Krótka historia o tym, jak ochroniarze dojechali crossaintową degeneratkę, bo oszukała sklep na 1zł

Poranek zapowiadał się spokojnie. Pani zrobiła niewielkie zakupy w Lidlu – trzy maślane croissanty i kwiaty. Pogoda była piękna, ptaki śpiewały, a dzień miał być miły i bezproblemowy. Ale wtedy... zza kasy wyskoczył ON. Szeryf Sklepowego Porządku. Kobieta spojrzała z niedowierzaniem. Co mogło pójść nie tak? Płaciła, nie oszukiwała, nie próbowała uciec z wózkiem pełnym drogich serów. A jednak. Okazało się, że jeden z jej croissantów nie był maślany. Sytuacja eskalowała błyskawicznie. Kobieta zaproponowała uregulowanie różnicy – całe 1,12 zł, ale na Dzikim Zachodzie supermarketów prawo to prawo. Wkroczył drugi strażnik sklepowego prawa. – Skoro pani stawia opór, dzwonimy po policję – oznajmił. I tak oto na zapleczu Lidla rozpoczęła się rozgrywka o honor i porządek. Policja przybyła, gotowa na poważną sprawę. Funkcjonariusze spojrzeli na bohaterkę całego zamieszania i usłyszeli oskarżenie: – Nie zapłaciła pełnej kwoty za croissanta. Pod naciskiem nieprzyjemnych komentarzy i zastraszania, że będzie posądzona o kradzież w biały dzień, oddech konsumentki przyspieszył, a panika przejęła kontrolę. Widząc ten dramat, służby lidlowe i policyjne postanowiły wspaniałomyślnie odpuścić walkę o 1,12 zł. Finalnie dopłaciła brakującą kwotę. Lidl oświadczył, że komfort klientów jest dla nich ważniejszy i zobowiązał się skontaktować z firmą ochroniarską. Jak mniemamy, do czasu rozwiązania sytuacji szeryf będzie czyhał na kolejnego śmiałka w alejce z pieczywem, gotów bronić każdego okruszka. To jest ASZdziennik, ale to prawda.

Mar 21, 2025 - 16:36
 0
Krótka historia o tym, jak ochroniarze dojechali crossaintową degeneratkę, bo oszukała sklep na 1zł
Poranek zapowiadał się spokojnie. Pani zrobiła niewielkie zakupy w Lidlu – trzy maślane croissanty i kwiaty. Pogoda była piękna, ptaki śpiewały, a dzień miał być miły i bezproblemowy. Ale wtedy... zza kasy wyskoczył ON. Szeryf Sklepowego Porządku. Kobieta spojrzała z niedowierzaniem. Co mogło pójść nie tak? Płaciła, nie oszukiwała, nie próbowała uciec z wózkiem pełnym drogich serów. A jednak. Okazało się, że jeden z jej croissantów nie był maślany. Sytuacja eskalowała błyskawicznie. Kobieta zaproponowała uregulowanie różnicy – całe 1,12 zł, ale na Dzikim Zachodzie supermarketów prawo to prawo. Wkroczył drugi strażnik sklepowego prawa. – Skoro pani stawia opór, dzwonimy po policję – oznajmił. I tak oto na zapleczu Lidla rozpoczęła się rozgrywka o honor i porządek. Policja przybyła, gotowa na poważną sprawę. Funkcjonariusze spojrzeli na bohaterkę całego zamieszania i usłyszeli oskarżenie: – Nie zapłaciła pełnej kwoty za croissanta. Pod naciskiem nieprzyjemnych komentarzy i zastraszania, że będzie posądzona o kradzież w biały dzień, oddech konsumentki przyspieszył, a panika przejęła kontrolę. Widząc ten dramat, służby lidlowe i policyjne postanowiły wspaniałomyślnie odpuścić walkę o 1,12 zł. Finalnie dopłaciła brakującą kwotę. Lidl oświadczył, że komfort klientów jest dla nich ważniejszy i zobowiązał się skontaktować z firmą ochroniarską. Jak mniemamy, do czasu rozwiązania sytuacji szeryf będzie czyhał na kolejnego śmiałka w alejce z pieczywem, gotów bronić każdego okruszka. To jest ASZdziennik, ale to prawda.