Nemanja Matić: W Manchesterze United wyniki nie były najważniejsze
Na jego temat zrobiło się głośniej, gdy podczas konferencji prasowej odpowiedział na komentarze Andre Onany. Nemanja Matić rozegrał ponad 700...

Na jego temat zrobiło się głośniej, gdy podczas konferencji prasowej odpowiedział na komentarze Andre Onany. Nemanja Matić rozegrał ponad 700 meczów klubowych i międzynarodowych i nadal cieszy się grą. 36-latek aktualnie reprezentuje barwy Olympique Lyon, a podczas swojej kariery występował w siedmiu różnych krajach. Andy Mitten przeprowadził wywiad z serbskim pomocnikiem, zapowiadając tym samym spotkanie Lyonu z Manchesterem United w ćwierćfinale Ligi Europy.
Matić podczas rozmowy opowiada o swojej karierze; o tym dlaczego podczas pobytu w Manchesterze United nie czuł, że trofea były traktowane priorytetowo; o znaczeniu rywalizacji z „Czerwonymi Diabłami” w europejskich rozgrywkach; o swojej relacji z Jose Mourinho oraz dlaczego uważa, że Portugalczyk powinien wrócić do Premier League.
Masz prawie 37 lat i grasz w linii pomocy w czołowej drużynie ligi francuskiej. Jaki jest Twój sekret?
– Ten wywiad źle się zaczyna (śmiech). Tak, wiem, że mam prawie 37 lat, ale czuję się świetnie. Nie czuję się taki stary i to jest najważniejsze. Nie ma w tym żadnego sekretu. Staram się być profesjonalny, ale to nie wszystko. Chodzi bardziej o to, jak myślisz, jak się budzisz, jak podchodzisz do życia. Zawsze jestem pozytywnie nastawiony i to prawdopodobnie jest moja tajemnica.
Co oznacza „profesjonalny”? To Twoja dieta, Twój styl życia?
– Zdecydowanie nie dotyczy to mojej diety. Jestem kiepskim przykładem. Lubię wszelkiego rodzaju słodycze, ale każdy z nas musi mieć jakąś słabość. Staram się trenować dobrze i inteligentnie. Nie mogę trenować tak, jak w wieku 20 lat. Może biegam mniej niż kiedyś, ale teraz jestem mądrzejszy.
– Staram się kłaść o czasie i dobrze wysypiać, mimo że mam trójkę dzieci i sen nie jest łatwy. Muszę łączyć swoją pracę piłkarza z pracą taksówkarza dla moich dzieci. Za jedną z nich mi płacą, za drugą nie. Moja głowa jest przygotowana na to, co przynosi każdy dzień. Jeśli nie jesteś gotowy, nie możesz grać, a bycie profesjonalistą to za mało. Z wiekiem się zmieniasz.
Opisz swoją grę.
– Musisz mieć wszystko, aby grać na tym poziomie lub w Premier League. Musisz być dobry z piłką i bez niej, żeby dobrze czytać grę. Kiedy gram, koledzy wokół mnie stają się lepsi i to jest mój najlepszy atut. Robiłem to w każdym klubie, w którym występowałem. Ludzie nie zawsze to zauważają, ale moje kluby to dostrzegały. Doceniam, że jestem chwalony za moją pracę. Myślę, że wiem, jak czytać kolegów z drużyny. Wiem, kiedy im zagrać lub jak wykorzystać ich umiejętności albo ukryć ich słabości.
Jak żyje się w Lyonie?
– To niesamowite miasto. Nie za duże, nie za małe. Klub jest świetny i ma dobrą organizację. Liga jest bardzo trudna. Pod względem intensywności i aspektu fizycznego przypomina Premier League. Oczywiście, liga angielska ma więcej jakościowych piłkarzy, ale nie jest łatwo grać w tej lidze. Francja ma wiele dobrych klubów, które dobrze sobie radzą w europejskich rozgrywkach. Cieszę się z doświadczenia gry w tym kraju.
Jak się czułeś, gdy Lyon trafił na Manchester United w Lidze Europy?
– Atmosfera będzie niesamowita, stadion jest bardzo dobry. Ludzie mogą oczekiwać bardzo dobrego meczu. Mamy tutaj wielu dobrych, doświadczonych zawodników i dużą kadrę. Oczywiście, Rayan Cherki to niesamowity talent, którego obserwuje wiele klubów. Jednym ruchem może zdecydować o wyniku. Wielu ludzi kojarzy Alexa Lacazette’a.
– Dla Manchesteru United będzie to trudna przeprawa, a Liga Europy jest bardzo ważna dla obu klubów. Staramy się zająć miejsce w pierwszej trójce w Ligue 1, aby móc grać w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie – dzięki tym rozgrywkom Lyon stał się znany na całym świecie i tam chcemy wrócić – ale możemy to osiągnąć, wygrywając Ligę Europy. To wielki mecz.
– Kibice będą głośni. Fani we Francji różnią się od tych w Anglii. Aby uzyskać takie samo wsparcie, jakie otrzymujesz w Premier League, tutaj potrzebujesz dobrych wyników. W Anglii widziałem drużynę, która spadła z Premier League, a mimo to była oklaskiwana przez kibiców, ponieważ oni uważali, że zawodnicy dali z siebie wszystko.
Podobnie jak Manchester United, Lyon osiągnął jedne z najlepszych wyników w Lidze Europy w tym sezonie. Jak to się udało?
– To dlatego, że rywalizacja w Ligue 1 jest tak zacięta. Pokonaliśmy u siebie Eintracht Frankfurt 3:2 i widziałem, jak ktoś powiedział: „Lyon rozegrał niesamowity mecz przeciwko jednej z najlepszych niemieckich drużyn”. Cóż, nie czułem tego na boisku. W naszej lidze mierzymy się z dużo lepszymi zespołami. Oczywiście, jest Paris Saint-Germain, ale nie byłem zaskoczony, jak dobrze wypadł Brest w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Lille zajęło siódme miejsce w fazie grupowej i odnosili doskonałe wyniki, zanim przegrali z Borussią Dortmund 2:3. Jest jeszcze Monaco, a więc cztery francuskie zespoły w Lidze Mistrzów.
Jak wspominasz pięć lat spędzonych na Old Trafford?
– Jako zawodnicy i trenerzy, każdego roku robiliśmy wszystko co tylko mogliśmy. W moim pierwszym roku skończyliśmy na drugim miejscu. Jeszcze w styczniu byliśmy na czele, ale ostatecznie wyprzedził nas Manchester City. Zajmowaliśmy drugie, szóste, trzecie, drugie i szóste miejsce. Dostaliśmy się do finałów Ligi Europy, Superpucharu i Pucharu Anglii.
– Graliśmy w Lidze Mistrzów w czterech z pięciu moich sezonów, ale niczego nie wygraliśmy. Jeśli porównam to z aktualnymi wynikami klubu, to wypadliśmy świetnie, ale oczywiście, Manchester United nie może być zadowolony, gdy zajmuje drugie miejsce. To klub, który musi wygrywać. Daliśmy z siebie wszystko i czasami byliśmy krytykowani, ale nie widziałem żadnych poważnych problemów w klubie.
– Organizacja była bardzo dobra, a warunki idealne. Różnica, którą poczułem w porównaniu do Chelsea, polegała na tym, że w Chelsea wszystko kręciło się wokół wyników i zdobywania trofeów. Taki był duch całego klubu, nawet u człowieka, który kosi trawę. Roman Abramowicz pytał nas tylko o wyniki. Manchester United był bardziej nastawiony na aspekty komercyjne. Zacząłem tak myśleć, po kilku miesiącach spędzonych w klubie.
– Rozumiem, że nasze wynagrodzenie musi zostać wypłacone, ale czułem, że wyniki nie były najważniejsze. W Chelsea byłem zaangażowany może w dwa zlecenia komercyjne, natomiast w Manchesterze United było ich znacznie więcej. Przyjechałem do Manchesteru United z zawziętością walki o trofea, ale krok po kroku zacząłem czuć, że trofea nie są tutaj priorytetem. Może się mylę, ale takie było moje wewnętrzne odczucie.
Ole Gunnar Solskjaer powiedział, że uwielbiał środek pomocy: Nemanja Matić, Scott McTominay i Fred. Mówił, że jesteście prawdziwymi profesjonalistami, którzy dają z siebie wszystko. Dodał też, że popełnił błąd, gdy nie wystawił Cię w pierwszym składzie na finał Ligi Europy z Villarrealem w 2021 roku, ponieważ to spotkanie było stworzone dla Ciebie.
– Tak, powiedział mi to. Nie mylił się, ale czułem, że i tak zasłużyliśmy na wygraną w tym meczu. Teraz, z tej perspektywy, ludzie bardziej zdają sobie sprawę, że Ole był właściwą osobą dla tego klubu, ale nie tylko on. Kieran McKenna był doskonałym trenerem, tak samo jak Michael Carrick i Martyn Pert. Darren Fletcher również był nam bliski. Wśród nas była niesamowita chemia i żałuję, że nie dostali większej szansy od klubu, ale taka jest piłka nożna.
Jakie były Twoje wzloty i upadki w Manchesterze United?
– Moja bramka pomogła nam odnieść zwycięstwo 1:0 z Manchesterem City w 2020 roku, a Pep Guardiola kilka razy o mnie wspominał po tamtym meczu, co było miłe. Wielokrotnie wystąpiłem przeciwko jego drużynie w barwach Chelsea i Manchesteru United. Strzeliłem zwycięskiego gola w ostatniej minucie spotkania z Crystal Palace (marzec 2018 roku), ale pamiętam także inny mecz z „The Citizens”, kiedy przegrywaliśmy 0:2 do przerwy (kwiecień 2018 roku).
– Tego dnia planowali świętowanie tytułu. W czasie przerwy Jose Mourinho powiedział nam: „Słuchajcie, oni są gotowi, żeby zrobić imprezę i chcą, żebyśmy byli klaunami. Nie chcemy być klaunami”. Trzykrotnie trafiliśmy do siatki i wygraliśmy 3:2. Tuż przed pandemią Covid pokonaliśmy Manchester City na Old Trafford. Scott strzelił wówczas niesamowitego gola ze środka boiska. Najgorsze chwile przeżywałem, gdy klub zwalniał menedżerów. Czułem część odpowiedzialności, gdy odchodził Jose i Ole. Możesz grać dobrze lub źle, to jest sport, ale gdy ludzie tracą pracę, czuję się bardzo źle.
Przeciwko komu grało Ci się najtrudniej?
– Yaya Toure. Był maszyną. Kiedy po raz drugi przechodziłem do Chelsea w styczniu 2014 roku, zadebiutowałem w spotkaniu z Manchesterem United na Stamford Bridge. To było kilka minut. Mój pierwszy mecz w wyjściowym składzie miał miejsce przeciwko Manchesterowi City na wyjeździe. Yaya Toure był najlepszym zawodnikiem w Premier League w tamtym okresie. Zdobywał bramki w każdym spotkaniu. Był silny, zaskakująco szybki i miał bardzo dobrą technikę, gdy operował piłką. Ludzie myśleli, że jest taki jak ja i niezdarnie biega z piłką przy nodze, ale on był szybki. Wyszedłem na boisko i stwierdziłem, że miał około dwóch metrów wzrostu.
Ale jesteś od niego znacznie wyższy…
– Tak, ale w rzeczywistości wyglądał na większego niż w telewizji. To był mój pierwszy występ w Premier League przeciwko temu gigantowi, ale była to również dobra okazja, żeby się pokazać. Nie miałem wyboru, musiałem go zabić. Wygraliśmy 1:0, a gola strzelił Branislav Ivanovic. Zostałem wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. Yaya mnie nie znał i może się tego nie spodziewał. W kolejnych spotkaniach zawsze starał się dać z siebie wszystko. Zawsze wiedziałem, że muszę rozegrać perfekcyjny mecz przeciwko niemu.
Wspomniałeś kilka razy o Mourinho. Zawsze będziesz z nim kojarzony. Jak opisałbyś go komuś, kto nie wie nic o piłce nożnej?
– Był Tym Wyjątkowym. The Special One. Miał w sobie coś innego niż reszta i bardzo silną więź z zawodnikami. Nie mogę go opisać w jednej wypowiedzi, musiałbym nakręcić pełnometrażowy film na jego temat. Mam tak wiele historii z nim związanych.
Opowiedz nam jedną.
– Cóż, to nie jest dla mnie dobre, ale mierzyliśmy się u siebie z drużyną, która była nisko w tabeli i na przerwę schodziliśmy przy wyniku 0:0. Graliśmy źle. Wszedł do szatni i zaczął się rozglądać. Instynkt podpowiedział mi, że szukał mnie. I rzeczywiście. Nie mogę powtórzyć tego, co powiedział, ponieważ nie wypada tego powtarzać. Ale jednocześnie wiedziałem, że chciał dla mnie jak najlepiej.
– Dobrze go znałem i wiedziałem, czego chciał. Jeśli nie znasz go dobrze, możesz mieć z nim duży problem. Czułem, że mnie lubił i szanował. To uczucie było odwzajemnione, a jeśli odnosiliśmy dobre wyniki, życie było idealne. Dawał Ci tyle dni wolnych, ile chciałeś, ale musiałeś oddać mu je na boisku.
W poprzednim tygodniu znów znalazł się w centrum uwagi po meczu Fenerbahce z Galatasaray…
– Jest na pierwszych stronach gazet, gdziekolwiek się pojawi. Piłka nożna bez niego nie jest taka sama. Premier League jest lepsza, gdy jest w niej Jose. Jest dokładnie tym, czego brakuje tej lidze. Jakiś klub musi po niego sięgnąć. Jest gwiazdą.
Co sądzisz o tym, że Rodri otrzymał Złotą Piłkę? Czy wyżsi, bardziej fizyczni zawodnicy w środku pola w końcu dostają swoje pięć minut?
– Zasłużył na to i cieszyłem się z jego powodu, ponieważ gra na mojej pozycji. Defensywni pomocnicy – a zwłaszcza on – nie otrzymywali wystarczającego uznania. Teraz to się zmieniło. Kibice Manchesteru City zdają sobie sprawę, jaki jest ważny. Rodri wydobywa to, co najlepsze ze swoich kolegów z drużyny. Zwalnia grę lub zagrywa szybkie podania, gdy jest to potrzebne. Wiedziałem, że bez niego Manchester City będzie przechodził przez trudności, ale cieszę się, że ludzie go doceniają.
Jaka jest Twoja przyszłość?
– Pracuję nad uprawnieniami trenerskimi i ukończyłem licencję UEFA B w Serbii. Teraz robię licencję A w Anglii. W przyszłości chciałbym zarządzać i myślę, że mam predyspozycje, aby być dobrym menedżerem.