Polacy nie gęsi, swoje kino familijne mają / Oskar, Patka i ZĹoto BaĹtyku
Ostatnie dwie dekady ubiegĹego stulecia obfitowaĹy w produkcje filmowe przeznaczone dla caĹej rodziny, choÄ w Polsce nawet wtedy kino familijne robiĹo siÄ raczej rzadko. DziĹ Hollywood zdaje siÄ byÄ nieco mniej zainteresowane tym gatunkiem, za to w Europie â takĹźe w naszym kraju â produkcje dla mĹodszych widzĂłw przechodzÄ
prawdziwy renesans. I choÄ prym na tym polu wiodÄ
przede wszystkim kraje
Ostatnie dwie dekady ubiegĹego stulecia obfitowaĹy w produkcje filmowe przeznaczone dla caĹej rodziny, choÄ w Polsce nawet wtedy kino familijne robiĹo siÄ raczej rzadko. DziĹ Hollywood zdaje siÄ byÄ nieco mniej zainteresowane tym gatunkiem, za to w Europie â takĹźe w naszym kraju â produkcje dla mĹodszych widzĂłw przechodzÄ
prawdziwy renesans. I choÄ prym na tym polu wiodÄ
przede wszystkim kraje skandynawskie, Polska takĹźe nie ma powodĂłw do wstydu â a najnowszym dowodem na to jest "Oskar, Patka i ZĹoto BaĹtyku" w reĹźyserii Magdaleny NieÄ i Mariusza Paleja, kontynuacja dobrze przyjÄtego filmu "Detektyw Bruno" z 2022 roku. Rodzice mĹodych widzĂłw, chcÄ
c zabraÄ swoje pociechy do kina, najczÄĹciej majÄ
do wyboru amerykaĹskie lub europejskie animacje lub â takĹźe zagraniczne â filmy aktorskie z dodatkowymi bohaterami zwierzÄcymi. NieczÄsto w repertuarach kinowych znaleĹşÄ moĹźna polskie produkcje adresowane do caĹych rodzin, choÄ w ostatnich latach trend ten zaczÄ
Ĺ siÄ odwracaÄ â wystarczy wspomnieÄ "Tarapaty" (2017) Marty Karwowskiej, "Za duĹźy na bajki" (2022) Kristoffera Rusa czy "O psie, ktĂłry jeĹşdziĹ kolejÄ
" (2023), takĹźe w reĹźyserii Magdaleny NieÄ, twĂłrczyni recenzowanej tu produkcji. KaĹźdy z wymienionych tytuĹĂłw, albo juĹź doczekaĹ siÄ sequela, albo wkrĂłtce siÄ doczeka, co stanowi niezbity dowĂłd na to, Ĺźe rodzima widownia spragniona jest jakoĹciowego kina familijnego. Polskie filmy dla najmĹodszych nie rozbijajÄ
zazwyczaj banku (wyjÄ
tkiem jest tu "Akademia Pana Kleksa" Macieja Kawulskiego, adresowana jednak bardziej do rodzicĂłw niĹź ich dzieci), ale zyskujÄ
widowniÄ na tyle duĹźÄ
, by nakrÄcenie kontynuacji okazaĹo siÄ biznesowo uzasadnione. Najnowsze dzieĹo duetu NieÄ-Palej, wyrastajÄ
cego na absolutnych specjalistĂłw od kina familijnego w Polsce, w bardzo subtelny sposĂłb nawiÄ
zuje do "Detektywa Brunona". Owszem, pojawiajÄ
siÄ dialogi, ktĂłre jednoznacznie dajÄ
do zrozumienia, Ĺźe to nie pierwsza wspĂłlna przygoda wypalonego juĹź nieco aktora (Piotr GĹowacki) i jego maĹoletniego kumpla Oskara (Oliwier Grzegorzewski), ale tych nawiÄ
zaĹ jest na tyle niewiele, by przyjemnoĹÄ z seansu mogli czerpaÄ takĹźe widzowie nieznajÄ
cy poprzedniego filmu. Historia jest doĹÄ prosta: tytuĹowi Oskar i Patka (debiutujÄ
ca na ekranie Klara Olszewska), "rodzeĹstwo" z rodzinnego domu dziecka, pod opiekÄ
przyrodniej siostry Kai (Maria KuĹmierska) wyjeĹźdĹźa na wakacje do cioci Marysi z TrĂłjmiasta (Dorota Kolak). Oskar wyjÄ
tkowo cieszy siÄ na ten wyjazd, bowiem ma do niego doĹÄ
czyÄ jego kumpel Bruno, ale szybko okazuje siÄ, Ĺźe misternie przygotowany wakacyjny plan chĹopca nie ma szansy siÄ speĹniÄ â Bruno otrzymuje zawodowÄ
szansÄ, jaka zdarza siÄ raz w Ĺźyciu. Mapa skarbĂłw, ktĂłrÄ
Oskar znajduje w drewutni przy domu cioci, bÄdzie zatem musiaĹa poczekaÄ. Ale czy na pewno? KochajÄ
cy przygody chĹopiec ma przecieĹź rĂłwnie odwaĹźnÄ
przyrodniÄ
siostrÄ, ktĂłra nie zamierza Ĺatwo zrezygnowaÄ z niezapomnianych wakacji. Akcja toczy siÄ wartko, a piÄkne, skÄ
pane w sĹoĹcu trĂłjmiejskie plenery stajÄ
siÄ idealnÄ
sceneriÄ
dla tej ekscytujÄ
cej przygody. ReĹźyserski duet doskonale wie jak pracowaÄ z mĹodymi aktorami i choÄ Oliwier Grzegorzewski, ktĂłry zastÄ
piĹ w roli Oskara Iwo Rajskiego (nieubĹagane sÄ
prawidĹa dzieciÄcego aktorstwa, dyktowane upĹywem czasu), nieco gorzej odnajduje siÄ na ekranie, to â posĹugujÄ
c siÄ szkolnÄ
skalÄ
â caĹej obsadzie naleĹźy wystawiÄ piÄ
tkÄ z plusem. Jest miÄdzy aktorami chemia, dialogi sÄ
niewymuszone i czÄsto bardzo zabawne, a caĹoĹÄ oczywiĹcie podszyta jest waĹźnym moraĹem. Sporo mĂłwi siÄ tu o miĹoĹci i poĹwiÄcaniu siÄ dla szczÄĹcia drugiej osoby i choÄ nie do koĹca zgadzam siÄ ze sposobem, w jaki scenarzystka Ewa Rozenbajgier zdecydowaĹa siÄ rozwiÄ
zaÄ gĹĂłwny konflikt filmu, "Oskar, Patka i ZĹoto BaĹtyku" bez wÄ
tpienia mĂłwi o rzeczach waĹźnych i tĹumaczy je w sposĂłb bardzo przystÄpny dla mĹodych widzĂłw. Jednym z najlepszych tego przykĹadĂłw jest rozmowa Oskara z partnerkÄ
Bruna, HaniÄ
(Karolina Gruszka) â scena napisana tak dobrze, Ĺźe aĹź Ĺźal, iĹź trwaĹa tak krĂłtko. JeĹli ktoĹ jeszcze wÄ
tpiĹ, Ĺźe nad WisĹÄ
potrafimy robiÄ jakoĹciowe kino familijne, "Oskar, Patka i ZĹoto BaĹtyku" powinno te wÄ
tpliwoĹci ostatecznie rozwiaÄ. Jasne, nie jest to jeszcze poziom hollywoodzki (choÄ finaĹowa sekwencja poĹcigu w porcie to majstersztyk!), ale na pewno europejski. Bo choÄ Niemcy, Norwegowie czy Holendrzy kinu familijnemu poĹwiÄcajÄ
wiÄcej uwagi i funduszy, nasi filmowcy w niczym nie ustÄpujÄ
tamtejszym. Mam nadziejÄ, Ĺźe polscy widzowi takĹźe coraz chÄtniej bÄdÄ
wybieraÄ rodzime produkcje dla caĹej rodziny, dziÄki czemu bÄdzie rosnÄ
Ä zarĂłwno ich liczba, jak i jakoĹÄ.