ŻAK TERAZ #52 – Wojenny raport o Polsce
No to wojnę mamy za sobą… Oczywiście nie tę, którą niektórzy zwą trzecią światową, a którą to prezydent Donald Trump obiecywał zakończyć w 24 godziny. Chodzi o numer „dwa”, której zakończenia okrągłą rocznicę właśnie obchodziliśmy. Fakt, jest pewna różnica zdań, czy było to dzień wcześniej czy dzień później, ale tak czy siak wojna została wygrana. […] Artykuł ŻAK TERAZ #52 – Wojenny raport o Polsce pochodzi z serwisu PCH24.pl.

No to wojnę mamy za sobą… Oczywiście nie tę, którą niektórzy zwą trzecią światową, a którą to prezydent Donald Trump obiecywał zakończyć w 24 godziny. Chodzi o numer „dwa”, której zakończenia okrągłą rocznicę właśnie obchodziliśmy. Fakt, jest pewna różnica zdań, czy było to dzień wcześniej czy dzień później, ale tak czy siak wojna została wygrana. No, może nie przez wszystkich, o czym najlepiej świadczy lista obecności państw maszerujących 8 czerwca 1946 r. w Londyńskiej Paradzie Zwycięstwa. Nas z tego pochodu wykluczono. W związku z nieparadowaniem można się w jakimś pubie pokłócić się przy wyborczym piwie, czy spośród aliantów bardziej Polaków oszukali Sowieci czy jednak Anglosasi.
Nie będę przed Państwem ukrywał, że do podjęcia tego tematu zostałem nieco sprowokowany komentarzami po mojej felietonowej refleksji o berlińskiej Kolumnie Zwycięstwa. Pisałem tam m.in., że „lepiszczem narodowej tożsamości nie może być nienawiść czy fobie”, a tymczasem to, co niektórzy wypisują, co gadają, świadczyć może nie tylko o już utraconej polskiej tożsamości, ale wręcz mitomanii. (Czy to już statystyczna większość populacji nad Wisłą? Nie daj Bóg!) Drugim i ważniejszym powodem mojego stukania w klawisze jest artykuł węgierskiego komentatora politycznego, Tamása Orbána. Mieszkający w Brukseli publicysta opublikował na łamach portalu „The European Conservative” tekst pt. „Żargon różnorodności”: finansowane przez UE kulturowe pranie mózgu – ujawnione”.
Orbán analizuje raport powstały w ramach think tanku Mathias Corvinus Collegium – MCC Brussels i podany do publicznej wiadomości 23 kwietnia. Teza raportu, dotycząca działalności gremiów decyzyjnych Unii Europejskiej (UE) zdaje się być oczywista wobec przesłanek, które już dzisiaj posiadamy (jak to mawiają: „wystarczy wyjrzeć przez okno”). Mimo to, w swej naukowej, opartej na faktach i źródłach oczywistości, szokuje: „[UE] strategicznie kooptuje kulturę, aby promować radykalną agendę społeczną i polityczną”. Raport przygotowała dr Katalin Deme, wykładowca i ekspert w dziedzinie kultury i historii sztuki, która przez dwie dekady związana była z Uniwersytetem w Aarhus w Danii. Z raportu wynika więc, że strategia UE to nic innego jak planowa inżynieria społeczna, gdzie miliardy euro od lat wydawane są na redefiniowanie tożsamości chrześcijańskiej Europy za pomocą m.in. promowania społeczeństwa postnarodowego i – niejako przy okazji – zmian językowych w zakresie fundamentalnych pojęć, którymi się posługujemy.
Tak jak dla pierwszych bolszewików znienawidzonym słowem był – „burżuj”, tak dla brukselskich kontynuatorów ideologii Spinelliego i Gramsciego wrogiem jest „naród”. Według raportu, naturalnemu podziałowi naszego świata na narody UE przeciwstawia ideologię „różnorodności”, „inkluzji” i „zrównoważonego rozwoju”, a mechanizmy, jakimi brukselska oligarchia urzędnicza się przy tym posługuje, są dziwnie podobne do znanych z historii praktyk reżimów totalitarnych. Wykorzystywana do tego jest m.in. strategia wpisana w „Nową Europejską Agendę na rzecz Kultury” oraz projekty finansowe programu „Kreatywna Europa”. Deme, w jednym z wywiadów, tak to podsumowała:
Raport ujawnia niepokojący trend: przejmowanie kultury dla celów politycznych za pośrednictwem ogromnej siły finansowej Unii Europejskiej. Pieniądze podatników, przeznaczone na wsparcie zróżnicowanego krajobrazu artystycznego Europy, są zamiast tego wykorzystywane do finansowania projektów zgodnych z wąską, lewicową ideologią — często sprzeczną z tożsamością narodową i tradycyjnymi wartościami.
Zainteresowanie społeczne antykulturowymi propozycjami artystycznymi, zresztą serwowanymi nam od dekad, jest w Europie wciąż bardzo małe. Istnieją tylko dlatego, że są „karmione” ogromnymi pieniędzmi i promowane systemowo jako „bezalternatywna wspaniałość”. W obecnym okresie budżetowym powiększono te środki z 1,5 do 2,5 mld euro. Za nasze (sic!) pieniądze – co dokładnie opisuje raport – deprecjonuje się i wyklucza sztukę tradycyjną i dziedzictwo chrześcijańskie. Urzędnicy rewolucji programowo zwą nacje „społecznościami”, a szczególnie, gdy ich działania dotyczą „migracji” i „uchodźców”, czym nawet semantycznie zrównują większość z mniejszością, a obcych z autochtonami. Dodajmy, że wszelkie inicjatywy muzyczne, taneczne czy teatralne promują dekonstrukcję tożsamości narodowych i tradycyjnej rodziny (np. genderowy projekt EuroNoize).
Autorka raportu, o którym w Polsce powinno się mówić dużo i głośno (szczególnie przed wyborami), ostrzega finalnie: „Ta systematyczna kooptacja po cichu niszczy kulturową duszę Europy”. Tamás Orbán w komentarzu dodaje: „Skupienie się na konkretnej agendzie ideologicznej, finansowanej przez Brukselę, grozi stworzeniem pozbawionego korzeni, transnarodowego podmiotu kosztem zróżnicowanej i bogatej historycznie kultury państw członkowskich”.
A co z tą wojną? – ktoś zapyta. Słusznie. Zamiast szukać treści pomiędzy wersami tekstu, napiszmy otwarcie: po 1939 r. okupacje – sowiecka i niemiecka trwały ok. 6 lat. Po 1945 r. utrata suwerenności na rzecz ZSRR trwała do ok. 1989 r. Od tej daty – a jeżeli ktoś widzi to bardziej konkretnie, to od roku 2004 (Traktat Lizboński), o tym, co się istotnego dzieje pomiędzy Odrą i Bugiem decydują organizacje ponadnarodowe, zwane przez niektórych globalistycznymi (np. UE, NATO, MFW, WHO, a nawet takie gremia jak Forum Ekonomiczne w Davos). Czasowo jest to w sumie ok. 40 lat, lub (w tej wersji konkretnej) lat ok. 20. Wojna? No cóż, parady zwycięstwa w Kijowie nie będzie, na tę w Moskwie nas nie zaproszą. A ja byłbym bardzo ciekaw raportu, który „do spodu” pokazałby i porównał wszystkie minusy i plusy, całe za i przeciw wypunktowanych powyżej okresów naszej współczesnej narodowej historii. Jak Państwo myślicie, stać nas na taki niehisteryczny raport?
Tomasz A. Żak
Filmowa wersja felietonu Tomasza A. Żaka „Żak Teraz” – dostępna jest na stronie tarnowskiej telewizji lokalnej STAR.nowa.tv w zakładce „Programy” – „Według Żaka” oraz na FB i YT.
Artykuł ŻAK TERAZ #52 – Wojenny raport o Polsce pochodzi z serwisu PCH24.pl.