Bez poprawy w amerykańskich samorządach. Ideologiczne programy DEI opóźniają rozwój i chłoną kolejne środki

O ile administracja Donalda Trumpa podjęła zdecydowaną walkę na szczeblu federalnym z polityką różnorodności, równości i inkluzji (DEI), o tyle obywatele na poziomie lokalnym wciąż ponoszą jej negatywne skutki. W miastach takich jak South Bend wciąż obowiązują parytety dotyczące kontraktów publicznych. Patologia, do której przyczyniają się takie regulacje, nadałaby się na komediowy scenariusz. Konserwatywny portal […] Artykuł Bez poprawy w amerykańskich samorządach. Ideologiczne programy DEI opóźniają rozwój i chłoną kolejne środki pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Maj 12, 2025 - 14:32
 0
Bez poprawy w amerykańskich samorządach. Ideologiczne programy DEI opóźniają rozwój i chłoną kolejne środki

O ile administracja Donalda Trumpa podjęła zdecydowaną walkę na szczeblu federalnym z polityką różnorodności, równości i inkluzji (DEI), o tyle obywatele na poziomie lokalnym wciąż ponoszą jej negatywne skutki. W miastach takich jak South Bend wciąż obowiązują parytety dotyczące kontraktów publicznych. Patologia, do której przyczyniają się takie regulacje, nadałaby się na komediowy scenariusz.

Konserwatywny portal „National Review” zauważa, że prawica uważa wojnę z DEI za wygraną. „Administracja Trumpa usuwa tę politykę z rządu federalnego. Kilka stanów poszło w jej ślady. Korporacje wycofują swoje długo udawane wsparcie dla inicjatyw na rzecz różnorodności i uniwersytety również z niej rezygnują, choćby ze strachu przed utratą federalnych pieniędzy. Ale rak DEI operował przez długi czas, by przerzucić się na szczebel lokalny (…)”, czytamy na łamach nationalreview.com.

Medium dodaje, że prawdziwym wyzwaniem jest pozbycie się ideologicznej  polityki z samorządów, które mają większą swobodą działania, są mniej kontrolowane i mogą wywierać trwały i znacznie bardziej destruktywny wpływ na lokalne wspólnoty.

Przykładem takiego dążenia jest polityka małego, poprzemysłowego miasta South Bend w stanie Indiana. Jak się okazuje, jest to „jedno z najmniejszych miast w kraju z programem wydatków publicznych” zakładającym „wyrównywanie nierówności” międzyrasowych i płciowych.

Inżynier Jacob Coestner, który przepracował siedem miesięcy w South Bend pisze, że jednym z pierwszych zadań, jakie mu powierzono, było obliczenie kwot parytetów dla projektu dotyczącego instalacji ładowarek dla  pojazdów elektrycznych. Jak zaznacza na łamach „National Review”, gdy dostał takie polecenie, postanowił sprawdzić podstawę prawną miejskiego programu wydatków. Okazało się, że opierał się on w całości na wątpliwych regulacjach byłego burmistrza Pete’a Buttigieg’a, który założył miejskie Biuro Różnorodności i Integracji na mocy rozporządzenia wykonawczego z 2016 r.

Od tego czasu samorządowiec nakazał miejskiemu dyrektorowi robót publicznych stosowanie kwot rasowych i płciowych w przydzielaniu kontraktów na roboty publiczne. Miejski zespół prawników zwrócił uwagę, że takich zasad nie można ustanawiać według kaprysu oraz, że szereg orzeczeń Sądu Najwyższego jasno określa ścisłe wymogi konstytucyjne dotyczące zatrudniania w oparciu o rasę i płeć. Mimo to burmistrz w 2018 r. najął kancelarię prawną DEI Colette Holt & Associates, która za 275 000 USD miała opracować „studium dysproporcji”. Dzięki temu możliwe stało się ustanowienie programu Minority and Women Business Enterprise (MWBE), prawnie wymagającego stosowania kwot rasowych i płciowych we wszystkich projektach robót publicznych, od układania chodników po tworzenie sygnalizacji świetlnej.

Prawnicy mieli przygotować opinię prawną na temat istnienia jakichkolwiek dowodów w sprawie „dyskryminacyjnych praktyk”, jeśli chodzi o przydzielanie kontraktów na roboty publiczne. Ich zadaniem było obliczenie wynikowego współczynnika dysproporcji: przykładowo, jeśli 5 proc. lokalnych firm należy do mniejszości lub kobiet i otrzymają one 5 proc. kontraktów publicznych, wynikowy współczynnik dysproporcji wynosi 100 procent (tj. nie ma dysproporcji). Współczynnik mniejszy niż 100 procent oznacza, że ​​dana grupa jest zatrudniania w mniejszym stopniu, niż oczekiwany.

Wstępna analiza opublikowana w 2019 r. wykazała, że współczynnik dysproporcji w South Bend wynosił 72,38 procent dla mniejszości, 85,18 procent dla kobiet i 80,25 procent dla mniejszości i kobiet łącznie.

W oparciu o tę analizę miejskie biuro Office of Diversity and Inclusion szybko ogłosiło, że w South Bend ma miejsce dyskryminacja rasowa. Były burmistrz publicznie przedstawił wyniki z Colette Holt & Associates na spotkaniu w ratuszu. – Kiedy uruchamiamy inicjatywę zakupową uwzględniającą kwestie rasowe i płciowe, nikt nie może powiedzieć, że nie jest ona uzasadniona, ponieważ wykonaliśmy pracę, aby wykazać, że dysproporcja istnieje – przekonywał.

Tymczasem praktyka szybko zweryfikowała założenie lokalnych władz. Kierownictwo robót publicznych zaczęło mierzyć się z trudnością w znalezieniu osób i firm o „odpowiednim” profilu rasowym i genderowym. Wezwało zatem Colette Holt & Associates do ponownej analizy danych.

W 2020 r. kancelaria prawna przedstawiła ponowną, poprawioną statystykę, która miała usunąć błędy z pierwszego opracowania. Wykazała ono oszałamiający wynik dysproporcji na korzyść „mniejszości” wynoszący aż 224 procent. Oznaczało to, że firmy należące do mniejszości były faktycznie zatrudniane w tempie dwukrotnie przekraczającym ich dostępność. Wskaźnik dla kobiet wyniósł 163,1 procent, a łączny wskaźnik dla wszystkich kwalifikujących się grup 183,1 proc.

Jak zauważa Coestner, biuro burmistrza przemilczało ten fakt. Błędna analiza kancelarii z 2019 r., która stała się podstawą do realizowania polityki DEI, została usunięta ze strony Biura Różnorodności i Integracji Urzędu Miasta. Polityka, ustalona na jej podstawie, nie doczekała się żadnej rewizji.  

„Pomimo braku dowodów statystycznych na historyczną dyskryminację burmistrz i rada miasta nadal popierali rozporządzenie wymagające wprowadzenia kwot rasowych i płciowych we wszystkich projektach robót publicznych, od przebudowy dróg po instalację nowych linii kanalizacyjnych” – zaznacza inżynier. 

Jednak, jak zauważa Coestner, „wątpliwe metody badania dysproporcji na tym się nie kończą”. Zdecydowana większość kontraktów publicznych miasta jest zawierana z firmami w hrabstwie St. Joseph, gdzie znajduje się South Bend. Kancelaria więc policzyła wszystkie firmy należące do mniejszości i kobiet w stanie Indiana, aby ustalić kwoty dla South Bend. Prawnicy twierdzili, że w South Bend o kontrakty ubiega się 1556 takich firm. Tymczasem w 2024 r., „pomimo ogromnych wysiłków miasta, aby je znaleźć, South Bend udało się odszukać tylko 17 takich firm, z którymi można było podpisać kontrakt”.

Program wydatków DEI w South Bend okazuje się być utrapieniem zarówno dla pracowników miasta, jak i wykonawców od ponad pięciu lat. Zaowocowało to pogorszeniem relacji między samorządem, a jego kontrahentami. Mężczyźni prowadzący swoje firmy budowlane i inne musieli poprzepisywać je na żony. Ostatecznie efekt jest taki, że powstały opóźnienia w realizacji projektów i wzrosły ceny usług.

Rzeczony były burmistrz, który trafił do Departamentu Transportu Bidena, ubolewał niedawno, że gdyby nie niepotrzebne regulacje rządowe, to mógłby więcej zrobić w sprawie programów DEI w całym kraju.

South Bend to nie jedyne miasto, które wciąż realizuje program DEI. Jego stosowanie pogłębia patologię i dyskryminację, potęgując podziały w lokalnych społecznościach i ograniczając efektywność rządu. Tymczasem amerykańska infrastruktura publiczna jest w bardzo złym stanie i pilnie wymaga napraw oraz rozwoju.

Coestner wzywa prokuratorów generalnych stanów i lokalnych urzędników do podjęcia działań w celu eliminacji programów DEI z samorządów.

Źródło: nationalreview.com

AS

Artykuł Bez poprawy w amerykańskich samorządach. Ideologiczne programy DEI opóźniają rozwój i chłoną kolejne środki pochodzi z serwisu PCH24.pl.