
Donald Tusk jeszcze 10 maja był w Kijowie wraz z przywódcami Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Ta delegacja wywołała wściekłość na Kremlu i... w Prawie i Sprawiedliwości. Polski premier krótko zareagował na komentarze, które pojawiły się po wizycie. Przy okazji wbił szpilę PiS.
"Słychać wycie? Znakomicie! Najgłośniej w Moskwie i na Nowogrodzkiej. Ciekawe dlaczego?" – napisał w serwisie X Donald Tusk.
Przypomnijmy, że 10 maja w Kijowie pojawiła się delegacja europejskich przywódców, w tym Donald Tusk. Razem z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim wspólnie rozmawiali przez telefon z Donaldem Trumpem. Tematem miała być m.in. możliwość 30-dniowego rozejmu.
Później Zełenski potwierdził, że jest gotowy na 30-dniowe zawieszenie broni, które miałoby wejść w życie w poniedziałek 12 maja. Następnie z inicjatywą wyszedł sam Władimir Putin, który zaproponował, żeby przedstawiciele Rosji i Ukrainy spotkali się 15 maja w Stambule.
Negocjacje prowadzone w Ukrainie wywołały wściekłość w Moskwie. Na spotkanie w wulgarny sposób zareagował Dmitrij Miedwiediew.
"Macron, Merz, Starmer i Tusk mieli rozmawiać o pokoju w Kijowie. Zamiast tego rzucają groźby pod adresem Rosji. Albo rozejm dla wytchnienia banderowskich hord, albo nowe sankcje. Myślisz, że to mądre, co? Wsadźcie sobie te plany pokojowe w d**y" – taki wpis pojawił się na jego profilu w serwisie X.