
Mija 45 lat od śmierci Anny Jantar. Znana i ceniona polska artystka zginęła w katastrofie samolotu 14 marca 1980 roku. Wracała ze Stanów Zjednoczonych, gdzie dała wiele koncertów. Tamtego dnia miała zobaczyć się z córką po długiej rozłące. Oto jak wyglądały ostatnie chwile wokalistki.
Anna Jantar pochodziła z Poznania. Przyszła na świat jako Anna Szmeterling, ale w latach 70. przyjęła pseudonim artystyczny. Była wówczas jedną z najpopularniejszych piosenkarek w Polsce. Śpiewała takie przeboje jak: "Tyle słońca w całym mieście", "Radość najpiękniejszych lat", "To, co mam" i "Wielka dama tańczy sama".
Mierzyła wysoko i chciała rozwijać swoją karierę. Jednocześnie miała swoje życie rodzinne, małą córeczkę Natalię i męża Jarosława Kukulskiego. Był początek lat 80., gdy postanowiła polecieć do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez prawie trzy miesiące koncertowała w Chicago i w stanie New Jersey. "Nie chciała lecieć. Potrzebowała jednak pieniędzy na sfinansowanie operacji oczu Natalki i na urządzenie nowego domu" – opowiadała matka Jantar w jej biografii pt. "Tyle słońca".
Spędziła ostatnie święta Bożego Narodzenia z rodziną w 1979 roku. Córka Natalia nie odstępowała wtedy mamy na krok. Ona natomiast próbowała jak najdłużej ukrywać przed nią, że odjeżdża – pakowała się, gdy córka już spała. Nadszedł dzień wylotu. Podobno Natalia Kukulska płakała za mamą – tak wynika z opowieści jej babci, bowiem ona sama nie pamięta tego momentu.
Ostatnie chwile Anny Jantar
W kolejnych tygodniach Jantar wysyłała czasem listy do Polski. Pisała w nich, że bardzo tęskni za bliskimi i chciałaby już wrócić. W marcu 1980 roku zdobyła bilet powrotny do Polski. Chicagowski muzyk Adam Gliński przed wylotem zrobił Annie Jantar ostatnie zdjęcie. Widać, jak piosenkarka stoi przy budce telefonicznej. Rozmawiała wówczas ze swoją matką, że już niedługo się zobaczą.
Niedługo później była na pokładzie samolotu. Niestety, tamten lot słynnym ł-62 "Mikołaj Kopernik" skończył się tragicznie. Maszyna rozbiła się w pobliżu Okęcia. Mała Kukulska razem z babcią Haliną Szmeterling czekała na mamę na lotnisku.
– Wtedy tuż po katastrofie, w tym zamieszaniu, wśród płaczących ludzi nie rozumiałam, co się stało. Pamiętam, jak babcia wyrwała mi z rąk bukiet frezji i rzuciła je na ziemię. Pamiętam karetki pogotowia, które reanimowały rodziny, rozlewał się alkohol podawany na uspokojenie. Resztę znam z opowiadań – wspominała w wywiadzie z "Galą".
Od śmierci Anny Jantar minęły ponad cztery dekady. Córka znanej i lubianej piosenkarki dba dziś o pamięć po niej. Wstawia czasem pamiątkowe zdjęcia z okresu dzieciństwa z mamą. Choć, jak sama przyznaje, dobrze tych chwil nie pamięta. W końcu miała wtedy zaledwie cztery latka.