Spear – In Search Of Sparks
Amorficzne preparacje. Choć pierwsze polskie zespoły zafascynowane industrialną estetyką pojawiły się w ppołowie lat 80., to ich twórczość nie miała możliwości szerszego dotarcia do odbiorcy. Brak Artykuł Spear – In Search Of Sparks pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.

Amorficzne preparacje.
Choć pierwsze polskie zespoły zafascynowane industrialną estetyką pojawiły się w ppołowie lat 80., to ich twórczość nie miała możliwości szerszego dotarcia do odbiorcy. Brak płyt i rzadkie koncerty sprawiły, że muzyka Wahehe czy Hieny była niestety skazana na wąskie grono słuchaczy. Sytuacja poprawiła się po 1989 roku, kiedy to legalnie można było zakładać niezależne wytwórnie i promować wydawaną przez nie niekomercyjną muzykę. Wtedy to rozkręcił swą działalność Obuh, który za sprawą szerokich kontaktów Wojcka Czerna w ówczesnym podziemiu, zaczął wydawać nagrania rodzimych twórców, inspirujących się dokonaniami zachodnich twórców tego gatunku. Jednym z najważniejszych był projekt Spear.
Początkowo nikt nie wiedział kto za nim stoi – na firmowanych tą nazwą kasetach nie było żadnych nazwisk i zdjęć. Ten tajemniczy nimb tylko bardziej zaciekawiał twórczością działających pod tym szyldem artystów. Idealnie pasowało to do muzyki Spear, balansującej między ambientem a industrialem, o rytualnym sznycie, kreującej mocno psychodeliczny klimat. Pierwsza kaseta projektu z 1993 roku miała surowe czy nawet chałupnicze brzmienie, nagrana była bowiem w domowych warunkach na bazowym sprzęcie. Tym większą niespodzianką okazała się wydana cztery lata później płyta „In Search Of Sparks”.
Rytualne inklinacje Spear słychać tu tylko w otwierającym album „The Names”, co przywołuje na myśl dokonania Psychic TV z serii „Themes”. „Sounds Of Sands” brzmi jednak już jak muzyka współczesna spod znaku Xenakisa czy nawet Pendereckiego. Stąd „Poeme IV” zaskakuje francuską melorecytacją wpisaną w dronowe tło i fabryczne szumy. Psychodeliczny nastrój zawieszenia między snem a jawą obecny jest też w „Seperation”, który odsyła nas w stronę wyciszonej musique concrete, zestawiając dźwięki otoczenia z syntezatorowymi modulacjami.
„The Work” to przejmująca ballada zaśpiewana męskim głosem, kojarząca się z co bardziej piosenkowymi dokonaniami Coila z tamtego czasu. „Hearing The Light” splata dźwięki smyczków z elektroniką na modłę surrealistycznych kolaży Nurse With Wound. Szeptana recytacja powraca w „Le Chanson Du Soir”, tworząc wraz z basowymi warkotami i perkusyjnymi efektami rozmarzony nastrój. Wieńczący płytę „The First Breath After Death” już samym tytułem odwołuje się do Coila – a składają się nań hipnotyczne akordy piano, splecione z syntezatorowym motywem rodem z kosmische musik.
Materiał na „In Search Of Sparks” powstał w zupełnie innych warunkach niż debiut Spear – w wypasionym studiu nagraniowym Radia Łódź. Nic więc dziwnego, że nie ma już tutaj mowy o chałupniczym brzmieniu sprzed czterech lat. Najważniejszym elementem zawartej na płycie muzyki jest pogłos – wszystkie dźwięki zanurzone są bowiem w studyjnych echach, nadających muzyce odrealniony ton. Nic więc dziwnego, że nagrania te nie mają już wiele wspólnego z industrialem. Trudno je właściwie zdefiniować: blisko im do ambientu, dronowych preparacji, ale też do muzyki współczesnej. I właśnie ta amorficzność jest największym atutem tej płyty, która powraca właśnie w starannej reedycji wytwórni Requiem.
Requiem 2025
www.facebook.com/requiemstudio
Artykuł Spear – In Search Of Sparks pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.