„Foreign Affairs”: „Odwrócony Kissinger” nie ma sensu. Ameryka nie oderwie Rosji od Chin

Wielu w Stanach Zjednoczonych myśli dziś o tzw. odwróconym Kissingerze. W 1972 roku dzięki wysiłkom Henry’ego Kissingera Stany Zjednoczone nawiązały relacje z Chinami, co znacząco utrudniło położenie Związku Sowieckiego. Niektórzy twierdzą, że dziś można byłoby przeprowadzić odwrotną operację – pozyskać Rosję przeciwko Chinom. Na łamach „Foreign Affairs” dwaj eksperci wskazują, że nie ma na to […] Artykuł „Foreign Affairs”: „Odwrócony Kissinger” nie ma sensu. Ameryka nie oderwie Rosji od Chin pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Kwi 4, 2025 - 21:09
 0
„Foreign Affairs”: „Odwrócony Kissinger” nie ma sensu. Ameryka nie oderwie Rosji od Chin

Wielu w Stanach Zjednoczonych myśli dziś o tzw. odwróconym Kissingerze. W 1972 roku dzięki wysiłkom Henry’ego Kissingera Stany Zjednoczone nawiązały relacje z Chinami, co znacząco utrudniło położenie Związku Sowieckiego. Niektórzy twierdzą, że dziś można byłoby przeprowadzić odwrotną operację – pozyskać Rosję przeciwko Chinom. Na łamach „Foreign Affairs” dwaj eksperci wskazują, że nie ma na to szans – a nawet jeżeli byłoby to możliwe, nie należy tego robić. 

Argumenty przeciwko takiej operacji przedstawiono w tekście pt. „Chiny i Rosja się nie podzielą. Złudzenie «odwróconego Kissingera»”. Jego autorami są Michael McFaul oraz Evan Medeiros. McFaul to profesor politologii w Hoover Institution; w latach 2012-2014 był ambasadorem USA w Rosji. Medeiros to profesor badań azjatyckich w School of Foreign Service na Georgetown University. Doradzał Białemu Domowi w sprawie polityki zagranicznej podczas prezydentury Baracka Obamy.

„Teoretycznie odciągnięcie Rosji od Chin, żeby przesunąć balas sił na korzyść Stanów Zjednoczonych, brzmi zachęcająco. W rzeczywistości to zły pomysł. Co najważniejsze, analogia z Zimną Wojną jest błędna. Waszyngton wówczas nie tyle wytworzył, co raczej rozpoznał i wykorzystał głęboki rozdźwięk pomiędzy Chinami a Sowietami, polepszając swoje relacje z Pekinem. Dzisiaj taki rozdźwięk nie istnieje.

Co więcej, Pekin i Moskwa naprawdę są strategicznymi partnerami. Zarówno Putin jak i chiński przywódca Xi Jinping postrzegają Stany Zjednoczone jako największe zagrożenie dla każdego z ich krajów. Zbudowały zinstytucjonalizowaną relację, bazując na zbieżnych interesach i wspólnych wartościach autokratycznych. Nie ma powodu, dla którego Putin miałby odrzucać szerokie, konkretne i wiarygodne wsparcie Chin dla rosyjskiej ekonomii i przemysłu zbrojeniowego, zamieniając je na więzi z Waszyngtonem, które nie musiałyby wcale przetrwać końca kadencji Trumpa w 2028 roku” – napisali autorzy.

„Co więcej, gdyby nawet Stanom Zjednoczonym udało się odciągnąć Rosję od Chin – jakkolwiek jest to mało prawdopodobne – zbliżenie z Kremlem nie przyniosłoby Amerykanom zbyt wielu korzyści, a wiązałoby się za to z wysokimi kosztami. Putin nigdy nie pomoże Stanom Zjednoczonym odstraszyć ani powstrzymywać Chin. Chciałby raczej wykorzystać gotowość Ameryki do zbudowania lepszych relacji, żeby rozegrać Waszyngton i Pekin przeciwko sobie, co pozwoliłoby Rosji na odbudowę ekonomii i wojska. Już sam proces zabiegania o względy Moskwy byłby szkodliwy, bo wszelka uprzejmość okazana przez Stany Zjednoczone Rosji alienuje Europę.

Od strony militarnej Rosja może zaoferować Stanom Zjednoczonym znacznie mniej, niż NATO. Jest też gorszym partnerem handlowym i inwestycyjnym w porównaniu z Unią Europejską. Próba pozyskania Rosji oznaczałaby zamianę silnego, bogatego i wiarygodnego zestawu sojuszników na słabego, biednego i kapryśnego partnera. To zmiana, jakiej Kissinger, przekonany realista, nigdy by nie dokonał.

Zdaniem autorów Chiny i Rosja mają mnóstwo powodów do utrzymywania stabilnego sojuszu. Dotyczy to nie tylko formy sprawowania władzy, która przyjęta jest w obu krajach. To również rzeczywiście dobre osobiste relacje Putina i Xi. Ojciec prezydenta Xi zarządzał chińsko-sowieckim porozumieniem za Mao. Xi ma szczególny stosunek do Rosji. Obaj liderzy spotkali się wiele razy i nieodmiennie sprawiali wrażenie, że naprawdę się lubią. Tak długo, jak długo obaj są u władzy, między Rosją a Chinami nie dojdzie do podziału. W efekcie kraje od lat coraz ściślej współpracują.

W 2023 roku wzajemna wymiana handlowa Rosji i Chin była warta 240 mld dolarów. Rosja eksportuje do Chin surowce. Chiny sprzedają do Rosji samochody – w roku 2021 udział chińskich samochodów na rosyjskim rynku wynosił 9 proc., w 2023 roku już 63 procent. „W prywatnych rozmowach z urzędnikami administracji Trumpa Putin oraz jego ludzie mogą używać argumentów dotyczących współpracy z USA celem balansowania Chin. To wszystko będzie jednak tylko gra. Putin ma w Xi stabilnego partnera w obszarach ideologii, wojska i ekonomii. Nie porzuci go dla mętnych obietnic lepszych relacji z USA” – wskazali.

Putin wie, poza tym, że Trump będzie prezydentem tylko przez cztery lata. Nawet jeżeli on osobiście dąży do porozumienia z Rosją, to amerykański estabilishment już niekoniecznie. Putin uważa najpewniej, że porozumienie z USA byłoby po prostu krótkotrwałe. Od wielu dekad Kreml patrzy na Amerykę jako na najważniejszego wroga i tego nie da się łatwo zmienić. Jeżeliby nawet Rosja zaczęła sygnalizować rzeczywistą chęć zbliżenia z USA, Chińczycy mogą temu przeciwdziałać. Mają całą masę argumentów. Mogą dokończyć budowę Siły Syberii 2, żeby importować więcej rosyjskiego gazu; zwiększyć wsparcie zbrojeniowe dla Rosji; zacieśnić współpracę na takich odcinkach jak Bliski Wschód czy Ameryka Południowa.

Amerykanie zresztą nie mieliby po co zawierać sojuszu z Rosją. Rosja posiada znane atuty wojskowe, ale nie wykorzysta ich nigdy przeciwko Chinom. Gospodarcza współpraca to mrzonka. Autorzy przypominają, że firma ExxonMobil zawarła bardzo intratną umowę z Rosneftem, ale wszystko zawaliło się po ataku na Ukrainę. Amerykańcy biznesmeni mieli poważne trudności z egzekwowaniem prawa do własności, a niekiedy nawet do wolności osobistej, za co odpowiada rosyjskie bezprawie. Amerykanie nie potrzebują też rosyjskich surowców; sami je eksportują. Sojusz z Rosją nie dałby zatem Ameryce większych materialnych korzyści.

Co więcej, próba budowy porozumienia wiązałaby się z koniecznością pójścia na duże ustępstwa wobec żądań Rosji. Pierwszym byłoby przekazanie Moskwie kontroli nad całą Ukrainą. Drugim wycofanie się przez USA z Europy a być może porzucenie NATO. Trzecim – osłabienie obecności Ameryki w Korei Południowej.

Zbliżenie z Rosją doprowadziłoby do bardzo poważnego osłabienia wiarygodności w oczach dotychczasowych sojuszników, a to miałoby swoje konsekwencje, sądzą. „Sojusznicy mogliby przestać kupować broń z USA. Mogliby nie dzielić się danymi wywiadowczymi. Zredukować handel i inwestycje w USA. Europejczycy mogliby nawet zawrzeć nowe sojusze, które nie uwzględniałyby Waszyngtonu. Niektóre kraje nieposiadające broni atomowej, zwłaszcza w Azji, mogłyby podjąć decyzję o pozyskaniu arsenału nuklearnego” – wskazali.

Putin ma dziś duży problem ze swoją zależnością od Chin. Zmniejszanie ten zależności i ułatwianie Moskwie rozwiązania swojego największego kłopotu byłoby błędem, bo pozwoliłoby Kremlowi na znaczące zwiększenie możliwości politycznych. Rosja stałaby się kluczowym graczem pomiędzy Chinami a Ameryką.

Źródło: „Foreign Affairs”

Pach

Artykuł „Foreign Affairs”: „Odwrócony Kissinger” nie ma sensu. Ameryka nie oderwie Rosji od Chin pochodzi z serwisu PCH24.pl.