Avowed – recenzja. 30 godzin mieszanych uczuć na cienkim cieście
Mamy nowego kebsa w mieście. Czy smaczny? Ano całkiem, całkiem, choć to zależy od wizyty. Raz właściciel serwuje bowiem porządną kraftową wołowinę w ręcznie wypiekanym lawaszu, by przy następnym zamówieniu uraczyć nas kulą mocy w tortilli z odzysku. Świeżość i stęchlizna przeplatają się radośnie, czyniąc z grania w Avowed naprawdę dziwne doznanie – to gastrofaza, na której końcu i tak pozostaje niedosyt.
Mamy nowego kebsa w mieście. Czy smaczny? Ano całkiem, całkiem, choć to zależy od wizyty. Raz właściciel serwuje bowiem porządną kraftową wołowinę w ręcznie wypiekanym lawaszu, by przy następnym zamówieniu uraczyć nas kulą mocy w tortilli z odzysku. Świeżość i stęchlizna przeplatają się radośnie, czyniąc z grania w Avowed naprawdę dziwne doznanie – to gastrofaza, na której końcu i tak pozostaje niedosyt.