
Za grilla na balkonie i za niewłaściwe podlewanie kwiatów można dostać mandat. To kara za niedogodności fundowane sąsiadom. A za palenie, które naraża ich przecież na wdychanie dymu, nie grozi nic. Do Ministerstwa Zdrowia w tej sprawie wpłynęła petycja. Nie pierwszy raz. Co zrobi resort? W ubiegłym roku pytana o to przez dziennikarzy Izabela Leszczyna odpowiadała wymijająco, że wchodzą tu w grę dwie kwestie, bo nie chodzi tylko o zdrowie innych, ale i o naszą wolność.
Do Ministerstwa Zdrowia wpłynęła kolejna już petycja z żądaniem wprowadzenia zakazu palenia papierosów na balkonie w blokach i domach wielorodzinnych. Jej autorzy, których nazwiska nie zostały podane do wiadomości publicznej ze względu na RODO, wyliczają związane z brakiem takiego zakazu zagrożenia i jako największe podają oczywiście narażanie sąsiadów na bierne palenie, gdy dym dostaje się na ich balkony i do wnętrza mieszkań.
Wspominają też o wyrzucanych niedopałkach, które trafiają na balkony piętro niżej, a w najlepszym razie na trawniki pod blokiem. Uważają to nie tylko za źródło zaśmiecania wspólnej przestrzeni, ale i za ryzyko wzniecenia pożaru.
Domagają się od Izabeli Leszczyny, szefowej resortu, podjęcia konkretnych, legislacyjnych działań w tej sprawie.
Dość narażania innych na bierne palenie
Twórcy petycji podkreślają, że narażenie na toksyczne substancje zawarte w dymie papierosowym jest szczególnie niebezpieczne dla zdrowia dzieci, osób starszych i chorych. I żeby uniknąć kontaktu z substancjami, nie mogą oni zostawiać otwartych okien we własnych mieszkaniach.
Wielu palaczy rzeczywiście wyrzuca niedopałki przez balkon, zamiast wkładać je do popielniczek, przez co pety trafiają na balkony położone niżej, również na klomby kwietne, chodniki czy trawniki, na których często bawią się dzieci. I faktycznie w niektórych przypadkach grozi to spowodowaniem pożaru.
To nie pierwsza petycja do resortu zdrowia
Nie jest to pierwsza tego typu petycja. Poprzednia została opublikowana na stronie resortu w grudniu 2024 r. Wówczas jej autor powoływał się na art. 144 Kodeksu Cywilnego, który mówi, że "właściciel nieruchomości powinien powstrzymywać się od działań zakłócających korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych".
Również zdaniem twórców tegorocznej petycji palenie papierosów jest właśnie zakłócaniem korzystania ze wspólnej nieruchomości. Apelują oni również o ograniczenie palenia w miejscach publicznych, takich jak przystanki komunikacji miejskiej czy budynki użyteczności publicznej.
W oczekiwaniu na wiążące decyzje resortu wspólnoty mieszkaniowe próbują same regulować zasady współżycia sąsiedzkiego. W Gdańsku jedna z nich wprowadziła zakaz palenia jakichkolwiek wyrobów tytoniowych w jednym, konkretnym bloku, jako efekt wcześniejszego głosowania mieszkańców.
A jeśli chodzi o odgórne przepisy, które regulują to w wymiarze ogólnopolskim, na razie możemy zapłacić mandat w wysokości 500 zł np. za jednorazowe rozpalenie grilla na balkonie, ale nie za regularne podtruwanie sąsiadów dymem papierosowym.
Co zrobi Ministerstwo Zdrowia? Jeśli nie dopatrzy się w petycji błędów formalnych, musi się do niej ustosunkować "niezwłocznie, nie później niż w ciągu trzech miesięcy od daty wpływu".