W pogoni za rozumem / Tak jakby w ciÄ
Ĺźy
Czekacie na nowÄ
czÄĹÄ "Dziennika Bridget Jones"? JuĹź nie musicie, bo mamy Dziennik Bridget Jones w domu! Tak przynajmniej mĂłwi nam wcielajÄ
cy siÄ w matkÄ z mema Netflix. Na telewizorze czeka jednak "Tak jakby w ciÄ
Ĺźy", w ktĂłrym takĹźe spotkacie poszukujÄ
cÄ
miĹoĹci i kochajÄ
cÄ
jedzenie oraz alkohol kobietÄ w Ĺrednim wieku. Jak to zazwyczaj bywa, domowa wersja przedmiotu poĹźÄ
dania niekoniecznie jest
Czekacie na nowÄ
czÄĹÄ "Dziennika Bridget Jones"? JuĹź nie musicie, bo mamy Dziennik Bridget Jones w domu! Tak przynajmniej mĂłwi nam wcielajÄ
cy siÄ w matkÄ z mema Netflix. Na telewizorze czeka jednak "Tak jakby w ciÄ
Ĺźy", w ktĂłrym takĹźe spotkacie poszukujÄ
cÄ
miĹoĹci i kochajÄ
cÄ
jedzenie oraz alkohol kobietÄ w Ĺrednim wieku. Jak to zazwyczaj bywa, domowa wersja przedmiotu poĹźÄ
dania niekoniecznie jest tak sycÄ
ca jak oryginaĹ, czasem moĹźe siÄ wrÄcz skoĹczyÄ zatruciem pokarmowym. Â TytuĹem wstÄpu zaznaczyÄ muszÄ jedno: jeĹli jesteĹcie fanami twĂłrczoĹci Amy Schumer, zaĹmiewacie siÄ do Ĺez przy jej stand-upach, a "Jestem taka piÄkna" to Wasz comfort movie, "Tak jakby w ciÄ
Ĺźy" stanowi pozycjÄ obowiÄ
zkowÄ
. Dostaniecie tu wiÄcej tego, co zwykle; scenariusz czÄsto i gÄsto siÄga po dowcipy i anegdoty z jej scenicznych wystÄpĂłw; na ekranie odegrana zostaje m.in. joga prenatalna wyĹmiana w nominowanym do ZĹotego Globu "Amy Schumer: Emergency Contact". Komiczka, ktĂłra poza wystÄ
pieniem w roli gĹĂłwnej wcieliĹa siÄ tu takĹźe w producentkÄ i wspĂłĹscenarzystkÄ, wĹoĹźyĹa w ten film caĹÄ
swojÄ
artystycznÄ
osobowoĹÄ, wypeĹniajÄ
c kaĹźdÄ
scenÄ Ĺźartami z seksu, wagi, problemĂłw zdrowotnych i alkoholizmu. JeĹli jednak Amy nie jest WaszÄ
komediowÄ
guru, moĹźecie siÄ nieĹşle rozczarowaÄ. Wzorem The Rocka porĂłwnujÄ
cego "CzerwonÄ
jedynkÄ" do skali imaksowego doĹwiadczenia "Oppenheimera" Christophera Nolana, Amy Schumer w wywiadzie udzielonym Yahoo stwierdziĹa, Ĺźe "Tak jakby w ciÄ
Ĺźy" jest tragediÄ
na miarÄ "The Brutalist". W oscarowym filmie Brady'ego Corbeta wÄgierski architekt marzy o stworzeniu swojego dzieĹa Ĺźycia; podobne aspiracje ma czterdziestoparoletnia nauczycielka Lainy, lecz zamiast brutalistycznej perĹy architektury chodzi o dziecko. Temat macierzyĹstwa ustanowiony zostaje w prologu, gdzie dowiadujemy siÄ, Ĺźe maĹa Lainy, wspĂłlnie z przyjaciĂłĹkÄ
Kate (Jillian Bell), wychowaĹy siÄ jako pĂłĹsieroty, bez matek i juĹź w podstawĂłwce bawiĹy siÄ gĹĂłwnie w dom. Kilkuletnia protagonistka gĹÄboko wierzyĹa, Ĺźe porĂłd i opieka nad potomkiem stanowi sedno Ĺźycia kobiety. Trzy dekady później niewiele siÄ zmieniĹo, bohaterki dalej sÄ
w podstawĂłwce, tym razem juĹź po drugiej stronie biurka, dalej niosÄ
te same przekonania i dalej ich nie urzeczywistniajÄ
. GdybyĹmy za autorkÄ
kontynuowali porĂłwnanie z nagrodzonym w Wenecji dramatem, moĹźna by powiedzieÄ, Ĺźe Lainy wciÄ
Ĺź Ĺźyje w Ĺwiecie fantazji, uciekajÄ
c od codziennoĹci niczym odurzony heroinowym naĹogiem LĂĄszlĂł TĂłth. Za maksymÄ
Hitchcocka musi jednak dojĹÄ do trzÄsienia ziemi, po ktĂłrym napiÄcie zacznie rosnÄ
Ä, a bohater zostanie zmuszony do rozpoczÄcia swojej podróşy ku wewnÄtrznej przemianie. W tym przypadku jest to kumulacja tragicznych wypadkĂłw: dĹugoletni partner Dave (Damon Wayans Jr.) odchodzi do kochanki, Kate zachodzi w ciÄ
ĹźÄ, a stan bĹogosĹawiony ogĹasza nawet dwadzieĹcia lat mĹodsza koleĹźanka z pracy, aspirujÄ
ca influencerka, ktĂłrej Lainy serdecznie nie znosi. Z drugiej strony sÄ
pozytywy: spotkany w kawiarni typ w dresie, ktĂłry okazuje siÄ mieÄ na imiÄ Josh (Will Forte), jest przeuroczy, flirtuje i ma perfekcyjnie pasujÄ
ce poczucie humoru. Gdy wszystko siÄ wali, a w nasze Ĺźycie uderza tir rzeczywistoĹci, moĹźemy siÄ z niÄ
skonfrontowaÄ albo uciec jeszcze gĹÄbiej w Ĺwiat iluzji. Zbieg okolicznoĹci i szczÄĹliwych (?) wypadkĂłw pozwala Lainy wybraÄ tÄ drugÄ
ĹcieĹźkÄ: kobieta zaczyna udawaÄ, Ĺźe sama teĹź jest w ciÄ
Ĺźy, co nie tylko karmi jej potrzebÄ ciÄ
gĹej uwagi, ale takĹźe pozwala zbliĹźyÄ siÄ do faceta ze snĂłw. ReĹźyser Tyler Spindel zjadĹ zÄby na mainstreamowej komedii, oglÄ
danej przez tĹumy i nienawidzonej przez krytykÄ. Jako aktor krÄciĹ siÄ w uniwersum Adama Sandlera, pojawiajÄ
c siÄ w takich klasykach jak "Jack i Jill" czy "Nie zadzieraj z fryzjerem", po drugiej stronie kamery stworzyĹ szereg przebojĂłw Netfliksa, na czele z "NiewĹaĹciwÄ
Missy". Ta ekspertyza w humorze sprzed ponad dekady znajduje swoje odzwierciedlenie w "Tak jakby w ciÄ
Ĺźy". Gagi cytujÄ
tu "Seks w wielkim mieĹcie", nawiÄ
zujÄ
do "Druhen", a konotacje z dziennikiem wspomnianej juĹź Bridget Jones sÄ
bardziej niĹź ewidentne. CaĹoĹÄ zdaje siÄ byÄ podróşnikiem w czasie z ery "PĹytkiego faceta". Znajduje to teĹź odzwierciedlenie w fakcie, Ĺźe gĹĂłwna bohaterka jest najgorszym i najbardziej denerwujÄ
cym czĹowiekiem, jaki chodziĹ po tej ziemi, co absolutnie nie zostaje sproblematyzowane przez fabuĹÄ. Nasza protagonistka nie jest zainteresowana niczym poza samÄ
sobÄ
, innych ludzi traktuje caĹkowicie instrumentalnie, majÄ
c gdzieĹ ich uczucia i emocje. Potrafi nawet mieÄ pretensje do swojej odwiecznej przyjaciĂłĹki za to, Ĺźe ta woli mieÄ zawodowÄ
poĹoĹźnÄ
przy porodzie, zamiast niej. Najgorszym aspektem jej osobowoĹci jest jednak uwielbienie wobec seksualizacji oraz parentyfikacji dzieci. Kilkulatkom tĹumaczyÄ wiÄc bÄdzie, czym jest trĂłjkÄ
t, z kim uprawiaĹa seks, pojawia siÄ teĹź gag, ktĂłrego pointÄ
jest ciÄ
Ĺźa piÄtnastolatki. Schumer raz na jakiĹ czas sugeruje teĹź intelektualizm swojej postaci, kaĹźÄ
c jej czytaÄ drugi tom "Genialnej przyjaciĂłĹki" Eleny Ferrante czy recytowaÄ "The Kiss" amerykaĹskiej postmodernistycznej poetki Anne Sexton. Te dysrupcyjne momenty w Ĺźaden sposĂłb nie uzupeĹniajÄ
siÄ jednak z resztÄ
zachowaĹ postaci, co najwyĹźej sugerujÄ
â nieistniejÄ
cy â wÄ
tek jej frustracji brakiem moĹźliwoĹci zrealizowania zawodowych ambicji i utkniÄciem w puĹapce nauczania wczesnoszkolnego. SzukajÄ
c jakichkolwiek zalet "Tak jakby w ciÄ
Ĺźy", warto wspomnieÄ, Ĺźe film jest bardzo kolorowy, kaĹźdy kadr przepeĹniony jest jasnymi barwami, a liczne panoramy Brooklynu przywodzÄ
na myĹl kino Woodyâego Allena. Estetycznie obraz kojarzy siÄ najmocniej z "Emily w ParyĹźu", lecz wypranym z pastiszowoĹci hitowego serialu z Lily Collins. Za zdjÄcia odpowiada tu zresztÄ
laureat ZĹotej Palmy Stuart Dryburgh, idealny czĹowiek do tej roli, bo majÄ
cy w CV teksty ĹşrĂłdĹowe: "Seks w wielkim mieĹcie" czy "Dziennik Bridget Jones". TakĹźe, nawet jeĹli nie rozbawi Was Ĺźaden dowcip, postacie doprowadzÄ
do szewskiej pasji, a wtĂłrnoĹÄ caĹoĹci sprawi, Ĺźe mycie naczyĹ wyda siÄ kuszÄ
cÄ
alternatywÄ
spÄdzenia wieczoru, przynajmniej oczy siÄ nie bÄdÄ
mÄczyĹy.Â