
Dmitrij Miedwiediew w wulgarny sposób zareagował na spotkanie w Kijowie, gdzie z Wołodymyrem Zełenskim rozmawiali premierzy Polski i Wielkiej Brytanii, kanclerz Niemiec oraz prezydent Francji. Połączyli się także z Donaldem Trumpem i domagają się podpisania zawieszenia broni na 30 dni.
"Macron, Merz, Starmer i Tusk mieli rozmawiać o pokoju w Kijowie. Zamiast tego rzucają groźby pod adresem Rosji. Albo rozejm dla wytchnienia banderowskich hord, albo nowe sankcje. Myślisz, że to mądre, co? Wsadźcie sobie te plany pokojowe w d**y" – taki wpis pojawił się na profilu Dmitrija Miedwiediewa w serwisie X.
To jego odpowiedź na serię rozmów, które odbyły się 10 maja w Kijowie. Delegacja europejskich przywódców, w tym Donald Tusk, przebywa w stolicy Ukrainy. Szef polskiego rządu potwierdził, że razem z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim wspólnie rozmawiali przez telefon z Donaldem Trumpem. Tematem miała być m.in. możliwość 30-dniowego rozejmu.
"Wzywamy Rosję do bezwarunkowego zawieszenia broni na okres 30 dni, począwszy od poniedziałku. Wspólnie z prezydentem Trumpem zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wesprzeć Ukrainę, również poprzez rozszerzenie sankcji" – zapowiedział w oddzielnym wpisie na X kanclerz Niemiec. I wydaje się, że właśnie kwestia rozejmu wzbudziła na Kremlu najwięcej emocji.
"Koalicja chętnych"
Zełenski podkreślał, że z pomocą koalicji Ukraina "będzie mogła wzmocnić swoją istniejącą architekturę bezpieczeństwa".
"Koalicja chętnych" powstała na początku marca tego roku z inicjatywy premiera Wielkiej Brytanii. Celem tej inicjatywy jest zapewnić wsparcie militarne Ukrainie oraz dążenie do zakończenia wojny.
W skład koalicji wchodzą 33 państwa, w głównej mierze europejskie, ale też Australia, Nowa Zelandia, Japonia i Turcja. Nie należą do niej jednak Stany Zjednoczone, Słowacja, Węgry oraz niektóre państwa bałkańskie.