Inny papież, inny kwiecień, inny Kraków. (Nie) Polityczny Kraków
Kraków jest miastem do wydarzeń dziejowych nawykłym. Obecnie przed nami kolejne z nich, wybór najbardziej rozpoznawalnego przywódcy religijnego w świecie-papieża. W Krakowie, tak jak w innych miejscach na świecie, będzie to wydarzenie śledzone bardzo uważnie. Znów umarł papież, znowu jest kwiecień i okres wielkanocny. W czym podobne, a w czym różne są wydarzenia związane ze […] Artykuł Inny papież, inny kwiecień, inny Kraków. (Nie) Polityczny Kraków pochodzi z serwisu KRKnews.

Kraków jest miastem do wydarzeń dziejowych nawykłym. Obecnie przed nami kolejne z nich, wybór najbardziej rozpoznawalnego przywódcy religijnego w świecie-papieża. W Krakowie, tak jak w innych miejscach na świecie, będzie to wydarzenie śledzone bardzo uważnie. Znów umarł papież, znowu jest kwiecień i okres wielkanocny. W czym podobne, a w czym różne są wydarzenia związane ze śmiercią głowy Kościoła-to obecne i to sprzed 20 lat?
Odejście Jana Pawła II przeżywaliśmy bardziej, to żadne odkrycie. Po pierwsze, to papież z Polski i Krakowa, ten który odegrał wielką rolę w obaleniu komunizmu. W dodatku 27-letni pontyfikat sprawiał, że dla wielu był to jedyny papież za ich życia, stąd pokolenie JPII.
Ci którzy pamiętają kwiecień 2005 r. wiedzą, że też było tuż po Wielkanocy, przeddzień Święta Miłosierdzia Bożego, które Jan Paweł II ustanowił. To był jeden z wielu elementów symboliki jego śmierci. Oprócz tego, bardzo publiczne odchodzenie, przepełnione równie publicznie widocznym cierpieniem, dialog z młodzieżą, ewangeliarz zamknięty przez wiatr i wiele innych symboli. Kraków tamtego czasu to biały marsz, czuwanie na Błoniach i pod papieskim oknem na Franciszkańskiej, którego jeszcze wtedy nikt nie zamurował. To obrazy, które zostają w pamięci na lata i budują legendę tamtego czasu. Legendę słuszną, bo nawet krytycy Jana Pawła II nie są w stanie podważyć jego roli dla przemian historycznych w naszej części globu. To zasługa absolutnie bezdyskusyjna.
Osiem lat po śmierci Jana Pawła II nowym papieżem został Franciszek. Bardzo szybko zaczęto mówić o przełomowym pontyfikacie. Nowy władca Watykanu jako pierwszy pochodził z Ameryki Łacińskiej, jako pierwszy był jezuitą, zdecydował się na dotąd nie wybrane papieskie imię, odrzucił pałacowy styl poprzedników, dużo mówił o potrzebach ubogich.
Jak wcześniej mówiono o pokoleniu JPII, tak potem zaczęto używać sformułowania „efekt Franciszka”, określając tym mianem zwiększenie liczby praktykujących katolików i zwiększone zainteresowanie sprawami wiary i Kościoła. Oczywiście o obu tych figurach więcej mogą powiedzieć teologowie lub socjologowie. Obserwator niewykwalifikowany, taki jak piszący te słowa, dostrzega m.in., że „efekt Franciszka” zapełnił kościoły, zwłaszcza młodzieżą, tylko na pewien czas, a większość pokolenia JPII nie umie wymienić tytułu żadnej jego encykliki, nie mówiąc już o przeczytaniu którejkolwiek. Oczywiście, że to nie są główne wyznaczniki powyższych fenomenów, ale nie są to też wyznaczniki, które nie mówią nic.
Tymczasem, 20 lat temu wydawało się, że będzie inaczej, że w Polsce rodzi się wspólnota i osoba Jana Pawła II godzi Wałęsę z Kwaśniewskim, zwaśnione kluby sportowe i pokłóconych ludzi. Polska rzeczywiście okryła się żałobą i stanęła w miejscu.
Jeszcze raz warto podkreślić, że stało się to za przyczyną najsławniejszego z Polaków, a więc okoliczności były inne. Dziś Franciszkańska jest rozkopana, okno zamurowane, Błonia puste, a tych którzy uważają, że w Rzymie dzieje się coś wyjątkowego znacznie mniej. W 2005 roku podział prawica-lewica zastąpił podział PO-PiS, a pojednanie sportowe skończyło się dewastacja okolic stadionu Cracovii po jakże pojednawczym meczu „Pasów” z Legią Warszawa dwa dni po pogrzebie papieża. Dziś politykom nie przychodzą do głowy już nawet fasadowe gesty pojednania, krakowskie kluby chcą grać mecze, a muzycy koncerty w Tauron Arena-bo to wszystko pieniądze, które w niedzielę wciąż będą, w przeciwieństwie do żałobnych celebracji religijnych, które zostaną już tylko na zdjęciach.
To zupełnie inny papież, inny kwiecień, inny Kraków i świat też inny. Wtedy pojednania były krótkie, a te publiczne w większości na pokaz. Dziś pojednań nie ma żadnych, więc w pewnym sensie obecne czasy mają przewagę nad tymi sprzed dwóch dekad-są prawdziwsze. Na tym chyba przewagi się kończą.
Jakub Olech, politolog, wykładowca akademicki, krakowianin z importu, obserwator (bliższy) i uczestnik (dalszy) życia miasta i regionu.
Artykuł Inny papież, inny kwiecień, inny Kraków. (Nie) Polityczny Kraków pochodzi z serwisu KRKnews.