Młodość kontra doświadczenie – faworyci Giro d’Italia 2025

Po niezwykle obszernym, pełnym ciekawych przemyśleń i wręcz poetyckim opisie trasy 108. edycji Giro d’Italia pora spojrzeć na drugi z najważniejszych aspektów zbliżającego się wielkimi krokami sportowego widowiska, które zostanie rozegrane na szosach Włoch i Albanii. Są nim rzecz jasna sami zawodnicy, których pojedynki, wzloty i upadki będziemy z zapartym tchem śledzili przez najbliższe przeszło […] The post Młodość kontra doświadczenie – faworyci Giro d’Italia 2025 first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.

Maj 7, 2025 - 17:30
 0
Młodość kontra doświadczenie – faworyci Giro d’Italia 2025

Po niezwykle obszernym, pełnym ciekawych przemyśleń i wręcz poetyckim opisie trasy 108. edycji Giro d’Italia pora spojrzeć na drugi z najważniejszych aspektów zbliżającego się wielkimi krokami sportowego widowiska, które zostanie rozegrane na szosach Włoch i Albanii. Są nim rzecz jasna sami zawodnicy, których pojedynki, wzloty i upadki będziemy z zapartym tchem śledzili przez najbliższe przeszło 3 tygodnie. Kto 1 czerwca w Rzymie uniesie Trofeo Senza Fine?

Przed nami 108. edycja Giro d’Italia – jednego z najważniejszych wydarzeń całego roku w kolarstwie. W związku z zatwierdzeniem przez Międzynarodową Unię Kolarską dodatkowej dzikiej karty na każdy z wielkich tourów od piątku 9 maja będziemy śledzili rywalizację aż 184 śmiałków, spośród których jeden sięgnie 1 czerwca po zwycięstwo w La Corsa Rosa. Tegoroczne zmagania w wyścigu, którego historia sięga 1909 roku, będą stały pod znakiem rywalizacji młodości z doświadczeniem, albowiem dwójką głównych faworytów są polujący na swój największy triumf w karierze, zaledwie 22-letni Juan Ayuso (UAE Team Emirates – XRG) oraz mający w swoim dorobku aż 5 wygranych wielkich tourów, mający na karku już 35 wiosen Primož Roglič (Red Bull – BORA – hansgrohe).

Historia

Nim przyjrzymy się dokładniej faworytom tegorocznej edycji spójrzmy na tych, do których dołączyć na liście triumfatorów chcieliby uczestnicy tegorocznego Giro d’Italia. Tak jak wspomniałem po raz pierwszy Giro d’Italia rozegrano już w 1909 roku, a zatem włoski wielki tour jest o tylko 6 lat młodszy od Tour de France i o aż 26 lat starszy od Vuelta a España. Pierwszym zwycięzcą La Corsa Rosa został Luigi Ganna i aż do 1950 roku na liście najlepszych kolarzy znaleźć mogliśmy wyłącznie gospodarzy, wśród których były takie sławy jak Alfredo Binda (1925, 1927-29, 1933), Gino Bartali (1936-37, 1946) czy Fausto Coppi (1940, 1947, 1949, 1952-53). Tym pierwszym obcokrajowcem, którego nazwisko wpisano na słynne Trofeo Senza Fine został Hugo Koblet, a w kolejnych dekadach do grona słynnych triumfatorów dołączali m.in. Jacques Anquetil (1960, 1964), Felice Gimondi (1967, 1969, 1976), Eddy Merckx (1968, 1970, 1972-74), Giuseppe Saronni (1979, 1983), Bernard Hinault (1980, 1982, 1985), Miguel Induráin (1992-93) czy Marco Pantani (1998). W XXI wieku Giro d’Italia było świadkiem zarówno bardzo spodziewanych zwycięstw, które odnosili najwięksi tacy jak Alberto Contador (2008, 2011, 2015), Vincenzo Nibali (2013, 2016), Chris Froome (2018), Primož Roglič (2023) czy Tadej Pogačar (2024), jak i niespodzianek, na jakie ówcześnie wyrastały triumfy takich kolarzy jak Ryder Hesjedal (2012), Tom Dumoulin (2017) czy Richard Carapaz (2019).

Najwięcej edycji, bo po 5, wygrali trzej wspomniani powyżej Alfredo Binda, Fausto Coppi i Eddy Merckx. Ten ostatni triumfów mógłby mieć więcej, ale w 1969 roku Belg, który wówczas był liderem po 17. etapie, został zdyskwalifikowany w związku z aferą dopingową (w jego organizmie zostały wykryte m.in. fenkamfamina i amfetamina). Rekordziści, a właściwie ostatni żyjący spośród nich, mogą spać spokojnie, albowiem żaden z aktywnych kolarzy nie ma w swoim dorobku więcej niż jednego zwycięstwa, a zatem szczyt tabeli wszech czasów przez najbliższe lata nie powinien ulec zmianie.

Jeśli chodzi o Polaków to trzech spośród biało-czerwonych zaznało smaku obecności w czołowej „10” klasyfikacji generalnej – 4-krotnie czynił to Rafał Majka, 2 razy sztuka ta udała się Zenonowi Jaskule, a raz osiągnął to Przemysław Niemiec. Pierwszy z wymienionych jest autorem najlepszego rezultatu, którym jest obecnie 5. miejsce wywalczone w edycji z 2016 roku. W tym sezonie nie zanosi się na zmianę tego stanu rzeczy – jedynym Polakiem na starcie 108. Giro d’Italia jest bowiem nasz rekordzista Rafał Majka, który obecnie pełni inne zadania i skupia się na pomocy swoim liderom.

Słoweński weteran i jego niezwykle solidna świta

Głównych faworytów, przynajmniej zdaniem mediów, bukmacherów i po prostu zwykłych kibiców jest w przeważającej części wpisów dwóch. Jako że nie sposób napisać o obu jednocześnie tak, by jeden nie został opisany przed drugim to napiszę o nich w kolejności, w jakiej znajdziemy ich na liście startowej. Chcę w ten sposób podkreślić, że u progu 108. edycji Giro d’Italia nawet w jednym procencie nie skłaniam się bardziej ku jednemu bądź drugiemu, a tym pierwszym jest rzecz jasna Primož Roglič. Lider Red Bull – BORA – hansgrohe, gdyby oceniać kolarzy wyłącznie przez pryzmat ich historii, ma wszystkie argumenty by wygrać kolejny wielki tour w karierze, a tych w swoim dorobku ma już 5. Słoweniec aż 4-krotnie był najlepszy w Vuelta a España, w tym ostatni raz w 2024 roku, triumfował on także w uznawanej za jedną z nudniejszych edycji Giro d’Italia rozegranej w sezonie 2023. Być może 35-latek nie jest najbardziej spektakularnie jeżdżącym kolarzem świata, ale jego 91 zawodowych zwycięstw, w tym triumfy w aż 23 klasyfikacjach generalnych nie biorą się znikąd – Primož Roglič jak mało kto opanował niemal do perfekcji kalkulowanie tego gdzie warto ruszyć, kiedy warto czekać, polowanie na sekundy bonifikat czy też wykorzystywanie swoich atutów, do których trzeba zaliczyć także umiejętność jazdy na czas. Słoweniec tam gdzie może bywa pasywny, ale gdy trzeba potrafi zaatakować i pokazał to swojemu głównemu rywalowi podczas tegorocznego Volta a Catalunya, gdzie przypuścił przeszło 20-kilometrową solową akcję po triumf w klasyfikacji generalnej.

Potężną siłą Primoža Rogliča w walce o drugą w karierze wygraną w Giro d’Italia będzie jego zespół, czyli Red Bull – BORA – hansgrohe. U boku 35-latka znajdzie się zwycięzca tego wyścigu z 2022 roku, będący w tym roku w całkiem dobrej formie Jai Hindley, który w górach powinien utrzymywać się obok Słoweńca nawet wtedy, kiedy grupę faworytów będą tworzyli już tylko pojedynczy kolarze. Nieco niepewny do pewnego momentu był za to Daniel Felipe Martínez – 2. zawodnik zeszłorocznej edycji był jednak ostatnio 7. w Liège-Bastogne-Liège czym pokazał, że i on na Giro d’Italia przyjedzie w świetnej dyspozycji. Gdyby powyższa trójka reprezentowała różne zespoły to spodziewałbym się, że każdy z nich powalczy o naprawdę wysokie lokaty, a zatem jako klubowi koledzy powinni być w stanie kontrolować sytuację tam, gdzie trzeba się będzie bronić oraz rwać stawkę wtedy, gdy Primož Roglič zostanie zmuszony do atakowania i odrabiania strat.

Listę pomocników słoweńskiego faworyta 108. Giro d’Italia uzupełniają niezwykle utalentowany, 21-letni Giulio Pellizzari, zawsze niezwykle solidny Jan Tratnik, a także Giovanni Aleotti, Nico Denz i Gianni Moscon.

Gwiazdozbiór znad Zatoki Perskiej

Gdy Primož Roglič zdobywał swój pierwszy medal mistrzostw świata w skokach narciarskich Juan Ayuso miał nieco ponad 3 latka. Przywołuję ten fakt by najbardziej obrazowo oddać to, że przeciwko sobie spotkają się podczas Giro d’Italia kolarze będący przedstawicielami dwóch różnych pokoleń. O ile Słoweniec, choć nie uprawiający od młodości kolarstwa, jest już kolarzem mocno przewidywalnym, o tyle Juan Ayuso to wciąż młodzian, w którym buzuje gorąca krew. Wydaje się jednak, że 22-latek najgorsze błędy wieku dziecięcego w zawodowym sporcie ma już za sobą – udało mu się oswoić z tym, że wielu widzi w nim epokowy talent, zrozumieć, że od okrzyknięcia gwiazdą do faktycznego nią bycia jest jeszcze daleka droga i gdzieś opanować swoją buńczuczność, a zacząć odnosić faktyczne sukcesy. Kolarz UAE Team Emirates – XRG ma ich w swoim dorobku rzecz jasna zdecydowanie mniej niż jego rywal z Red Bull – BORA – hansgrohe, ale zeszłoroczny triumf w Itzulia Basque Country czy tegoroczne zwycięstwa w kolejno Faun Drome Classic, Trofeo Laigueglia i Tirreno-Adriatico pokazały, że Hiszpana stać na wygrane z najlepszymi.

Jeśli chodzi o wielkie toury to Juan Ayuso wziął dotychczas udział w trzech – był 3. w Vuelta a España w 2022 roku, zajął 4. miejsce w tej samej imprezie edycję później, a przed rokiem wycofał się tuż po półmetku z Tour de France, w którym jako pomocnik Tadeja Pogačara plasował się długo na 5. pozycji. Patrząc zatem na dotychczasowy dorobek Hiszpana widać jasno, że tego usatysfakcjonować może teraz tylko jedno, czyli zwycięstwo. 22-latkowi pomóc w tym spróbuje niezwykle mocne UAE Team Emirates – XRG, w którego składzie znaleźli się pomocnicy, o jakich pomarzyć mogą wszystkie ekipy poza opisywanym wcześniej Red Bull – BORA – hansgrohe. Drugim nożem bliskowschodniej formacji ma być na starcie Adam Yates, którego życiowym osiągnięciem w wielkich tourach jest póki co 3. miejsce w Tour de France z 2023 roku. Niezwykle oddanym pomocnikiem bez wątpienia będzie nasz Rafał Majka, który przez przeszło dekadę dał się poznać jako ten kolarz, który do pracy na rzecz liderów ma nie tylko silne nogi, ale i wielkie serce. Swoje zadania do wypełnienia otrzymają także bardzo mocni w górach Jay Vine, Isaac del Toro i Brandon McNulty oraz dedykowani do pomocy w nieco prostszym terenie Filippo Baroncini i debiutujący w trzytygodniowej rywalizacji 22-letni Igor Arrieta.

Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta?

O ile wybór dwóch głównych faworytów raczej nie wzbudził kontrowersji, o tyle już wskazanie tego trzeciego z pewnością wywoła emocje u fanów każdego z pozostałych, że to nie ich ulubieniec otrzymał taki tytuł. Mimo to wydaje mi się, że jeden kolarz faktycznie zasługuje na to by dać mu większe szanse niż innym, a jest nim Richard Carapaz. Niezwykle nierówno jeżdżący zawodnik EF Education – EasyPost potrafi na wiele miesięcy zniknąć z radarów kibiców kolarstwa by nagle powrócić w formie, która pozwala mu walczyć z najlepszymi. W maju dotychczas zawsze trafiał z nią świetnie zajmując kolejno 4. miejsce w Giro d’Italia w 2018 roku, wygrywając edycję później i będąc 3. w 2022 roku. Zeszły, łagodnie mówiąc aż do ostatniego startu niezbyt nieudany sezon Richard Carapaz zakończył 4. miejscem w Vuelta a España, w którym stracił „tylko” 4 minuty do Primoža Rogliča. Jeśli 31-latek znów będzie najlepszą wersją siebie to jego upodobanie do ofensywnej jazdy może być nie tylko ozdobą wyścigu, ale i sprawić, że ten faktycznie włączy się do walki o nie tylko podium, ale i nawet końcowe zwycięstwo.

Z wiarą w odrodzenie

Gdyby ktoś wybudził się teraz z niemal 4-letniej śpiączki to mógłby sobie zadawać pytanie czemu ten przegląd nie rozpoczął się od Egana Bernala. Cóż, 28-letni zwycięzca Giro d’Italia z 2021 roku dziś już nie jest tym samym zawodnikiem, co przed pamiętnym wypadkiem mającym miejsce podczas przerwy między sezonami 2021 a 2022. Wielu wciąż jednak wierzy, że Kolumbijczyk potrafi wrócić do dawnej formy, a fakt, że ukończył on 7 kolejnych tygodniówek w czołowej „10” klasyfikacji generalnej ma być ku temu dobrą przesłanką. Osobiście obawiam się, że Egan Bernal gdzieś przepadnie czy to z powodu bólu kolana, czy też po prostu słabszej niż rywale dyspozycji, a jednocześnie mam nadzieję, że w grze nadal będzie wówczas druga opcja INEOS Grenadiers, jaką jest Thymen Arensman. 25-latek w trzech ostatnich wielkich tourach, w jakich udawało mu się dotrzeć do mety był kolejno 5. (Vuelta a España 2022) i dwukrotnie 6. (Giro d’Italia 2023 i 2024). Holender jest typem zawodnika, który rozkręca się powoli, ale w trzecich tygodniach potrafił być niezwykle mocny, a tegoroczna La Corsa Rosa właśnie w ostatnich dniach zawiera najtrudniejsze etapy.

Jak za najlepszych lat

W stawce tegorocznego Giro d’Italia znajdziemy naprawdę wielu kolarzy, do których najlepiej pasują epitety pokroju „dobry” czy „solidny”, ale już niekoniecznie „wybitny”. To sprawia, że włoska trzytygodniówka zapowiada się na niezwykle otwartą i wyrównaną jeśli chodzi o walkę o lokatyw czołowej „5” czy „10”, choć jednocześnie ciężko oczekiwać po niej wielkich fajerwerków.

Czym bowiem zaskoczyć może nas np. Mikel Landa (Soudal Quick-Step)? Po 22 wielkich tourach, które Bask przejechał, każdy zna już jego mocne i słabe strony, a fakt, że aż 10 z nich 35-latek ukończył na miejscach 3-8 sprawia, że i tym razem istnieje ogromna szansa, że gdzieś w tym przedziale ten się uplasuje. Wielkich emocji nie wywołuje już też Simon Yates (Team Visma | Lease a Bike) – choć tego w 2018 roku od wygranej w Giro d’Italia dzieliły zaledwie 2 etapy, a później udało mu się nawet triumfować w Vuelta a España w tym samym sezonie to dziś Brytyjczyk należy po prostu do grona solidnych zawodników. Jeśli 32-latek byłby bez formy to zastąpić go może 34-letni Wilco Kelderman.

Przed rokiem w czołowej „10” uplasował się Romain Bardet (Team Picnic PostNL). 34-letni Francuz staje właśnie na starcie swojego ostatniego wielkiego touru w karierze, więc otwartą kwestią pozostaje to czy ten spróbuje powalczyć o jedno z miejsc w szerokiej czołówce wyścigu, czy też skupi się na walce o etapy. Podobny znak zapytania stawiałbym przy młodszym z Francuzów, 28-letnim Davidzie Gaudu (Groupama-FDJ), którego forma w tym sezonie póki co nie porywała.

Smak zwycięstwa w Giro d’Italia zna Nairo Quintana, ale dziś kolarz Movistar Team wydaje się być za słaby nie tylko na walkę o triumf, ale i nawet miejsce w czołowej „10”. W imieniu hiszpańskiej ekipy prędzej powalczy zapewne Einer Rubio, który zeszłoroczną edycję La Corsa Rosa ukończył na 7. pozycji. Wysoko spośród weteranów szos zmagania zakończyć może także Pello Bilbao (Bahrain-Victorious), choć ten jest „tylko” drugim nożem swojej ekipy, a o jego liderze więcej będzie w następnym akapicie.

Gospodarze

The Kolors w bardzo lubianym swojego czasu w Polsce utworze Italodisco wyrazili pewną tęsknotę za czasami, gdy niezwykłą popularnością cieszył się tytułowy gatunek muzyki. Jestem ciekaw czy z analogiczną nostalgią za kilka lat w stronę swoich zwycięzców Giro d’Italia nie będą spoglądali Włosi, którzy to ostatni raz domowego triumfatora La Corsa Rosa mieli w 2016 roku. Rzecz jasna nie jest to tak dramatyczna seria jak w Tour de France, gdzie Francuzi muszą myślami wracać aż do 1985 roku i wygranej Bernarda Hinault, ale nadal można powiedzieć, że zegar dla Włochów nieprzyjemnie tyka.

W tym roku największą nadzieją gospodarzy wydaje się być 5. w zeszłorocznej edycji Giro d’Italia Antonio Tiberi. Kolarz Bahrain – Victorious był w tym sezonie m.in. 3. w Tirreno-Adriatico, ale w ostatnich tygodniach chorował i musiał przez to wycofać się z Tour of the Alps. Czy zatem forma 23-latka będzie od początku optymalna? To pewna zagadka, na którą odpowiedź poznamy już za kilka dni.

Gdyby spojrzeć na zeszłoroczne wyniki to zobaczymy, że w tym roku na starcie pojawi się nie tylko najlepszy przed rokiem Antonio Tiberi, ale i trzech kolejnych Włochów. 11. wówczas był Filippo Zana (Team Jayco AlUla), 12. miejsce zajął w 2024 roku Lorenzo Fortunato (XDS Astana Team), a 13. był Davide Piganzoli (Team Polti VisitMalta). O ile pierwszy z wymienionych przez ostatnie 365 dni nie zanotował progresu, żeby nie powiedzieć, że w jego wynikach można zauważyć regres, o tyle pozostała dwójka daje pewne nadzieje na poprawę tamtych rezultatów. Lorenzo Fortunato ma za sobą udany początek sezonu, a ostatnio był 4. w klasyfikacji generalnej Tour de Romandie, zaś 22-letni Davide Piganzoli to po prostu młody talent, u którego cały czas widać rozwój.

Wielką niewiadomą dla gospodarzy może być za to Giulio Ciccone (Lidl-Trek). 30-latek w swojej karierze niejednokrotnie już próbował walki w klasyfikacji generalnej wielkich tourów i najwyżej był „dopiero” 11. w Tour de France, ale kto wie, może w tym roku ten nas zaskoczy? 4. lokata w Tour of the Alps czy 2. miejsce w Liège-Bastogne-Liège pokazują, że Giulio Ciccone na domowy wielki tour przyjeżdża w świetnej formie.

Po życiowy sukces

Na koniec zostawiłem sobie zawodników, których dotychczasowy dorobek może i nie jest obiecujący, ale po których w razie walki w klasyfikacji generalnej można się spodziewać zanotowania najlepszego wyniku w karierze. Pierwszym z nich jest zwycięzca Tour of the Alps, 5. w tegorocznym Paryż-Nicea Michael Storer (Tudor Pro Cycling Team). We włosko-austriackiej etapówce 28-letni Australijczyk wprost frunął nie tylko przez podjazdy, ale i zjazdy, niemniej warto pamiętać, że mierzył się tam ze słabszymi rywalami niż będzie to miało miejsce podczas 108. Giro d’Italia. Z drugiej jednak strony 10. lokata wywalczona przed rokiem wydaje się być do poprawy, a jedynym pytaniem jest to o ile miejsc Australijczykowi uda się wyśrubować swoją życiówkę.

Z zamiarem życiowego sukcesu na Giro d’Italia przyjeżdża także Derek Gee (Israel-Premier Tech). 9. zawodnik zeszłorocznego Tour de France w tym sezonie kolejno wygrał O Gran Camiño, był 4. w Tirreno-Adriatico i 3. w Tour of the Alps, a zatem forma Kanadyjczyka jest naprawdę świetna. Rosły 27-latek staje zatem przed dość sporą szansą na najlepszy wynik w karierze w wielkim tourze, choć też nie pompowałbym w jego temacie balonika tak jak zrobił to Chris Froome, który stwierdził, że Dereka Gee stać nawet na walkę o zwycięstwo.

Oficjalnie na walce o etapy skupić ma się Tom Pidcock (Q36.5 Pro Cycling Team), ale w obliczu deklaracji 25-letniego Brytyjczyka i jego trenerów, jakie słuchaliśmy w poprzednich sezonach, mimo wszystko wypiszę go w zapowiedzi faworytów klasyfikacji generalnej. Kto wie, może dobra dyspozycja albo np. jedna skuteczna ucieczka sprawi, że ten nagle znajdzie się wśród najlepszych w wyścigu, a wówczas grzechem będzie nie spróbować swoich sił w walce o końcowy triumf. Do poprawy jako życiowy wynik jest 13. miejsce z Tour de France 2023.

By nie tworzyć już nowego akapitu na koniec napomknę, że o miejsce w czołowej „10” pokusić mogą się także tacy kolarze jak Chris Harper (Team Jayco AlUla), Louis Meintjes (Intermarché – Wanty) czy Jan Hirt (Israel-Premier Tech).

Moi faworyci 108. edycji Giro d’Italia
  • 5* – Primož Roglič, Juan Ayuso
  • 4* – Richard Carapaz, Antonio Tiberi
  • 3* – Mikel Landa, Thymen Arensman, Michael Storer, Daniel Felipe Martínez
  • 2* – Derek Gee, Einer Rubio, Simon Yates, Adam Yates, Lorenzo Fortunato
  • 1* – Jai Hindley, Egan Bernal, Tom Pidcock, Romain Bardet, David Gaudu, Giulio Ciccone, Louis Meintjes, Giulio Pellizzari, Davide Piganzoli

W kolejnych dniach przygotujemy dla Państwa także m.in. zapowiedzi klasyfikacji pobocznych wyścigu, a już od piątku takowe ukażą się także w temacie każdego kolejnego etapu. Bądźcie z Naszosie.pl podczas całego Giro d’Italia!


Wszystko o 108. Giro d’Italia:
The post Młodość kontra doświadczenie – faworyci Giro d’Italia 2025 first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.