proc. cła na wszystko, co amerykańskie. Kłopoty są spodziewane również w USA Nic dziwnego. Skoro Chiny ogłosiły wzajemne cła w wysokości 34 proc., amerykańskie akcje polecą w przepaść. Szczegóły poznamy późnym popołudniem, gdy ruszą indeksy w USA. Do Donalda Trumpa powoli dociera, że wywołał panikę na giełdach. Ale swojej decyzji o nałożeniu ceł broni. "Cła są dla Ameryki czymś pięknym", "to lekarstwo" – przekonuje. Dodaje, że przywódcy innych państw ustawiają się do niego w kolejce z prośbą o zmianę ceł. "Nie ma rozmów, dopóki nie zapłacą nam dużo pieniędzy co roku" – twierdzi.