Diogo Dalot: Z Rubenem Amorimem możemy wygrać Premier League
Diogo Dalot spotkał się z lokalnym klubem kibiców i odpowiedział na pytania o przyszłość zespołu i o pracę z Rubenem…

Diogo Dalot spotkał się z lokalnym klubem kibiców i odpowiedział na pytania o przyszłość zespołu i o pracę z Rubenem Amorimem. Według piłkarza, Manchester United jest w stanie sięgnąć po mistrzostwo kraju pod wodzą nowego trenera.
– Jeśli mam być całkowicie szczery, to myślę, że z tym menedżerem możemy wygrać Premier League. Myślę, że jest to realistyczne, ale niestety muszę powiedzieć coś czego nie chcecie usłyszeć czyli, że zajmie to trochę czasu. Jednocześnie musimy stworzyć środowisko, w którym trener będzie miał wszystko, czego chce od zawodników. Musimy również dostosować się do systemu. To zajmie trochę czasu.
– Oczywiście nie możemy patrzeć zbyt daleko w przyszłość, ale jestem naprawdę przekonany, że sposób, w jaki [Amorim] się zachowuje, sposób, w jaki komunikuje się z zawodnikami, pomysł, który ma… możemy to zrobić. Teraz jest najtrudniejsza część, ale będąc naprawdę szczerym i pozytywnie nastawionym do tego, myślę, że możemy wygrać duże trofea z tym menedżerem.
Diogo Dalot odniósł się też do oczekiwań fanów oraz nienajlepszej formy zespołu w ostatnich tygodniach.
– Rozumiem Was. Jestem zawodnikiem, ale jednocześnie wiem co czujecie Wy – kibice. Wiem, że klub jest spragniony zwycięstw i każdy chce wygrywać. Nie mówimy tylko o pucharach. Wiem, że to ważne, bo to co doprowadziło ten klub do tego czym jest to właśnie trofea.
– Myślę, że to niesprawiedliwe, abym oczekiwał, że fani przyjdą tutaj i pomyślą, że będziemy wygrywać 4-0 w każdym meczu, ponieważ nie mamy wyników. Zanim zostałem piłkarzem, byłem też kibicem. Chodziłem więc oglądać mecze Porto i jeśli drużyna nie wygrywała, nie byłem w pełni szczęśliwy i zachwycony. Oczywiście nadal chodziłem na mecze, ale nie byłem pozytywnie nastawiony.
– Nie możemy wychodzić na murawę i polegać na kibicach, którzy dadzą nam energię do dobrej gry. Tym razem musi być odwrotnie. Musimy pokazać, że potrzebujemy wsparcia, ponieważ robimy wystarczająco dużo na boisku, aby wygrywać mecze i to jest coś co chcemy wprowadzić, zwłaszcza na swoim stadionie.
– To właśnie na Old Trafford musimy być znacznie lepsi, jeśli chodzi o dominację nad rywalami. Przeciwnicy muszą tu przyjeżdżać i bać się grać przeciwko nam. Rzeczywistość jest taka, że w tej chwili tak nie jest. Musimy iść w tym kierunku, ponieważ taka jest historia klubu. Postaram się nadal to robić i jestem pewien, że moi koledzy z drużyny również to zrobią, jako sztab, jako klub, tak długo, jak tylko będziemy mogli, aby przywrócić klub na szczyt. Jestem pewien, że tak się stanie.
Wsparcie kibiców zarówno na Old Trafford jak i na meczach wyjazdowych, to coś co wywarło ogromne wrażenie na Rubenie Amorimie od pierwszych dni. Po zwycięstwie przeciwko Fulham, menedżer powiedział dziennikarzom, że poziom wsparcia jaki otrzymują od kibiców „nie jest normalny”.
– Nigdy nie widziałem dużej drużyny przegrywającej tyle meczów, co my, a mimo to widzącej kibiców po meczu, którzy patrzą ci w twarz, wspierają, klaszczą i dodają energii.
– W innych krajach nie ma się takiego szczęścia. Czasami może się zdarzyć, że zawodnicy i klub uznają to za coś oczywistego. Myślę więc, że to jedna z rzeczy, które on [Amorim] od razu zauważył. Upewnił się, że my również to czujemy, mówiąc: „Słuchajcie, nie wiecie jakie macie szczęście. Przegrywając mecz, wciąż macie to wsparcie”.
– Pamiętam, że w zeszłym roku przegraliśmy 4:0 z Crystal Palace i wszyscy – nie wiem, ilu było tam fanów, zapewne około 2000 – wciąż próbowali nas zmotywować i klaskać po meczu. To nie zdarza się prawie nigdzie. Myślę, że zdajesz sobie sprawę, że jest to coś, do czego nie jesteś przyzwyczajony i moim zdaniem jest to coś dobrego. Ruben zapewnił nas, że mamy szczęście, że mamy takie wsparcie, jakie mamy. Myślę, że to dusza tego klubu.
Dalot zwraca uwagę na fakt, że klub przechodzi transformację nie tylko na murawie, ale też w gabinetach. Dodatkowo kalendarz również nie ułatwia procesu adaptacji do nowej stylu gry, bo czasu na treningi jest bardzo mało.
– Oczywiście dzielę się każdym dniem, każdą chwilą z moimi kolegami z drużyny, z ludźmi wokół klubu, z nowym personelem i widać, że mamy wspólny cel i drogę do przebycia. Czasami masz wiele rzeczy, które musisz zmienić, a w klubie zachodzi wiele zmian i zawsze jest to trudne. Szczególnie w momencie, gdy chcesz coś zmienić, ale jednocześnie musisz wygrywać mecze. Przez ostatnie kilka miesięcy staraliśmy się trenować podczas meczów, więc był to naprawdę trudny proces.
– Nie chcę, żeby to zawsze brzmiało jak wymówki, ale taka jest rzeczywistość i czasami musimy się z tym zmierzyć. Jednocześnie walczymy i staramy się poprawić naszą sytuację, ale wiemy też, że spoczywa na nas duża odpowiedzialność i musimy spisywać się znacznie lepiej niż w ostatnich kilku meczach. W niektórych momentach pokazaliśmy, że możemy być dobrym zespołem, że możemy robić to, czego chce od nas menedżer. Staramy się tylko znaleźć tę konsekwencję.
Pomimo, że Dalot nie zbiera w ostatnim czasie najlepszych not za swoje występy to twierdzi, że jest dumny z gry dla tego klubu i zawsze stara się dawać z siebie wszystko.
– Zawsze myślisz, że najprzyjemniejszymi momentami będą wygrane trofea lub wygrane mecze. I oczywiście mogę sobie przypomnieć, dobre wspomnienia, kiedy wygraliśmy z PSG na wyjeździe, kiedy wygrałem swoje pierwsze trofeum, w Carabao Cup, kiedy wygraliśmy finał Pucharu Anglii. Również mecz na Old Trafford w zeszłym roku przeciwko Liverpoolowi, ale powiedziałbym, że najbardziej dumnym momentem, jaki przeżyłem w tym klubie, było niezbyt dobre rozpoczęcie, nie grając wiele spotkań, ale walka o swoje miejsce w drużynie.
– Ludzie mogą lubić mój futbol lub nie, ale nie mogą powiedzieć, że nie daję z siebie wszystkiego dla klubu. Że nie wychodzę na boisko i nie czuję, o co chodzi w tym klubie. To jest rzecz, którą zawsze staram się przekazać od siebie, od kolegów z drużyny i dla fanów, więc to jest mój najbardziej dumny moment do tej pory. To, że mogę powiedzieć, że walczyłem o miejsce w drużynie i starałem się być w tym konsekwentny.