Tragiczne statystyki w Polsce. To prawdziwy dramat. Trzeba już bić na alarm

Polska zmaga się z narastającym problemem, który zbiera śmiertelne żniwo w ciszy gabinetów lekarskich, na drogach i w zaciszu domów. Systematyczny wzrost spożycia alkoholu doprowadza do dziesiątek tysięcy przedwczesnych zgonów rocznie i generuje astronomiczne koszty społeczno-ekonomiczne szacowane na ponad 93 miliardy złotych. Eksperci z dziedziny zdrowia publicznego alarmują, że za tą niepokojącą tendencją stoi prosty, […] Artykuł Tragiczne statystyki w Polsce. To prawdziwy dramat. Trzeba już bić na alarm pochodzi z serwisu Warszawa W Pigułce.

Mar 17, 2025 - 20:47
 0
Tragiczne statystyki w Polsce. To prawdziwy dramat. Trzeba już bić na alarm

Polska zmaga się z narastającym problemem, który zbiera śmiertelne żniwo w ciszy gabinetów lekarskich, na drogach i w zaciszu domów. Systematyczny wzrost spożycia alkoholu doprowadza do dziesiątek tysięcy przedwczesnych zgonów rocznie i generuje astronomiczne koszty społeczno-ekonomiczne szacowane na ponad 93 miliardy złotych. Eksperci z dziedziny zdrowia publicznego alarmują, że za tą niepokojącą tendencją stoi prosty, ale fundamentalny problem – alkohol w Polsce jest po prostu zbyt tani.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.

Światowa Organizacja Zdrowia od lat klasyfikuje alkohol jako jeden z głównych czynników ryzyka zdrowotnego na świecie. Spożywanie tej substancji w nadmiernych ilościach prowadzi do rozwoju szeregu poważnych chorób przewlekłych. Lista schorzeń związanych z nadużywaniem alkoholu jest długa i przerażająca: nowotwory jamy ustnej, przełyku, gardła, wątroby i piersi, marskość wątroby, zapalenie trzustki, choroby sercowo-naczyniowe, udar mózgu, zaburzenia psychiczne, w tym depresja i zaburzenia lękowe. Alkohol osłabia również układ odpornościowy, zwiększając podatność na infekcje i choroby zakaźne.

Jednak konsekwencje nadmiernego spożycia alkoholu wykraczają daleko poza indywidualne problemy zdrowotne. Jest on przyczyną licznych wypadków drogowych, które każdego roku zabijają i kaleczą tysiące osób. Zaburza funkcjonowanie rodzin, prowadząc do aktów przemocy domowej, rozpadu związków i zaniedbywania dzieci. Na poziomie społecznym przyczynia się do wzrostu bezrobocia, ubóstwa, przestępczości i wykluczenia społecznego.

Raport opublikowany przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (obecnie Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom) w 2021 roku przedstawia druzgocące dane. Koszty społeczno-ekonomiczne związane z nadużywaniem alkoholu w Polsce szacuje się na 93,3 miliarda złotych rocznie. Jest to suma porównywalna z całorocznym budżetem na ochronę zdrowia w naszym kraju. W latach 2002-2017 odnotowano ponad 220 tysięcy przedwczesnych zgonów związanych z alkoholem – to tak, jakby z mapy Polski zniknęło średniej wielkości miasto.

Do tej astronomicznej kwoty należy dodać koszty hospitalizacji osób z chorobami wywołanymi przez alkohol, wydatki na długoterminową opiekę zdrowotną, obciążenie systemu wymiaru sprawiedliwości oraz utracone korzyści ekonomiczne wynikające z obniżonej produktywności osób dotkniętych chorobą alkoholową lub opiekujących się nimi. Nie sposób również wycenić ludzkiego cierpienia, rozbitych rodzin i utraconych szans życiowych.

Eksperci jednoznacznie wskazują główną przyczynę tego niepokojącego zjawiska – ekonomiczną dostępność alkoholu, która w Polsce systematycznie rośnie. Dr hab. n. med. Łukasz Balwicki, krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego, nie pozostawia złudzeń: „W Polsce alkohol tanieje w stosunku do naszych zarobków, jego cena nie nadąża za wzrostem gospodarczym. A im wyższa dostępność ekonomiczna, tym wyższa konsumpcja. Alkohol jest według mnie absurdalnie tani.”

Dane przedstawione w raporcie Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom potwierdzają te słowa. W 2022 roku za średnie miesięczne wynagrodzenie można było kupić o blisko 140 procent więcej półlitrowych butelek wódki lub piwa niż w 2002 roku. Oznacza to, że mimo nominalnego wzrostu cen napojów alkoholowych, ich realna dostępność dla przeciętnego konsumenta znacząco wzrosła. Dziś za przeciętną pensję Polak może kupić więcej alkoholu niż kiedykolwiek wcześniej w historii.

Ta zwiększona dostępność ekonomiczna ma bezpośrednie przełożenie na wzrost konsumpcji. Niska cena alkoholu sprzyja zarówno stałej, regularnej konsumpcji, która z czasem może prowadzić do uzależnienia, jak i okazjonalnemu nadużywaniu. Liczne promocje, oferty specjalne i atrakcyjne ceny skutecznie zachęcają konsumentów do kupowania większych ilości alkoholu, niż początkowo planowali. „Dwa w cenie jednego”, „trzeci gratis” czy „weekend z rabatem” – to tylko niektóre z chwytów marketingowych, które napędzają sprzedaż alkoholu i przyczyniają się do wzrostu jego spożycia.

Porównanie cen alkoholu w Polsce z innymi krajami europejskimi tylko potwierdza diagnozę ekspertów. Półlitrowa butelka wódki w polskim sklepie kosztuje równowartość kilku godzin pracy za minimalną stawkę. W krajach skandynawskich, które prowadzą skuteczną politykę ograniczania dostępności alkoholu, ta sama ilość trunku kosztuje kilkukrotnie więcej w stosunku do zarobków. Nie jest przypadkiem, że w tych państwach odnotowuje się niższe wskaźniki problemów związanych z alkoholem.

Szczególnie niepokojący jest wpływ niskich cen na młodzież i osoby o niższych dochodach, które są najbardziej podatne na cenowe zachęty. Badania pokazują, że to właśnie te grupy najszybciej reagują na zmiany cen alkoholu – ich konsumpcja wzrasta, gdy alkohol tanieje, i maleje, gdy staje się droższy. Tani alkohol jest też często wybierany przez osoby już uzależnione, które dążą do maksymalizacji ilości zakupionego trunku przy ograniczonych środkach finansowych.

Eksperci zajmujący się zdrowiem publicznym od lat postulują wprowadzenie skutecznych rozwiązań, które ograniczyłyby dostępność ekonomiczną alkoholu. Najbardziej efektywnym narzędziem wydaje się być polityka cenowa, w tym podniesienie akcyzy na napoje alkoholowe. Badania z różnych krajów jednoznacznie wskazują, że wyższe ceny alkoholu przekładają się na spadek jego konsumpcji, a co za tym idzie – na zmniejszenie szkód zdrowotnych i społecznych.

Innym proponowanym rozwiązaniem jest wprowadzenie minimalnej ceny za jednostkę alkoholu, co skutecznie wyeliminowałoby z rynku najtańsze, a zarazem najczęściej wybierane przez osoby problemowo pijące trunki. Takie rozwiązanie z powodzeniem funkcjonuje w Szkocji, gdzie po wprowadzeniu minimalnej ceny za jednostkę alkoholu odnotowano spadek spożycia wśród osób pijących szkodliwie i ryzykownie.

Ograniczenie dostępności fizycznej alkoholu poprzez zmniejszenie liczby punktów sprzedaży, skrócenie godzin handlu czy zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych to kolejne postulaty ekspertów. Podobnie jak zakaz reklamy i promocji napojów alkoholowych, które obecnie są wszechobecne w polskiej przestrzeni publicznej i mediach.

Jednakże wprowadzenie tych rozwiązań napotyka na silny opór ze strony branży alkoholowej, która w Polsce generuje znaczne dochody i zatrudnia tysiące osób. Producenci i dystrybutorzy alkoholu argumentują, że podwyżki cen uderzą w zwykłych konsumentów i mogą prowadzić do wzrostu nielegalnej produkcji i przemytu. Wskazują również na znaczące wpływy do budżetu państwa z tytułu akcyzy na alkohol.

Eksperci odpowiadają jednak, że koszty społeczne i zdrowotne związane z nadużywaniem alkoholu wielokrotnie przewyższają wpływy budżetowe z jego sprzedaży. Co więcej, ograniczenie konsumpcji alkoholu poprzez wyższe ceny uderzyłoby głównie w osoby pijące ryzykownie i szkodliwie, a nie w umiarkowanych konsumentów.

Problem dostępności ekonomicznej alkoholu jest szczególnie istotny w kontekście polskiej kultury picia, która tradycyjnie charakteryzuje się wysokim spożyciem mocnych alkoholi i akceptacją dla upijania się. Choć w ostatnich dekadach nastąpiła pewna zmiana wzorców konsumpcji w kierunku napojów o niższej zawartości alkoholu, takich jak piwo czy wino, to nadal daleko nam do modelu konsumpcji charakterystycznego dla krajów basenu Morza Śródziemnego, gdzie alkohol jest traktowany głównie jako dodatek do posiłków.

Mimo alarmujących danych i jednoznacznych rekomendacji ekspertów, polityka alkoholowa w Polsce pozostaje niespójna i niewystarczająco skuteczna. Decydenci polityczni niechętnie podejmują kontrowersyjne społecznie decyzje, które mogłyby ograniczyć dostępność alkoholu. Tymczasem każdego dnia z powodu jego nadużywania umierają kolejne osoby, rodziny mierzą się z przemocą i uzależnieniem bliskich, a koszty społeczne i ekonomiczne rosną.

Kwestia cen alkoholu to nie tylko problem ekonomiczny czy regulacyjny – to fundamentalne wyzwanie zdrowia publicznego, które wymaga odważnych decyzji i kompleksowych rozwiązań. Bez skutecznych działań ograniczających ekonomiczną dostępność alkoholu trudno oczekiwać odwrócenia niepokojących trendów wzrostowych w jego konsumpcji. A każdy kolejny rok zwłoki oznacza tysiące niepotrzebnych zgonów i miliardy złotych strat dla polskiego społeczeństwa.

Warto również zaznaczyć, że ograniczenie dostępności ekonomicznej alkoholu powinno być częścią szerszej strategii przeciwdziałania problemom alkoholowym, obejmującej również edukację, profilaktykę, wczesną interwencję oraz efektywny system leczenia uzależnień. Tylko kompleksowe podejście do tego złożonego problemu może przynieść wymierne rezultaty i przyczynić się do poprawy zdrowia publicznego w Polsce.

Ostatecznie, jak podkreślają eksperci, celem nie jest całkowita eliminacja alkoholu z życia społecznego, ale ograniczenie szkód, które powoduje jego nadmierna konsumpcja. Wyższa cena alkoholu to inwestycja w zdrowie publiczne, która w długoterminowej perspektywie przyniesie korzyści nam wszystkim – zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym.

źródło: www.money.pl/Warszawa w Pigułce

Artykuł Tragiczne statystyki w Polsce. To prawdziwy dramat. Trzeba już bić na alarm pochodzi z serwisu Warszawa W Pigułce.