
Wakacje all inclusive cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Wiele osób wybiera je ze względu na przystępne ceny, ale i chęć uniknięcia zmartwień. Problem pojawia się jednak w momencie, kiedy wasz lot jest nagle przesuwany z godzin porannych na wieczorne, a wy tracicie dzień wakacji. Dlaczego tak się dzieje? To nie takie proste.
Polacy uwielbiają latać na wakacje all inclusive. Z najnowszych danych wynika, że na taki urlop może zdecydować się aż 90 proc. klientów biur podróży. Wiele wskazuje także na to, że rekordowym zainteresowaniem cieszyły się wcześniejsze rezerwacje. Te jednak mają jeden problem. A dokładnie zmieniającą się godzinę lotów.
All inclusive o dzień krótsze. Ten problem ma wiele biur podróży
Osobiście jestem dużą zwolenniczką wczesnych rezerwacji. Lubię korzystać z niższych cen, niewielkiej zaliczki, a przede wszystkim szerokiego wyboru hoteli. Jednak kupowanie wakacji z nawet rocznym wyprzedzeniem ma jeden duży mankament.
Rezerwując taki wyjazd, najczęściej nie wiecie, o których godzinach będą miały miejsce wasze loty. Choć na urlop do Egiptu lecę w czerwcu, a pobyt zarezerwowałam we wrześniu, to nadal nie wiem, jakie będę miała godziny lotu.
Przed rokiem natomiast godziny startu zmieniały mi się tyle razy, że może to i lepiej, że tym razem biuro podróży nie podało jeszcze żadnych informacji. Niestety, ale często zmieniające się godziny startów i lądowań to powszechny problem. Właśnie dlatego sugerowanie się nimi podczas dokonywania rezerwacji all inclusive z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ma raczej mały sens. Ale dlaczego tak się dzieje? Okazuje się, że to nie wina biura podróży.
"Ukradliście mi dzień wakacji". Ekspertka wyjaśnia, dlaczego zmiany wylotów na all inclusive tak często się zmieniają
Irytacja pasażerów, którzy mieli lecieć na wczasy rano, a ostatecznie polecą wieczorem, może być bardzo duża. Podobnie zresztą wygląda sytuacja w momencie, kiedy lot powrotny miał być późnym popołudniem, a ostatecznie będzie nad ranem. Takie zmiany są jednak na porządku dziennym, bo w umowie z biurem podróży mamy wpisaną liczbę noclegów, a nie dni. A po korekcie zaczynają się telefony i skargi pasażerów. – Ukradliście mi jeden dzień wakacji! – brzmią wówczas komentarze.
Dlaczego jednak godziny podróży tak często się zmieniają? Okazuje się, że wina leży po stronie przewoźnika, który wyznacza godziny lotów. Biura podróży nie mają na to żadnego wpływu. – To linie lotnicze, charterowe albo rejsowe, mają prawo modyfikować dowolnie godzinę przelotu. Powodów może być naprawdę wiele. Czynniki sezonowe, pogodowe, konieczność dostosowania rotacji samolotu – podkreślono w filmiku opublikowanym na profilu @twojecentrumpodrozy na TikToku.
W sezonie wakacyjnym ogromny wpływ na to, kiedy lot może się odbyć, mają także dostępne na lotniskach sloty. Połączeń jest wtedy tak wiele, że ułożenie siatki nie jest łatwe. Sytuacja jest do tego stopnia dynamiczna, że ostateczną godzinę startu możecie poznać dopiero na 24 godziny przed odlotem, choć w praktyce już nawet kilka dni wcześniej z reguły się ona nie zmienia.