
Sejmowa komisja ds. specsłużb pozytywnie zaopiniowała wnioski o odwołanie szefowej CBA Agnieszki Kwiatkowskiej-Gurdak i wiceszefa biura Dariusza Drozdowskiego. Jak pan ocenia współpracę z Agnieszką Kwiatkowską-Gurdak? - z takim pytaniem Patryk Michalski, prowadzący program "Tłit", zwrócił się do swojego gościa, szefa sejmowej komisji ds. specsłużb, posła PSL-Trzecia Droga Marka Biernackiego. - Na początku mieliśmy trudną współpracę - odparł gość programu. Przyznał jednak, że potem sytuacja uległa zmianie. Dopytywany, czy jej mianowanie na szefa CBA był błędem odparł, że "karierę napoleońską można robić w czasie wojny lub kryzysów". - Wydaje mi się, że skrzywdzono w ten sposób szefową, która sobie nie dała rady. Być może była też inspirowana, nie wiemy przez kogo, przez różne siły polityczne, by nie przekazywała informacji komisji ds. Pegasusa - stwierdził Biernacki. - Tym bardziej że sprawa Pegasusa, nie dotyczyła nigdy najpoważniejszych spraw w państwie polskim. Pegasus jako instrument nigdy nie był używany do spraw szpiegowskich - zauważył szef sejmowej komisji ds. specsłużb. - Nigdy system Pegasus nie był stosowany w przypadku szpiegów? - zdziwił się prowadzący program, przypominając słowa polityków PiS, którzy twierdzili, że to dzięki temu narzędziu udało się zgromadzić dowody przeciwko rosyjskiemu szpiegowi Pawłowi Rubcowowi. - Gdyby był stosowany w sprawach szpiegów, to ten oficer, który by to stosował, miałby sprawę karną - stwierdził Biernacki. - Nie mógł być stosowany z prostego powodu, ponieważ Pegasus miał link i miał połączenie do podmiotu w Izraelu - tłumaczył. - Więc w najważniejszych sprawach, nawet w sprawach dotyczących przestępczości zorganizowanej też nie powinien być stosowany, ponieważ nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie tego połączenia z Izraelem - stwierdził szef komisji ds. specsłużb Marek Biernacki.