
Karol Nawrocki ponownie zabrał głos w sprawie mieszkania w Gdańsku, po tym jak pojawiły się nowe informacje dotyczące tej kontrowersyjnej sprawy. Popierany przez PiS kandydat na prezydenta ujawnił, jakie będą dalsze losy nieruchomości. Jednocześnie polityk w środę uciekł przed pytaniami dziennikarzy, udzielając jedynie publicznego oświadczenia.
Karol Nawrocki już na początku środowej konferencji mówił ogólniki o tym, że "warto pomagać drugiemu człowiekowi pomimo pomówień". Jak podkreślił, jego relacja z panem Jerzym ma odbicie dokumentach.
Nawrocki podjął decyzję ws. mieszkania pana Jerzego
– Dokumenty pokazują, że miałem czyste intencje. Działałem w granicach polskiego prawa, wypełniając swój obowiązek społeczny wobec człowieka, którego znałem od 14 lat – wskazał.
Po długim wstępie zapowiedział wreszcie, że mieszkanie w Gdańsku przekaże na cele charytatywne. – Wczoraj podjąłem decyzję, aby to mieszkanie przekazać na cele charytatywne, jednej z organizacji charytatywnych, która będzie nadal wykonywała tę misję, którą ja wykonywałem wobec Jerzego. Więc to mieszkanie będzie służyć w kolejnych latach, dekadach, osobom starszym – powiedział.
– W umowie darowizny z organizacją charytatywną, z którą już jesteśmy w kontakcie, będzie jasny zapis, że pan Jerzy, któremu życzę długiego życia i zdrowia, może korzystać z tego mieszkania do swojej śmierci – dodał.
Co ważne, ani jego rzeczniczka Emilia Wierzbicki, ani rzecznik PiS Rafał Bochenek nie chcieli powiedzieć dziennikarzom, o jaką organizację charytatywną chodzi.
Sprawa kawalerki Nawrockich w Gdańsku
Sprawa mieszkania, które pan Jerzy sprzedał Karolowi Nawrockiemu i jego żonie, trafiła na nagłówki mediów w ostatnich dniach. Jak w środę podał Onet, "Nawrockiemu i jego żonie do przejęcia słynnej kawalerki w Gdańsku wcale nie był potrzebny jej właściciel – pan Jerzy".
"Po prostu zawarli umowę sami ze sobą. Z jednej strony sprzedawali kawalerkę w imieniu pana Jerzego, a z drugiej strony – w swoim imieniu ją kupowali" – ustalił portal, powołując się na dokumenty, do których dotarli dziennikarze serwisu.
Co więcej, o tym, jak miała wyglądać opieka nad panem Jerzym, opowiedziała Onetowi opiekunka mężczyzny. W obszernym wywiadzie Anna Kanigowska opisała, jak od wiosny 2022 roku do wiosny 2023 roku sama zajmowała się panem Jerzym i jak wyglądało jego życie.
Powiedziała też, że kandydat PiS nie wykazał zainteresowania jego sytuacją. – Nawrocki chciał tylko przejąć mieszkanie, a potem po prostu wszystko miał gdzieś. Nigdy nie spotkałam się z tak bezczelnym oszustwem – skomentowała. Tutaj jest więcej na ten temat.