Michalik: Innym kandydatom wstyd mówić to, co głosi Mentzen. Ale wyborcy chcą tego słuchać

Tak, Mentzen może zostać prezydentem Polski. Nie jest to najbardziej prawdopodobna wersja zdarzeń, ale jedna z możliwych, która może zaistnieć przy pewnym niekorzystnym dla Rafała Trzaskowskiego splocie wydarzeń. Dlaczego tak myślę? Oto argumenty. Mentzen jako jedyny oparł kampanię na budowaniu wizerunku silnego człowieka na trudne czasy – robi to wprost i bez ogródek. Nie liczy się, czy jest naprawdę silny, czy nie (moim zdaniem nie jest) – liczy się tylko, czy wyborcy mu uwierzą. A wierzą. Dziennik "Rzeczpospolita" opublikował wyniki badań, z których wynika, że wyborcy – bynajmniej nie tylko Konfederacji – bardzo wysoko oceniają jego cechy charakteru i kompetencje. Wyborców Rafała Trzaskowskiego to szokuje, ale Mentzen przez wielu jest odbierany jako pracowity, niegłupi, wygadany, dobrze ubrany i sprawny w komunikacji z odbiorcami kandydat. Polakom nie przeszkadza też za bardzo, że ucieka przed mediami – ludzie nie ufają już mediom i dziennikarzom, coraz częściej uważając je za element systemu, którymi nimi manipuluje. W oczach wielu wyborców unikanie mediów nie jest więc powodem do wstydu, leczy dumy i całkiem normalnym, wręcz oczekiwanym przez nich zachowaniem. Poza tym Mentzen zyskał kilka dodatkowych punktów, spotykając się z Andrzejem Dudą, który wciąż – co jest kolejnym szokiem dla wyborców demokratycznych – jest politykiem cieszącym się sporym zaufaniem społecznym. Jeśli do tego dodamy fakt, że kandydat Konfederacji mówi rzeczy uważane za tak banalne i oklepane, że innym kandydatom wstyd je powtarzać, a których słuchanie nigdy wyborców nie męczy – mamy gotowy przepis na sukces. Co mówi Menzten? Otóż: politycy kradną, na niczym się nie znają, zatrudniają kolesi, marnotrawią pieniądze podatników, nie potrafią naprawić służby zdrowia, rozprawy w sądach ciągną się latami, a wyroki są często krzywdzące dla ofiar. I choć wielu z was wzruszy w tej chwili ramionami, to się sprawdza. Sprawdzało się, gdy mówił to Lepper, Kukiz, Duda – sprawdza i dziś. Wyborcy Trzaskowskiego dostali wielką figę Sporym zagrożeniem dla Rafała Trzaskowskiego jest fakt, że część wyborców Koalicji 15 października czuje się oszukana – głosowali na rozliczenie PiS i delegalizację tej partii (PiS spełnia Konstytucyjne przesłanki do delegalizacji) – a dostali wielką figę. Od czasu wyborów niewiele się w tych sprawach działo – dopiero w kampanii ruszyły, ale też bez przytupu – poza tym nikomu naprawdę ważnemu włos z głowy nie spadł. Owszem, są śledztwa, czasem jakieś zatrzymania – ale to rzadkość. Postępowania ciągną się absurdalnie, a w służbach, tak jak w TVP nadal poupychani są zaufani nominaci PiS. Zabrakło igrzysk, które odbudowałyby morale elektoratu Koalicji. Wielu obserwatorów zwróciło też uwagę, że poparcie Mentzena bardzo wzrosło, od kiedy zadeklarował udział w wyścigu prezydenckim, podczas gdy Trzaskowskiego, choć bardzo wysokie – utrzymuje się na podobnym poziomie od początku, co może oznaczać, że kandydat Koalicji 15 października dotarł do górnej granicy swoich możliwości pozyskania nowego elektoratu. Osobiście w to nie wierzę – ale sądzę, że trzeba by wykonać naprawdę dużą i kosztowną pracę w socjal mediach (z pomocą specjalistów), żeby przebić ten szklany sufit określonego poparcia, najlepiej z impetem, który pozwoliłby wygrać w I turze. Mentzenowi bowiem udało się przebić notowania dostępne dotąd dla skrajnej radykalnej prawicy, zresztą – i to jest niespodzianka! – okazuje się, że wielu ludzi w ogóle nie wie, że ma on poglądy skrajnie prawicowe! Wielu wyborców jest szczerze zdziwionych, gdy słyszy, że jest przeciwny aborcji, prawom kobiet, a jego partia ma UE sojusz z proputinowską AFD. Jeśli do tego dodamy niewątpliwy fakt, że trendy polityczne na całym świecie są teraz przychylne skrajnej prawicy i że Konfederacja dobrze wstrzeliła się w ten czas, zaczyna się naprawdę robić niebezpiecznie. Nie ulega wątpliwości, że poglądy Mentzena i Konfederacji jeszcze niedawno uważane za skrajne i niebezpieczne, zaczynają być coraz bardziej popularne i uważane za normalne. Radykalna krytyka Ukraińców, zmęczenie uchodźcami i ogólna niechęć do nich są przez wielu Polaków odbierane jako uzasadnione. Ba – nawet rząd Koalicji 15 października przyjął ustawę azylową, bardzo ograniczającą możliwość migrowania do Polski i ubiegania się w naszym kraju o azyl.  Niestety postępowanie Donalda Trumpa i jego administracji sprawiło, że skrajne poglądy zostały uwiarygodnione, a świecie wojennym zaczynają być uważane wręcz za pożądane. Mentzen narzuca teraz ton kampanii – i odnoszę wrażenie, najbezpieczniej dla Rafała Trzaskowskiego byłoby wygrać wybory w I turze. Jestem przekonana, że na tym powinien skupić się cały wysiłek jego sztabu.

Mar 28, 2025 - 15:19
 0
Michalik: Innym kandydatom wstyd mówić to, co głosi Mentzen. Ale wyborcy chcą tego słuchać
Tak, Mentzen może zostać prezydentem Polski. Nie jest to najbardziej prawdopodobna wersja zdarzeń, ale jedna z możliwych, która może zaistnieć przy pewnym niekorzystnym dla Rafała Trzaskowskiego splocie wydarzeń. Dlaczego tak myślę? Oto argumenty. Mentzen jako jedyny oparł kampanię na budowaniu wizerunku silnego człowieka na trudne czasy – robi to wprost i bez ogródek. Nie liczy się, czy jest naprawdę silny, czy nie (moim zdaniem nie jest) – liczy się tylko, czy wyborcy mu uwierzą. A wierzą. Dziennik "Rzeczpospolita" opublikował wyniki badań, z których wynika, że wyborcy – bynajmniej nie tylko Konfederacji – bardzo wysoko oceniają jego cechy charakteru i kompetencje. Wyborców Rafała Trzaskowskiego to szokuje, ale Mentzen przez wielu jest odbierany jako pracowity, niegłupi, wygadany, dobrze ubrany i sprawny w komunikacji z odbiorcami kandydat. Polakom nie przeszkadza też za bardzo, że ucieka przed mediami – ludzie nie ufają już mediom i dziennikarzom, coraz częściej uważając je za element systemu, którymi nimi manipuluje. W oczach wielu wyborców unikanie mediów nie jest więc powodem do wstydu, leczy dumy i całkiem normalnym, wręcz oczekiwanym przez nich zachowaniem. Poza tym Mentzen zyskał kilka dodatkowych punktów, spotykając się z Andrzejem Dudą, który wciąż – co jest kolejnym szokiem dla wyborców demokratycznych – jest politykiem cieszącym się sporym zaufaniem społecznym. Jeśli do tego dodamy fakt, że kandydat Konfederacji mówi rzeczy uważane za tak banalne i oklepane, że innym kandydatom wstyd je powtarzać, a których słuchanie nigdy wyborców nie męczy – mamy gotowy przepis na sukces. Co mówi Menzten? Otóż: politycy kradną, na niczym się nie znają, zatrudniają kolesi, marnotrawią pieniądze podatników, nie potrafią naprawić służby zdrowia, rozprawy w sądach ciągną się latami, a wyroki są często krzywdzące dla ofiar. I choć wielu z was wzruszy w tej chwili ramionami, to się sprawdza. Sprawdzało się, gdy mówił to Lepper, Kukiz, Duda – sprawdza i dziś. Wyborcy Trzaskowskiego dostali wielką figę Sporym zagrożeniem dla Rafała Trzaskowskiego jest fakt, że część wyborców Koalicji 15 października czuje się oszukana – głosowali na rozliczenie PiS i delegalizację tej partii (PiS spełnia Konstytucyjne przesłanki do delegalizacji) – a dostali wielką figę. Od czasu wyborów niewiele się w tych sprawach działo – dopiero w kampanii ruszyły, ale też bez przytupu – poza tym nikomu naprawdę ważnemu włos z głowy nie spadł. Owszem, są śledztwa, czasem jakieś zatrzymania – ale to rzadkość. Postępowania ciągną się absurdalnie, a w służbach, tak jak w TVP nadal poupychani są zaufani nominaci PiS. Zabrakło igrzysk, które odbudowałyby morale elektoratu Koalicji. Wielu obserwatorów zwróciło też uwagę, że poparcie Mentzena bardzo wzrosło, od kiedy zadeklarował udział w wyścigu prezydenckim, podczas gdy Trzaskowskiego, choć bardzo wysokie – utrzymuje się na podobnym poziomie od początku, co może oznaczać, że kandydat Koalicji 15 października dotarł do górnej granicy swoich możliwości pozyskania nowego elektoratu. Osobiście w to nie wierzę – ale sądzę, że trzeba by wykonać naprawdę dużą i kosztowną pracę w socjal mediach (z pomocą specjalistów), żeby przebić ten szklany sufit określonego poparcia, najlepiej z impetem, który pozwoliłby wygrać w I turze. Mentzenowi bowiem udało się przebić notowania dostępne dotąd dla skrajnej radykalnej prawicy, zresztą – i to jest niespodzianka! – okazuje się, że wielu ludzi w ogóle nie wie, że ma on poglądy skrajnie prawicowe! Wielu wyborców jest szczerze zdziwionych, gdy słyszy, że jest przeciwny aborcji, prawom kobiet, a jego partia ma UE sojusz z proputinowską AFD. Jeśli do tego dodamy niewątpliwy fakt, że trendy polityczne na całym świecie są teraz przychylne skrajnej prawicy i że Konfederacja dobrze wstrzeliła się w ten czas, zaczyna się naprawdę robić niebezpiecznie. Nie ulega wątpliwości, że poglądy Mentzena i Konfederacji jeszcze niedawno uważane za skrajne i niebezpieczne, zaczynają być coraz bardziej popularne i uważane za normalne. Radykalna krytyka Ukraińców, zmęczenie uchodźcami i ogólna niechęć do nich są przez wielu Polaków odbierane jako uzasadnione. Ba – nawet rząd Koalicji 15 października przyjął ustawę azylową, bardzo ograniczającą możliwość migrowania do Polski i ubiegania się w naszym kraju o azyl.  Niestety postępowanie Donalda Trumpa i jego administracji sprawiło, że skrajne poglądy zostały uwiarygodnione, a świecie wojennym zaczynają być uważane wręcz za pożądane. Mentzen narzuca teraz ton kampanii – i odnoszę wrażenie, najbezpieczniej dla Rafała Trzaskowskiego byłoby wygrać wybory w I turze. Jestem przekonana, że na tym powinien skupić się cały wysiłek jego sztabu.