To on dostał misję ws. Ukrainy. Emerytowany generał nie pasuje do... algorytmu Trumpa

Emerytowany generał, doświadczony wojskowy, człowiek Donalda Trumpa. To jego prezydent USA mianował na specjalną funkcję wysłannika ds. Ukrainy i Rosji. Kim jest bliski współpracownik amerykańskiego przywódcy? Jego niedawna wypowiedź ws. wojny i rozmów pokojowych mogła wzbudzić niepokój praktycznie w całej Europie. Ma 80 lat i bogate CV, które może kojarzyć się ze specjalistą do zadań specjalnych. Niedługo po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Donald Trump ogłosił, że to generał Keith Kellogg będzie jego przedstawicielem, jeśli chodzi o jedną z najpilniejszych kwestii do rozwiązania – wojnę w Ukrainie. Ten wybór nie wziął się z przypadku i patrząc na doświadczenie emerytowanego wojskowego, Trump wykazał się tu zaskakującym (jak na niego) pragmatyzmem. Kellogg służył w wojsku przez 36 lat. Brał udział w wojnie w Wietnamie, Zatoce Perskiej i Kambodży. Ponadto był zaangażowany w działania w Iraku. Kariera w armii i doświadczenie w biznesie Kellogg pracował w sztabie połączonym w Pentagonie, kiedy doszło do ataków terrorystycznych 11 września 2001 r. Przejął odpowiedzialność za alternatywne stanowisko dowodzenia w kompleksie Raven Rock Mountain wraz z zastępcą sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Paulem Wolfowitzem. W 2003 r. Kellogg był już na wojskowej emeryturze. Dwa lata później w rozmowie z "The Washington Post" tłumaczył, że w armii interesowała go przede wszystkim "ścieżka przywódcza". – Zakres odpowiedzialności zaczynał się od kierowania około 30 osobami. Skończyłem na 14 tys. osób, którymi zarządzałem. Jesteś odpowiedzialny za budżet, zakwaterowanie, wyżywienie, szkolenie, wyposażenie, upewnianie się, że rodziny są zaopiekowane – podkreślał. Po karierze w szeregach armii Kellogg znalazł dla siebie inne miejsce. – Zdałem sobie sprawę, że umiejętności, które tam zdobyłem, można przenieść do świata komercyjnego zarówno w zakresie przywództwa, jak i technologii informatycznych – tłumaczył w rozmowie z amerykańskim dziennikiem. Były wojskowy związał się m.in. z technologicznym gigantem Oracle. Jego doświadczenie w biznesie też wiązało się z kluczowymi stanowiskami. Był wiceprezesem w CACI International, a w 2009 r. został starszym wiceprezesem w Cubic Corporation – przedsiębiorstwie dostarczającym sprzęt dla branży z zakresu bezpieczeństwa. Doradca Trumpa i Pence'a Kellogg zaliczył swój głośny powrót w 2016 r., kiedy "New York Times" wymienił jego nazwisko wśród nowych doradców Donalda Trumpa, który wtedy dopiero rozkręcał się w wyścigu o prezydenturę. Kellogg został "prawą ręką" ds. polityki zagranicznej. A kiedy Trump był już w Białym Domu, w 2017 r. doszło do kluczowej wymiany. Kellogg już na serio znalazł się wtedy w centrum uwagi, bowiem został mianowany pełniącym obowiązki doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego. Stało się to w momencie, gdy emerytowany generał Michael Flynn zrezygnował ze stanowiska po oskarżeniach o powiązania z Kremlem. Ostatecznie Kellogg nie zajął na stałe tej funkcji, ale później wiceprezydent Mike Pence wybrał Kellogga na swojego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego. Prywatnie Kellogg jest żonaty od 44 lat i ma troje dzieci. Jego żona, Paige, również służyła w armii USA. Córka wojskowego, Meaghan Mobbs, kieruje organizacją charytatywną RT Weatherman Foundation. Jednym z jej celów jest pomoc Ukrainie, w tym zapewnienie pomocy humanitarnej. I właśnie z Ukrainą, albo bardziej bezpieczeństwem całej Europy związana jest kolejna misja Kellogga. "Keith miał wybitną karierę wojskową i biznesową" – zachwalał Trump. Emerytowany generał tak naprawdę kompletnie... nie pasuje do algorytmu prezydenta USA. Trump lubi szokować, tak samo jego ludzie, których mianuje na ważne stanowiska. Kellogg prezentuje inny styl. W sprawie Ukrainy przekonywał, że potrzebny jest "plan pokojowy", że konieczne jest znalezienie sposobu na powstrzymanie zabijania ludzi (podobnie ws. wojny wypowiadał się wcześniej Trump - red.). "Europy nie będzie przy stole" Działania Kellogga przyspieszyły, gdy Trump oficjalnie rozpoczął drugą kadencję w roli prezydenta. Najpierw miliarder sam przechwalał się, że potrafiłby zakończyć wojnę w Ukrainie... w 24 godziny. Z tych deklaracji nic nie zostało, ale bardziej realnie brzmiała wersja o tym, że Kellogg dostał zadanie, by zaprowadzić pokój w 100 dni. I jeśli nawet brakowało konkretów, to wysłannik Trumpa niedawno podzielił się wnioskami, które na naszym kontynencie wywołały burzę. Zrobił to podczas jednego ze spotkań w ramach Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. – Ja jestem tu, by oczywiście zebrać wkład Europejczyków, ale kiedy będziemy siedzieć przy stole, to naprawdę będzie dwóch protagonistów i pośrednik – argumentował Kellogg. W skrócie: w rozmowy zaangażowane mają być Rosja, Ukraina i Stany Zjednoczone. Z jego wypowiedzi wynikało, że Europy nie będzie bezpośrednio przy stole negocjacyjnym. Po słowach Kellogga prezydent Francji Emmanuel Macron błyskawicznie zorganizował specjalny szczyt w Paryżu, by omówić kluczowe sprawy dotyczące bezpieczeństwa. Wziął w n

Lut 18, 2025 - 18:24
 0
To on dostał misję ws. Ukrainy. Emerytowany generał nie pasuje do... algorytmu Trumpa
Emerytowany generał, doświadczony wojskowy, człowiek Donalda Trumpa. To jego prezydent USA mianował na specjalną funkcję wysłannika ds. Ukrainy i Rosji. Kim jest bliski współpracownik amerykańskiego przywódcy? Jego niedawna wypowiedź ws. wojny i rozmów pokojowych mogła wzbudzić niepokój praktycznie w całej Europie. Ma 80 lat i bogate CV, które może kojarzyć się ze specjalistą do zadań specjalnych. Niedługo po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Donald Trump ogłosił, że to generał Keith Kellogg będzie jego przedstawicielem, jeśli chodzi o jedną z najpilniejszych kwestii do rozwiązania – wojnę w Ukrainie. Ten wybór nie wziął się z przypadku i patrząc na doświadczenie emerytowanego wojskowego, Trump wykazał się tu zaskakującym (jak na niego) pragmatyzmem. Kellogg służył w wojsku przez 36 lat. Brał udział w wojnie w Wietnamie, Zatoce Perskiej i Kambodży. Ponadto był zaangażowany w działania w Iraku. Kariera w armii i doświadczenie w biznesie Kellogg pracował w sztabie połączonym w Pentagonie, kiedy doszło do ataków terrorystycznych 11 września 2001 r. Przejął odpowiedzialność za alternatywne stanowisko dowodzenia w kompleksie Raven Rock Mountain wraz z zastępcą sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Paulem Wolfowitzem. W 2003 r. Kellogg był już na wojskowej emeryturze. Dwa lata później w rozmowie z "The Washington Post" tłumaczył, że w armii interesowała go przede wszystkim "ścieżka przywódcza". – Zakres odpowiedzialności zaczynał się od kierowania około 30 osobami. Skończyłem na 14 tys. osób, którymi zarządzałem. Jesteś odpowiedzialny za budżet, zakwaterowanie, wyżywienie, szkolenie, wyposażenie, upewnianie się, że rodziny są zaopiekowane – podkreślał. Po karierze w szeregach armii Kellogg znalazł dla siebie inne miejsce. – Zdałem sobie sprawę, że umiejętności, które tam zdobyłem, można przenieść do świata komercyjnego zarówno w zakresie przywództwa, jak i technologii informatycznych – tłumaczył w rozmowie z amerykańskim dziennikiem. Były wojskowy związał się m.in. z technologicznym gigantem Oracle. Jego doświadczenie w biznesie też wiązało się z kluczowymi stanowiskami. Był wiceprezesem w CACI International, a w 2009 r. został starszym wiceprezesem w Cubic Corporation – przedsiębiorstwie dostarczającym sprzęt dla branży z zakresu bezpieczeństwa. Doradca Trumpa i Pence'a Kellogg zaliczył swój głośny powrót w 2016 r., kiedy "New York Times" wymienił jego nazwisko wśród nowych doradców Donalda Trumpa, który wtedy dopiero rozkręcał się w wyścigu o prezydenturę. Kellogg został "prawą ręką" ds. polityki zagranicznej. A kiedy Trump był już w Białym Domu, w 2017 r. doszło do kluczowej wymiany. Kellogg już na serio znalazł się wtedy w centrum uwagi, bowiem został mianowany pełniącym obowiązki doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego. Stało się to w momencie, gdy emerytowany generał Michael Flynn zrezygnował ze stanowiska po oskarżeniach o powiązania z Kremlem. Ostatecznie Kellogg nie zajął na stałe tej funkcji, ale później wiceprezydent Mike Pence wybrał Kellogga na swojego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego. Prywatnie Kellogg jest żonaty od 44 lat i ma troje dzieci. Jego żona, Paige, również służyła w armii USA. Córka wojskowego, Meaghan Mobbs, kieruje organizacją charytatywną RT Weatherman Foundation. Jednym z jej celów jest pomoc Ukrainie, w tym zapewnienie pomocy humanitarnej. I właśnie z Ukrainą, albo bardziej bezpieczeństwem całej Europy związana jest kolejna misja Kellogga. "Keith miał wybitną karierę wojskową i biznesową" – zachwalał Trump. Emerytowany generał tak naprawdę kompletnie... nie pasuje do algorytmu prezydenta USA. Trump lubi szokować, tak samo jego ludzie, których mianuje na ważne stanowiska. Kellogg prezentuje inny styl. W sprawie Ukrainy przekonywał, że potrzebny jest "plan pokojowy", że konieczne jest znalezienie sposobu na powstrzymanie zabijania ludzi (podobnie ws. wojny wypowiadał się wcześniej Trump - red.). "Europy nie będzie przy stole" Działania Kellogga przyspieszyły, gdy Trump oficjalnie rozpoczął drugą kadencję w roli prezydenta. Najpierw miliarder sam przechwalał się, że potrafiłby zakończyć wojnę w Ukrainie... w 24 godziny. Z tych deklaracji nic nie zostało, ale bardziej realnie brzmiała wersja o tym, że Kellogg dostał zadanie, by zaprowadzić pokój w 100 dni. I jeśli nawet brakowało konkretów, to wysłannik Trumpa niedawno podzielił się wnioskami, które na naszym kontynencie wywołały burzę. Zrobił to podczas jednego ze spotkań w ramach Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. – Ja jestem tu, by oczywiście zebrać wkład Europejczyków, ale kiedy będziemy siedzieć przy stole, to naprawdę będzie dwóch protagonistów i pośrednik – argumentował Kellogg. W skrócie: w rozmowy zaangażowane mają być Rosja, Ukraina i Stany Zjednoczone. Z jego wypowiedzi wynikało, że Europy nie będzie bezpośrednio przy stole negocjacyjnym. Po słowach Kellogga prezydent Francji Emmanuel Macron błyskawicznie zorganizował specjalny szczyt w Paryżu, by omówić kluczowe sprawy dotyczące bezpieczeństwa. Wziął w nim udział także premier Donald Tusk. Kellogg dawał do zrozumienia, że potrzebuje 180 dni, aby zapewnić porozumienie pokojowe między Ukrainą a Rosją. 18 lutego pojawił się w Polsce, gdzie spotkał się z Andrzejem Dudą. – Spodziewam się, że dojdzie do przynajmniej przerwania walk i, mam nadzieję, że do zakończenia rosyjskiej agresji na Ukrainę – powiedział prezydent po rozmowie z Kelloggiem. Podobno padła też ważna deklaracja, dotycząca obecności amerykańskich żołnierzy. – Zostaliśmy zapewnieni, że nie ma absolutnie żadnych zamiarów amerykańskich co do tego, żeby obniżać aktywność w naszej części Europy – przekazał Duda.