Il cammino degli eroi del ciclismo – zapowiedź Strade Bianche 2025
Już w tę sobotę najlepsi kolarze i kolarki świata ponownie zabiorą nas w mistyczną podróż śladem winorośli, cyprysów i obrastających coraz większą legendą strade bianche – tytułowych białych dróg. Choć przed tegoroczną edycją Strade Bianche wiele osób ma poważne i uzasadnione obawy co do tego czy zobaczymy emocjonujące widowisko to jednak trzeba włoskiemu klasykowi oddać, […] The post Il cammino degli eroi del ciclismo – zapowiedź Strade Bianche 2025 first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.

Już w tę sobotę najlepsi kolarze i kolarki świata ponownie zabiorą nas w mistyczną podróż śladem winorośli, cyprysów i obrastających coraz większą legendą strade bianche – tytułowych białych dróg. Choć przed tegoroczną edycją Strade Bianche wiele osób ma poważne i uzasadnione obawy co do tego czy zobaczymy emocjonujące widowisko to jednak trzeba włoskiemu klasykowi oddać, że jego piękno jest nieco niezależne od sportowego współzawodnictwa – opiera się ono na monumentalności toskańskich bezdroży oraz uroku renesansowego zakończenia w Sienie.
Będący inspiracją dla tytułu zapowiedzi tegorocznej edycji Strade Bianche radiowy program „Il cammino di Gigi D’Agostino” towarzyszy mi od lat podczas pracy kreatywnej przy tekstach o kolarstwie. Audycja ta, której tytuł na język polski można by przetłumaczyć na Podróż Gigiego D’Agostino, zabierała słuchaczy włoskiego radia m2o w godzinną podróż muzyczną ze słynnym DJem, podczas której eksplorował dalekie od głównego nurtu brzmienia, a przy tym w wielu wypadkach także i remiksował utwory budzące uczucie nostalgii. Dokładnie takie samo jest i Strade Bianche – to wyścig o krótkiej historii, bowiem zorganizowany po raz pierwszy dopiero w 2007 roku, a jednak mający w swoim DNA coś, co stwarza pozór rywalizacji z wielką przeszłością. To także impreza jedyna w swoim rodzaju – na pozór nie pasująca do świata kolarstwa szosowego opartego o asfaltowe ścieżki, a jednak jednocześnie wpisująca się w kalendarz rowerowych imprez jak mało który spośród wyścigów. Strade Bianche to po prostu wyścig, w którym łatwo się zakochać, to uosobienie piękna w każdym aspekcie, gdzie kolarstwo i otoczenie tworzą idealną, magiczną synergię. Stąd tytuł, który można przetłumaczyć na polski jako szlakiem bohaterów kolarstwa.
Historia
Strade Bianche z racji na swoją stosunkowo krótką historię cały czas ewoluuje. W 2007 roku działacze z RCS Sport podjęli odważną decyzję wprowadzenia do kalendarza UCI imprezy, która była zupełnie inna niż wszystkie inne – prowadziła bowiem nie po asfaltach czy charakterystycznych dla północnych klasyków brukach, a po toskańskich szutrach, których biel odróżnia je od wszystkich innych. Premierową edycję wyścigu, który wówczas nazywał się Monte Paschi Eroica i był imprezą pierwszej kategorii, wygrał Alexandr Kolobnev, a polskim akcentem tamtej rywalizacji było 21. miejsce, które zajął Hubert Jacek Kryś.
Kolejna edycja przyciągnęła na start wyścigu meandrującego przepięknymi białymi drogami prawdziwe gwiazdy światowego peletonu – po wygraną sięgnął Fabian Cancellara, a kolejne miejsca zajęli Alessandro Ballan oraz Linus Gerdemann. Wówczas był to wyścig dla kolarzy dysponujących mocnym silnikiem, świetnie radzących sobie na krótkich ściankach oraz przede wszystkim nie mających problemów z szutrami. Taka charakterystyka rywalizacji sprawiła, że w kolejnych latach na listę zwycięzców dopisywali się głównie kolarze, którzy świetnie radzili sobie w północnych klasykach – jeszcze 2 zwycięstwa do swojego dorobku dopisał Fabian Cancellara, który jest obecnie rekordzistą wszech czasów pod tym kątem i który to w nagrodę za 3 triumfy posiada nazwany swoim imieniem sektor szutru, 2 razy triumfował nasz Michał Kwiatkowski (2014, 2017), a sukcesy odnosili także tacy kolarze jak Philippe Gilbert, Zdeněk Štybar, Tiesj Benoot, Wout van Aert czy Mathieu van der Poel.
Nie bez powodu na początku tej sekcji wspomniałem jednak o ewolucji wyścigu – ten w 2017 roku, a zatem od edycji wygranej przez Michała Kwiatkowskiego, stał się częścią World Touru, a także coraz głośniej zaczęto rozmawiać o tym, że zasługuje on na miano szóstego monumentu. Nie mi rozsądzać czy kiedykolwiek Strade Bianche takowym się stanie, ale widać, że organizatorzy chcąc nawiązać do pomników kolarstwa zaczęli utrudniać swój wyścig poprzez dokładanie kolejnych kilometrów białych dróg, podjazdów, a także wydłużanie dystansu – ten przed rokiem po raz pierwszy przekroczył 200 kilometrów, w tym zaś Strade Bianche będzie sobie liczyło ich 213. Porównując włoski klasyk do monumentów to wciąż mało, ale jednocześnie widać, że proces zmian trwa.
Pogoda
Jeśli wierzyć prognozom to tegoroczne Strade Bianche będzie przepiękne – nad Toskanią na niebie ma świecić słońce, które tylko krótkimi chwilami może być zasłaniane przez nieliczne chmury. Temperatura na poziomie 16 stopni Celsjusza o tej porze roku wydaje się być z kolei optymalną do sportowej rywalizacji, na którą wpływu nie powinien mieć wiatr – ten ma być bowiem praktycznie nie odczuwalny.
Trasa wyścigu mężczyzn
Tak jak wspominałem tegoroczna edycja mierzyć będzie 213 kilometrów, spośród których aż 82 kilometry kolarze będą musieli pokonać po białych szutrach. 16 sektorów nieco mniej utwardzonej nawierzchni stanowi zatem aż 38,5% trasy, a szczególnie w środkowej części zmagań przez długie kilometry kolarze będą mogli tylko marzyć o asfalcie – mowa tu o piątym (11,9 km) i szóstym (8,0 km) sektorze, które dzieli zaledwie 1 km asfaltu, a po których kolarze pokonają nowy na trasie wyścigu Serravalle (9,3 km), który prowadzi bezpośrednio do następnego segmentu szutrowego – San Martino in Grania (9,4 km).
Po pokonaniu Monte Sante Marie (11,5 km) kolejne sektory białych dróg będą już nieco krótsze, trasa za to będzie zawierała dużo więcej odcinków poprowadzonych nieprzerwanie w górę i w dół, często o chwilowo bardzo wysokich nachyleniach – np. na ostatnim La Tolfe (1100 m) to osiąga aż do 18%.
Jeśli losy poszczególnych miejsc w Strade Bianche nie zadecydują zmagania na szutrach i wielu podjazdach to na koniec na kolarzy czeka ikoniczny finał ze wspinaczką pod Via Santa Caterina w Sienie (500 m, śr. 12,4%, max. 16%). W obiektywach aparatów czy kamer jest to bez wątpienia monumentalny fragment trasy, ale dla wyczerpanych rywalizacją zawodników bez wątpienia jest to naprawdę brutalna próba charakteru, wytrwałości i zdolności przełamywania bólu w drodze do potencjalnej chwały.
Faworyci wyścigu mężczyzn
Czy 19. edycja Strade Bianche będzie teatrem jednego aktora? Wydaje się, że tak. Kursy u bukmacherów na wygraną Tadeja Pogačara są wręcz absurdalnie niskie i nie ma co się temu dziwić – mistrz świata w obecnej dyspozycji może złapać 5 gum, 2 razy się przewrócić i zdaniem wielu nadal będzie miał przewagę mierzoną w minutach nad resztą stawki. Zeszłoroczna 80-kilometrowa szarża Słoweńca pokazała mu, że stać go na samotne pokonywanie tej trasy, a bez rywali u boku zmniejsza się ryzyko niebezpiecznych incydentów. Dodatkowo, jakkolwiek abstrakcyjnie by to nie brzmiało, wypracowanie sobie minuty przewagi nad rywalami zabezpieczy Tadeja Pogačara na wypadek defektów – w poszarpanej stawce auta techniczne mogą jechać daleko z tyłu, tymczasem jeśli ten będzie miał zapas nad tym poziomie to sędziowie wpuszczą wóz UAE Team Emirates – XRG za mistrza świata i ten zyska także i komfort psychiczny oraz zminimalizuje mu się ryzyko porażki na skutek zdarzeń losowych. Oczywiście jak każdy marzę o emocjonującym widowisku i gdzieś po cichu chciałbym, żeby ktoś podjął walkę ze Słoweńcem, ale realnie patrząc zapowiada nam się walka o 2. miejsce, a przegrana Tadeja Pogačara z kimkolwiek byłaby nazywana ogromną sensacją.
Kto zatem ma szansę stanąć na podium? Poprzednie edycje Strade Bianche pokazały, że jest to dość przewidywalny wyścig pod kątem faworytów, a kolarze potrafią gościć w czołówce co roku bądź nie meldować się w niej wcale. To sprawia, że przede wszystkim warto zerknąć w stronę zawodników, którzy osiągali dobre rezultaty w poprzednich latach i takim numerem 1 wśród nich zdaje się być zwycięzca z 2023 roku, czyli Tom Pidcock (Q36.5 Pro Cycling Team). Brytyjczyk w swoich trzech startach w Strade Bianche jeszcze nie wypadł z czołowej „5” tego wyścigu i istnieje spora szansa, że w tym roku podtrzyma swoją serię.
Długo biłem się z myślami w którym miejscu zapowiedzi napisać o Michale Kwiatkowskim. Nie chciałbym bowiem pompować tu balonika na temat występu 34-latka, ale jednak ciężko tego nie robić gdy mówimy o kolarzu mającym w swoim dorobku 2 zwycięstwa w Strade Bianche. Dodatkowo Polak w tym roku wygrał już szutrowy Clásica Jaén w Hiszpanii czym jeszcze bardziej rozpalił apetyty polskiej publiczności. Lider INEOS Grenadiers na ten wyścig wciąż wiele może, choć już nic nie musi i polecam z takim nastawieniem podejść do sobotniej rywalizacji.
Przed rokiem za plecami Tadeja Pogačara po 2. miejsce sięgnął Toms Skujiņš. Łotysz z Lidl-Treka to fenomen – 33-latek nigdy nie należał do światowej czołówki, ale jego ostatnie wyniki w długich, jednodniowych wyścigach robią wrażenie – 8. miejsce w Glasgow i 4. w Zurychu podczas Mistrzostw Świata, 5. w Paryżu w ramach Igrzysk Olimpijskich, 8. w E3 Saxo Classic czy 10. w Ronde van Vlaanderen pokazują, że ten naprawdę znalazł patent na walkę z najlepszymi na świecie w ważnych imprezach. Innymi opcjami amerykańskiej ekipy będą 7. przed trzema laty Quinn Simmons oraz Mathias Vacek.
W tegorocznej stawce znajdziemy tylko dwóch kolarzy, którzy każdy swój start w Strade Bianche kończyli w czołowej „10”. Pierwszym z nich jest Tom Pidcock, drugim zaś Pello Bilbao. Bask z Bahrain-Victorious był kolejno 10., 5. i 7. w edycjach z lat 2021-23 i z pewnością i w tym roku stać go na solidny rezultat. Drugą opcją jego ekipy jest Matej Mohorič – Słoweniec dwie ostatnie edycje kończył na 6. i 5. pozycji, a zatem warto zwrócić uwagę na byłego mistrza świata w kolarstwie gravelowym.
2. (2020), 24. (2021), – (2022), 9. (2023) i 7. (2024) w ostatnich latach w Strade Bianche był z kolei Davide Formolo. Włoch z Movistar Teamu jest obecnie cieniem dawnego siebie, ale kto wie – może na białych drogach znów zaskoczy? Na podobny błysk liczyć mogą także lubiący szutry Toskanii kolarze tacy jak Attila Valter (Team Visma | Lease a Bike), Jakob Fuglsang (Israel – Premier Tech), Rui Costa (EF Education – EasyPost) czy Andreas Kron (Uno-X Mobility).
Bardzo ciekawi mnie występ kolarzy XDS Astana Team. Kazachsko-chińska grupa w ostatnich dniach świętowała w mediach społecznościowych, że w rankingu ProCyclingStats za sezon 2025 na prowadzeniu znajduje się Christian Scaroni – 27-letni Włoch będący w świetnej formie wybiera się na białe drogi i można się go spodziewać w czołówce. Zespół ten kart w swojej mocnej talii ma jednak zdecydowanie więcej, a zabierać się w akcje zaczepne bądź kontrolować sytuację mogą także Diego Ulissi, Alberto Bettiol i Simone Velasco. Ciekawe co wymyślą dyrektorzy sportowi tej ekipy.
Nawiązać do edycji z 2023 roku z pewnością chciałaby Groupama-FDJ. Wówczas 2. miejsce zajął Valentin Madouas, a 8. był Romain Grégoire. Obaj Francuzi pojawią się na starcie tegorocznego Strade Bianche i można się spodziewać, że spróbują namieszać w stawce. Jeśli chodzi o francuskie grupy to interesująco wygląda także skład Decathlon AG2R La Mondiale Team, który reprezentować będzie grupa bardzo solidnych i aktynie jeżdżących w tym sezonie kolarzy, wśród których szanse na dobry wynik mają Clément Berthet, Nicolas Prodhomme czy Bastien Tronchon. Dla Arkéa – B&B Hotels powalczyć może z kolei Kévin Vauquelin.
Po raz pierwszy na swoje konto w Strade Bianche pojedzie z kolei Marc Hirschi. Szwajcar z Tudor Pro Cycling Team zna smak białych dróg, ale dotychczas był najwyżej na 68. pozycji. 26-latek sam tonował zresztą nastroje wskazując, że jest nieco zbyt masywny jak na trudy tej trasy, ale przed startem nie można go skreślać. W czołówce zakręcić mogą się także Tim Wellens i Isaac del Toro (UAE Team Emirates – XRG), Ben Tulett (Team Visma | Lease a Bike), Filippo Zana (Team Jayco AlUla), Ben Healy (EF Education – EasyPost), Lennert Van Eetvelt (Lotto) czy debiutujący w wyścigu Mikel Landa (Soudal Quick-Step).
W wyścigu zobaczymy dwóch Polaków – oprócz Michała Kwiatkowskiego na liście startowej znajduje się także Filip Maciejuk (Red Bull – BORA – hansgrohe).
Nieobecni
Tym co jest równie mocno omawiane, jeśli nie nawet bardziej niż lista faworytów jest kwestia tego jak wielu kolarzy nie pojawi się na starcie tegorocznego Strade Bianche. Sporo prestiżu, a potencjalnie także i emocji na trasie zabiera fakt, że Tadej Pogačar jedynym z „wielkich” obecnego kolarstwa, który wybrał się na białe drogi Toskanii. Jestem daleki od stwierdzenia, że Słoweńca mogliby pokonać nie preferujący klasyków Jonas Vingegaard (Team Visma | Lease a Bike), nie znani dotychczas z walki na szutrach Remco Evenepoel (Soudal Quick-Step) i Primož Roglič (Red Bull – BORA – hansgrohe) czy niegdyś najlepsi w tym wyścigu, ale obecnie zniechęcani dokładaniem nowych podjazdów Mathieu van der Poel (Alpecin-Deceuninck) i Wout van Aert (Team Visma | Lease a Bike), ale jednak bez wątpienia ich udział choć przed startem podkręcałby poziom emocji.
Warto też zauważyć, że na starcie 19. edycji Strade Bianche nie zamelduje się aż 4 z 10 zawodników, którzy rok temu znaleźli się w czołowej „10” – do grona nieobecnych zaliczają się także 3. Maxim Van Gils wówczas (Red Bull – BORA – hansgrohe), 6. Benoît Cosnefroy (Decathlon AG2R La Mondiale Team), 8. Lenny Martinez (Bahrain-Victorious) i 10. Christophe Laporte (Team Visma | Lease a Bike). Cóż, szkoda, bo obecność każdego z nich mogłaby wpłynąć pozytywnie na widowisko.
Lista startowa 19. Strade Bianche
Dane dostarcza FirstCycling.com
Trasa wyścigu kobiet
Na panie czeka w tym roku 136 kilometrów, a zatem o jeden mniej niż w zeszłorocznej edycji. Nie oznacza to jednak uproszczenia trasy – podobnie jak i u mężczyzn dołożony został nowy sektor szutru, a tych będzie w sumie aż 13, czyli zaledwie o 3 mniej niż u panów. Choć zabraknie wśród nich Monte Sante Marie to odcinki takie jak Colle Pinzuto i Le Tolfe w połączeniu z finałem na Via Santa Caterina powinny uczynić wyścig wystarczająco trudnym, a widowisko ekscytującym.
Faworytki rywalizacji kobiet
Jeśli przy wyścigu mężczyzn pisałem, że w czołówce Strade Bianche albo się jest co roku, albo wcale, to jeszcze bardziej widać to w przypadku pań. W obliczu tego dość łatwo wytypować faworytki i jako Polak muszę tu zacząć od Katarzyny Niewiadomej – zawodniczka CANYON//SRAM zondacrypto brała udział we wszystkich dziesięciu edycjach i jeśli dojeżdżała do mety to zawsze czyniła to w top10! W dorobku 30-letniej Polki znajdziemy trzy drugie lokaty, jedną trzecią, dwie czwarte, dwie szóste oraz dziewiątą. Z pewnością polscy kibice marzą by wreszcie pojawiła się tam także i jedynka i warto w sobotę trzymać za to mocno kciuki. Katarzynę Niewiadomą podczas Strade Bianche Donne wspierać będzie m.in. Agnieszka Skalniak-Sójka, a drugim nożem jej ekipy jest Cecilie Uttrup Ludwig – Dunka w swoich siedmiu startach na białych drogach jeszcze nigdy nie uplasowała się poza czołową „10”, aczkolwiek tylko raz znalazła się na podium.
Główną faworytką dla wielu będzie znająca już smak zwycięstwa w tym wyścigu Demi Vollering (FDJ-SUEZ). Holenderka triumfowała w 2023 roku, a w swoich 5 startach w sumie 3-krotnie była w top10. Początek tego sezonu jest jednak w jej wykonaniu imponujący i można się zastanawiać czy ktokolwiek zdoła odpowiedzieć na jej atak.
Miejscowi z pewnością liczą na to, że kolarką, która powalczy o triumf będzie Elisa Longo Borghini (UAE Team ADQ). Zwyciężczyni z 2017 roku w swoich ośmiu startach na białych drogach najniżej była… ósma, a pozostałe 7 wyścigów kończyła w top5. To klasyczny „pewniaczek”, a Włoszkę w walce o wygraną wspierać będzie m.in. debiutująca w tym wyścigu mistrzyni Polski Dominika Włodarczyk.
Na białe drogi po latach powraca 34-letnia Anna van der Breggen. Kolarka Team SD Worx – Protime wygrała edycję z 2018 roku, a w sześciu startach sześciokrotnie była w czołowej „10”. Smak zwycięstwa sprzed lat zna także Elizabeth Deignan (Lidl-Trek), ale od jej triumfu na białych drogach minęło już 9 lat i można się zastanawiać czy Brytyjkę stać jeszcze na nawiązanie do tamtego wyniku. Przez lata wysoko w Strade Bianche Donne bywały także Ashleigh Moolman (4 na 10 w top10, AG Insurance – Soudal Team), Riejanne Markus (2 na 7 w top10, Lidl-Trek) czy Amanda Spratt (2 na 10 w top10, Lidl-Trek).
A może jakieś nowe twarze w czołówce? Na taki obrót wydarzeń liczy z pewnością 13. przed rokiem, wciąż dynamicznie rozwijająca się Puck Pieterse (Fenix-Deceuninck). Na dobry wynik liczyć mogą także Pauline Ferrand-Prévot i Fem van Empel (Team Visma | Lease a Bike), Noemi Rüegg (EF Education-Oatly), Thalita de Jong (Human Powered Health), Mischa Bredewold (Team SD Worx – Protime) czy Marta Cavalli (Team Picnic PostNL).
W wyścigu zobaczymy aż 5 Polek – oprócz wspomnianych już Katarzyny Niewiadomej, Agnieszki Skalniak-Sójki i Dominiki Włodarczyk na białych drogach zaprezentują się także Marta Jaskulska (CERATIZIT Pro Cycling Team) oraz debiutująca w wyścigu Kaja Rysz (Roland).
Lista startowa 11. Strade Bianche Donne:
Dane dostarcza FirstCycling.com
Transmisja
Jako pierwsze na trasę wyruszą panie, których start zaplanowany jest na 9:50. Kamery dołączą do pań o 11:45 i będą z nimi aż do mety, a koniec transmisji w Eurosporcie 2 oraz na platformach streamingowych Max / Player zaplanowany jest na 14:05. Następnie zarówno w TV, jak i w internecie, rozpocznie się przekaz z trwającego od 11:25 wyścigu mężczyzn – relacja w ramówce ma miejsce od 14:05 do 17:15.The post Il cammino degli eroi del ciclismo – zapowiedź Strade Bianche 2025 first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.