Mads Pedersen: „Nie ma sensu atakować zbyt wcześnie”

Mads Pedersen (Lidl – Trek) na niedzielnym Ronde van Vlaanderen będzie jednym z największych faworytów u boku między innymi Mathieu van der Poela i Tadeja Pogačara. Duńczyk w zeszłym tygodniu, we wspaniałym stylu wygrał Gandawa-Wevelgem i widać, że jest w doskonałej formie. 

Mads Pedersen otworzył debatę podczas piątkowej konferencji prasowej, sam nazywa siebie outsiderem, co ma związek z obecnością na starcie Van der Poela i Pogačara.

Jestem jednym z outsiderów, którzy osiągnęli dobry wynik. Cieszę się, że ta dwójka wystartuje w niedziele [mowa o Mathieu van der Poel’u i Tadeju Pogačarze] . Zapewniają dodatkową uwagę. Wygrałem Gandawa-Wevelgem bez Mathieu i Tadeja na starcie. To będzie więc zupełnie inny wyścig. Trudno ich porównywać. Daję z siebie wszystko i chcę jak najlepszego wyniku

– przyznaje Mads Pedersen.

Duńczyk udowodnił już w przeszłości, że Ronde van Vlaanderen bardzo mu odpowiada. W 2018 roku niespodziewanie zajął drugie miejsce, dwa lata temu trzecie. Ciągle jednak brakuje mu zwycięstwa, a nie będzie ono łatwe do osiągnięcia, szczególnie przy poziomie jaki prezentują Mathieu Van der Poel i Tadej Pogačar.

Wczesny atak? Dla niektórych to właściwa taktyka. Ale wielcy faworyci również atakują coraz wcześniej. Nie ma sensu atakować zbyt wcześnie. Nie mogę atakować z odległości 140 kilometrów, to nie ma sensu. Wszystko zależy od tego, jak potoczy się wyścig. Z pewnością będę podążał za swoim instynktem, jasne jest jednak, że nie mogę po prostu podążać i czekać, co zrobią Van der Poel i Pogačar. Widzieliśmy już, że są lepszymi wspinaczami ode mnie. Więc będę musiał coś zrobić

– dodaje na koniec Mads Pedersen.