System ROP pod egidą NFOŚiGW, a może podmiotu prywatnego? Producenci chcą większego wpływu na nowy przepływ odpadów. „To system biurokratyczno-fiskalny oparty o monopol państwa”

Założenia do systemu Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta budzę emocje głównie z powodu roli Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ministerstwo chce, aby był to swego rodzaju operator, a na to nie chcą zgodzić się producenci. Twierdzą, że państwowy monopol to de facto wprowadzenie dla nich nowej opłaty bez wpływu na sposób funkcjonowania całego systemu.

Lut 28, 2025 - 16:12
 0
System ROP pod egidą NFOŚiGW, a może podmiotu prywatnego? Producenci chcą większego wpływu na nowy przepływ odpadów. „To system biurokratyczno-fiskalny oparty o monopol państwa”

Takie wnioski płyną z debaty pt. „Jaki ma być polski model ROP”, organizowanej przez Krajową Izbę Gospodarczą, Przegląd Komunalny oraz firmę Abrys.

Założenia ministerialnego projektu przedstawiła podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Anita Sowińska, która podkreślała, że wprowadzenie ROP-u to wymóg unijnej dyrektywy, w myśl zasady, że „zanieczyszczający płaci” co ma spowodować powstanie obowiązku pokrycia zbiórki wprowadzonych opakowań przez samych producentów. Sowińska przypominała, że zyskają oni łatwiejszy dostęp do surowców (do końca 2030 roku Polska musi osiągnąć odpowiednie poziomy odzysku i recyklingu poszczególnych frakcji, w przypadku tworzyw sztucznych poziom wyniesie 55 proc.). Z kolei samorządy mają mieć zapewnione stabilne finansowanie gospodarki opakowaniami.

ROP ma też motywować zarówno do selektywnej zbiórki, jak i tzw. ekoprojektowania opakowań, czyli takiego, które będzie ułatwiało ich recykling.

– Powierzamy rolę operatora Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Instytucja ma do tego kompetencje od wielu lat, chociaż na pewno nowe obowiązki będą wymagały ich rozwoju – powiedziała Sowińska.

Dodała, że opłaty z ROP będą pokrywać koszty selektywnej zbiórki odpadów, transportu i ich przetwarzania. Mają być kalkulowane w sposób przejrzysty i transparentny. Pieniądze dwoma strumieniami popłyną do gmin: na poniesienie kosztów utrzymania systemu odbierania odpadów, a dodatkowo także za każdą zebraną tonę odpadów. Pieniądze dostaną też stacje przetwarzania, w zależności od tego, jaka masa opakowań zostanie poddana recyklingowi.

Środki będą także przeznaczone na edukację ekologiczną.

Publiczny czy prywatny?

Najwięcej emocji podczas debaty wywołała wspomniana rola NFOŚiGW.

– Nie ma zgody, aby centralny, publiczny podmiot zarządzał gospodarką odpadami. Nie będzie zgody rynku. Mamy system kaucyjny, który jest częścią ROP. Tam są operatorzy, spółki akcyjne, a w ROP ma być jeden operator. To sprzeczność – mówił Krzysztof Kawczyński z Krajowej Izby Gospodarczej.

Wtórował mu Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

– Czym innym jest model czeski, w którym operator jest podmiotem prywatnym i działa na wolnym rynku, co przynosi doskonałe efekty, a czym innym jest monopol państwa na wszystkie decyzje w ROP. To system biurokratyczno-fiskalny oparty o monopol państwa – mówił Gantner.

Podkreślał, że producentów obowiązują konieczne do osiągnięcia poziomy zbiórki. Jeżeli system nie będzie działał właściwie, nie uda się ich osiągnąć.

– Kto będzie za to odpowiadał? Państwo, czyli nikt. Pójście w koncepcję monopolu państwowego, w którym przedsiębiorcy nie będą mieli wpływu na system, jest jednym z większych błędów gospodarczych – mówił.

Z kolei Krzysztof Baczyński ze Związku Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach Eko-Pak zaznaczał, że w modelu zaproponowanym przez ministerstwo cele będzie trudno osiągnąć, a jeśli to się stanie, nie będzie można znaleźć winnego. Zaznaczył też, że zgodnie z dyrektywą odpadową wprowadzający mają prawo decydować o kształcie systemu.

– Wyznaczenie kosztów w postaci rozporządzenia trudno określić jako współudział. Ponadto mamy płacić za odpady po naszych produktach, a nie odpady zmieszane czy biodegradowalne. Kto nam zagwarantuje, że tylko na te pojemniki pójdą pieniądze? – zastanawiał się.

Tadeusz Pokrywka z Porozumienia Rekarton zwracał uwagę, że jeżeli limity zbiórki i recyklingu nie zostaną osiągnięte, opakowanie będzie musiało zniknąć z rynku.

– Czy to oznacza, że najbardziej ekologiczne opakowania po mleku będą musiały zniknąć z rynku? Tylko one spełniają wymogi bezpieczeństwa – mówił i twierdził, że ROP powinien zmienić nazwę na „podatek od opakowań wprowadzanych do obrotu”.

Ministerialny pomysł o tym, że NFOŚiGW będzie organizatorem systemu ROP podobał się za to przedstawicielom samorządów oraz recyklerów, bo to do nich popłyną pieniądze od państwowej organizacji.

– Publiczny podmiot gwarantuje przejrzystość i transparentność. Producenci twierdzą, że muszą przejąć władztwo nad systemem, bo to ich odpady. To wiąże się nad przejęciem kontroli nad samorządami. W zaproponowanym rozwiązaniu każdy może skupić się na swoim odcinku – mówiła Olga Goitowska z Unii Metropolii Polskich.

Czas na dyskusję

Minister Sowińska odniosła się też do części zarzutów do założeń ustawy o ROP, formułowanych już wcześniej przez zainteresowane strony. Podkreślała, że nieprawdą jest, iż dyrektywa PPWR nie dopuszcza istnienia organizacji odpowiedzialności producenta zarządzonych przez państwo i finansowanej w drodze dochodów publicznych (w tym przypadku NFOŚiGW).

Dodawała, że zdaje sobie sprawę, iż system wymaga uszczelnienia. Nie jest on także podobny do modelu węgierskiego, co często zarzucano ministerstwu.

– Tamten system zakładał wpłaty do budżetu państwa, a tylko 20-30 proc. z nich poszło na zagospodarowanie odpadów. W naszym systemie tego nie planujemy. Te środki nie będą wpływały do budżetu, a bezpośrednio do NFOŚiGW – podkreślała wiceminister w resorcie klimatu i środowiska.

Dodała też, że dyskusja o założeniach jest na początkowym etapie i należy spodziewać się, że wypracowane zostaną rozwiązania, które mogą zmienić obecny kształt tego projektu.