Pomnikowy występ Wojciecha Szczęsnego. I tak nie przebił innego Polaka. Nie chodzi o Roberta Lewandowskiego
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że na taki występ swojego bramkarza w Lidze Mistrzów wszyscy kibice FC Barcelony czekali dobrą dekadę. Choć i tak pod względem liczby parad Wojciechowi Szczęsnemu daleko do... Bartłomieja Drągowskiego. Na taki mecz w wykonaniu bramkarza Dumy Katalonii zanosiło się już od 17. sekundy. A po czerwonej kartce dla Pau Cubarsiego stało się to tym bardziej oczywiste. Wyjaśnienie jest dość proste. Podobnie jak to, że po nagłym osłabieniu zespołu Hansi Flick, decydując się na ściągnięcie jednego z ofensywnych graczy, pozostawił na murawie Roberta Lewandowskiego. Mimo że wielu kibiców domagało się zejścia polskiego napastnika. ]]>
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że na taki występ swojego bramkarza w Lidze Mistrzów wszyscy kibice FC Barcelony czekali dobrą dekadę. Choć i tak pod względem liczby parad Wojciechowi Szczęsnemu daleko do... Bartłomieja Drągowskiego. Na taki mecz w wykonaniu bramkarza Dumy Katalonii zanosiło się już od 17. sekundy. A po czerwonej kartce dla Pau Cubarsiego stało się to tym bardziej oczywiste. Wyjaśnienie jest dość proste. Podobnie jak to, że po nagłym osłabieniu zespołu Hansi Flick, decydując się na ściągnięcie jednego z ofensywnych graczy, pozostawił na murawie Roberta Lewandowskiego. Mimo że wielu kibiców domagało się zejścia polskiego napastnika. ]]>