Phil Jones: System Rubena Amorima działa, ale wymaga od zawodników więcej myślenia
Phil Jones chce iść dalej i na nowo wyrobić sobie imię w świecie futbolu. Były obrońca Manchesteru United i reprezentacji...

Phil Jones chce iść dalej i na nowo wyrobić sobie imię w świecie futbolu. Były obrońca Manchesteru United i reprezentacji Anglii, ostatni raz kopnął piłkę trzy lata temu, kończąc swoją karierę piłkarską w wieku 31 lat, po serii problemów zdrowotnych, które ograniczyły go do zaledwie 16 meczów w ciągu trzech sezonów na Old Trafford.
Po przerwie, która pozwoliła mu przezwyciężyć ból związany z przejściem na emeryturę, planuje swoją przyszłość w zarządzaniu, a konkretnie w roli menedżera.
Pomimo wygrania Premier League, Ligi Europy, Pucharu Anglii i Pucharu Ligi Angielskiej w barwach „Czerwonych Diabłów”, a także 27 występów w kadrze narodowej (w tym powołania na Mistrzostwa Świata i EURO 2012), koszmar Jonesa związany z kontuzjami, zdefiniował go jako piłkarza.
Podczas szkolenia UEFA Pro License w St. George’s Park, krajowym ośrodku piłkarskim Anglii, Jones rozmawiał z dziennikarzami o swojej przyszłości, czasie spędzonym na Old Trafford oraz wyzwaniach przed którymi stoi Ruben Amorim.
Co robiłeś od czasu przejścia na emeryturę?
– Kiedy zakończyłem karierę, zapisałem się na kurs dla dyrektorów sportowych, a gdy sprawy zaczęły się rozwijać, postanowiłem zdobyć kwalifikacje trenerskie i to naprawdę utwierdziło mnie w przekonaniu, co chcę robić. Uwielbiam przebywać na boisku, pracować z dziećmi i obserwować rozwój zawodników. Nie oglądam meczów piłkarskich, ponieważ teraz analizuje je trochę inaczej. Jestem ambitny i naprawdę chcę się w to zaangażować.
Jak trudny był pierwszy rok po zakończeniu kariery?
– Myślę, że najtrudniej było mi się przestawić. Kiedy jesteś piłkarzem, codziennie wiesz co masz robić. Wiesz o której jest spotkanie, rozgrzewka, trening albo na którą masz być w autobusie, prawda? Słyszysz: „Jutro masz kilka dni wolnego, więc idź i rób, co chcesz.” Więc kiedy jesteś w domu, żona patrzy na ciebie i myśli: „Cóż, robisz coś dzisiaj?”
– To było trudne. W dzisiejszych czasach piłkarze są jak roboty. Wysiadasz z jednego autokaru, lecisz samolotem, wysiadasz z tego samolotu, rozgrywasz mecz, następnie trenujesz. Przez kilka pierwszych tygodni było miło, ale potem chciałem coś robić.
Wszyscy wspominają o twoich kontuzjach. Czy pamiętasz moment, w którym zdałeś sobie sprawę, że musisz przejść na emeryturę?
– Po 12 miesiącach przerwy, w styczniu 2022 roku, wróciłem na spotkanie z Wolverhampton. Moje kolano było w opłakanym stanie, ale samo wyjście na boisko – szczerze mówiąc, teraz wywołuje u mnie gęsią skórkę – to dla mnie największe osiągnięcie, ponieważ byłem na dnie. Miałem cztery lub pięć operacji tego kolana. Jak tylko zszedłem z boiska i wszyscy przybili mi piątki, po prostu siedziałem tam, ponieważ wiedziałem, że to był prawdopodobnie jeden z moich ostatnich występów.
Jaki był twój najgorszy moment?
– Po tym, jak doznałem mikrozłamania w kolanie. Spędziłem poza grą 10 miesięcy. Byłem tak szczęśliwy, że przeszedłem tę operację, ponieważ sądziłem, że to kończy ten temat. Ale kiedy wróciłem na boisko i zacząłem podawać piłkę, pomyślałem: „Tak, to nie zadziałało”. Ludzie powiedzą: „Cóż, musisz grać z odrobiną bólu”, ale to nie tak.
– To był trudny czas. Gdybyś zapytał mnie o futbol sześć miesięcy później, nie byłbym w stanie o tym mówić. Nie mogłem oglądać meczów. Zauważyłem, że jestem naprawdę zgorzkniały w stosunku do gry. To nie byłem ja, ale naprawdę potrzebowałem tego czasu, aby się zastanowić i pogodzić z tym, co się stało i jak do tego doszło..
Jak się czułeś, gdy musiałeś opuścić grupę na WhatsAppie?
– Wiesz, to był dość emocjonalny moment. Najprostsza rzeczy do zrobienia. Przez lata byłeś w grupie na WhatsAppie, wysłałeś zdjęcia i różne inne rzeczy. Pamiętam, jak siedziałem w sypialni z czytałem wiadomości, w których pisałem coś w stylu: „To była przyjemność i bla, bla, bla”. Niektórych dopiero poznałeś, ale mówisz im: „To była absolutna przyjemność. Życzę ci wszystkiego najlepszego. Będę twoim największym wsparciem”.
– Tak, to był naprawdę trudny moment. Wiesz co? Dałem temu minutę i nie dostałem żadnej odpowiedzi. Myślałem: „Boże, nikogo to nie obchodzi”. Rzeczy dzieją się tak szybko, a ludzie przychodzą i odchodzą. Grałem z nimi po sześć lat, ale nigdy ich już nie zobaczę. Nigdy z nimi nie porozmawiam. Taka jest piłka nożna.
Byłeś świadkiem sukcesów i trudnych chwil w Manchesterze United. Jak daleko jest obecny zespół od zdobywania tytułów?
– Przechodzą przez naprawdę trudny okres. Nie mają gdzie uciec, ani gdzie się ukryć. To był naprawdę trudny rok. Patrząc wstecz jako zawodnik, jest to naprawdę trudne, ponieważ wielu moich przyjaciół nadal tam jest. Mam nadzieję, że nowy menedżer będzie mógł wprowadzić swoje pomysły, a latem wzmocnić zespół.
Ruben Amorim nalegał, że będzie grał trójką obrońców. Jak trudne jest przejście na ten system?
– Kiedy grałem w takim ustawieniu, lubiłem występować na środku, ponieważ nie musisz tak dużo biegać. Jeśli twój prawy wahadłowy rusza do przodu, prawy środkowy obrońca też musi podejść wyżej. Jeśli dobrze nie trafisz w timing, pierwsza osoba dotrze tam za późno, a co za tym idzie, druga też jest spóźniona i nagle jesteś rozproszony na całym boisku.
– Dlatego wyczucie czasu w pressingu musi być absolutnie perfekcyjne. Wymaga to o wiele więcej myślenia, niż podczas grania czwórką obrońców. Louis van Gaal kilkakrotnie wybierał takie ustawienie i zajmowało nam bardzo dużo czasu, aby się dostosować. Ale doszliśmy do punktu, w którym czuliśmy się komfortowo, a każdy zawodnik znał swoją rolę i wiedział, co ma robić.
– Uważam, że to działa w niektórych meczach. Są pewne gry, w których absolutnie rozumiem potrzebę takiego ustawienia. Menedżer Manchesteru United został zatrudniony, aby grać w określonym systemie i zamierza się go trzymać. Mam nadzieję, że uda mu się wydobyć z zawodników to, co najlepsze.
Phil Jones jako menedżer. Jaki on będzie?
– Nie sądzę, że można być tylko głównym trenerem, albo tylko menedżerem. Widziałem wspaniałych menedżerów, którzy niekoniecznie potrafili to przełożyć na boisko i nie spełniali oczekiwań. Ale również odwrotnie: gdy niesamowity główny trener nie do końca rozumiał zawodników i temat zarządzania.
– W dzisiejszych czasach musisz być jednym i drugim i dobrze rozumieć obie role. Chodzi o zarządzanie zawodnikami, ludźmi i ego. Nie jestem na tyle naiwny, by sądzić, że zostanę trenerem lub menedżerem w ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat. Rozumiem, że teraz jestem po drugiej stronie drabiny, gdzie muszę pracować nad sobą i budować swoją pozycję. Ale jestem absolutnie na to gotowy.
– Kiedy wizualizuję, gdzie chcę być za pięć lat, pragnę być tym facetem, który prowadzi zespół. Chcę być tym facetem, który podejmuje decyzje i ma wsparcie oraz poparcie od klubu i właścicieli. Jestem zwycięzcą. Chcę wygrywać mecze piłkarskie, niezależnie od tego, czy oznacza to, że muszę zmienić skład, czy pójść inną drogą, aby osiągnąć wyniki. To gra oparta na wynikach.