Ruben Amorim: Każdy trener myśli tylko o tym, aby kontynuować pracę w tym klubie

Podczas pierwszych czterech miesięcy rządów Rubena Amorima, dział komunikacji i wyższe kierownictwo Manchesteru United, musiały mierzyć się z uporczywym pytaniem:...

Mar 18, 2025 - 10:18
 0
Ruben Amorim: Każdy trener myśli tylko o tym, aby kontynuować pracę w tym klubie

Podczas pierwszych czterech miesięcy rządów Rubena Amorima, dział komunikacji i wyższe kierownictwo Manchesteru United, musiały mierzyć się z uporczywym pytaniem: czy rośnie wśród nich irytacja z powodu szczerych publicznych ocen trenera?

Od odnoszeń do spadku; przedstawiania swojej drużyny jako ” najgorszej w historii”; twierdzenia, że wolałby wybrać do składu swojego 63-letniego trenera bramkarzy niż zawodnika, który nie daje z siebie wszystkiego, gdy tematem dyskusji był Marcus Rashford; po przedstawianie niezakłamanej analizy występów „Czerwonych Diabłów”; jest to uzasadnione pytanie.

Odpowiedź jednak wielokrotnie brzmiała „nie”. Sir Jim Ratcliffe, sir Dave Brailsford, Omar Berrada oraz Jason Wilcox, byli w pełni świadomi, że Amorim zamierzał być bezpośredni, szczery i emocjonalny w tej roli. To, jak 40-latek zachowywał się podczas swoich początkowych spotkań z kierownictwem, wydaje się, że przyciągnęło ich do jego pewności siebie i determinacji, by być wiernym sobie. 

Może to być pewnego rodzaju wyjaśnieniem, dlaczego Portugalczyk swobodnie rozmawia z Ratcliffem i oferuje tak rzadką szczerość przed prasą. Jego komentarze uzbrajają ekspertów w amunicję, a strumień myśli na temat tego, co powiedział i dlaczego, jest nieskończony. Amorim jest niewzruszony, a sposób, w jaki potrafi połączyć brutalną prawdę z ciepłem, w najbardziej burzliwym okresie w nowoczesnej historii klubu, ma w sobie coś orzeźwiającego. 

Nikt nie sygnalizuje, że potrzebuje zwycięstw bardziej niż on sam. Kiedy jest proszony o odniesienie się do kąśliwej krytyki zawodników i drużyny, zawsze w tym równaniu uwzględnia siebie, bowiem również nie jest rozgrzeszony. Próbuje jednak zmienić bieg wydarzeń w krytycznie chorym klubie.

Podczas dogłębnej rozmowy ze Sky Sports, Amorim wyjaśnia, że nie kłamie samemu sobie, więc nie będzie tego robił nikomu innemu. 

Ruben, klub ogłosił w poprzednim tygodniu swoje plany dotyczące budowy nowego stadionu na 100 tysięcy miejsc. Jaka była Twoja reakcja na widok projektu i koncepcji?

– Wyobrażasz sobie przyszłość. Widzisz stadion, ale to coś więcej. To przyszłość klubu. To niesamowity stadion. Więcej miejsca dla większej liczby osób, ponieważ jesteśmy ogromnym klubem, ale to za pięć, sześć, może siedem lat.

Powtarzasz, że chcesz skupić się na teraźniejszości, ale Omar Berrada powiedział nam, że klub chciałby otworzyć ten nowy stadion z Tobą w roli głównego trenera. Jak się z tym czujesz?

– Tak, to bardzo dobre uczucie. Czułem to wsparcie i słyszałem je po każdym meczu, ponieważ niezależnie od tego, czy wygrywamy, czy przegrywamy, oni są z nami. Są w szatni, rozmawiają o grze, przyszłości, mówią, żeby zachować spokój, więc zawsze to czułem, ale usłyszeć to publicznie to inna sprawa. Kiedy jesteś trenerem i przejeżdżasz tutaj, nie masz pomysłu, aby zostać tu przez chwilę, a potem iść dalej. Po prostu chcesz kontynuować. Mam to uczucie i każdy trener myśli tylko o tym, aby kontynuować pracę w tym klubie.

W ciągu paru dni otrzymałeś takie wsparcie od Omara Berrady, ale także sir Jima Ratcliffe’a. Czy to dodaje Ci trochę więcej pewności?

– To jest ważniejsze dla innych ludzi. Nie dla mnie. Jestem pewnym siebie facetem, ale również naprawdę szczerym wobec siebie. Widzę nasze osiągnięcia i nasze wyniki. Tym się kieruję. Wsparcie to dobra rzecz, ale nie kłamię sam przed sobą, więc zawsze jestem pewny swoich możliwości. Napędzam się osiągnięciami i wynikami, a nie tym co mówią inni ludzie. Ale to naprawdę ważne, ponieważ przynosi stabilność dla klubu. 

Ponieważ nie okłamujesz samego siebie, czy to wyjaśnia, dlaczego pomimo wsparcia, mówisz rzeczy typu: „Nie czuję, że dostanę tyle czasu, co Mikel Arteta”?

– Naprawdę wierzę, że wszyscy w klubie chcą, żebym został tutaj na wiele lat. Ja też tego chcę, ale musimy wygrywać mecze. Dlatego wiem, że w klubie z taką ekspozycją, z taką przeszłością to jest ważne. Jedna rzecz to mieć złe wyniki czy słaby sezon, a druga to cierpieć przez jakiś czas. Wiem, że musimy poprawić rzeczy w szybkim tempie. 

Mówiłeś o ekspozycji. Zanim tu dołączyłeś, wiedziałeś, że to ogromny klub. Presja i oczekiwania będą inne, ale co było dla Ciebie najbardziej wymagające? Czy to ciągła krytyka i wszystkie oczy zwrócone na Manchester United? Czy to intensywność wyzwania Premier League? Czy fakt, że tak naprawdę nie miałeś czasu, ani składu, aby grać tak, jak chcesz?

– Nie chcę mówić, że trudnym, ale wszystko było wyzwaniem. Dużo się uczę. Nawet rodzaj gry jest zupełnie inny. Czułem, że w Lidze Europy gra się inaczej. Uczę się również dlatego, ponieważ miałem dużo szczęścia i małe doświadczenie trenerskie, ale zawsze wygrywałem. A gdy wygrywasz, możesz mówić, co chcesz. Zawsze czułem się naprawdę wolny, ponieważ opierałem się na wynikach. 

– Kiedy nie masz wyników, musisz to zrównoważyć. I tego też się uczę (śmiech). Tutaj każdy ma swoje zdanie, a opinie wielu legend mają silniejszy zasięg i musisz sobie z tym radzić. Pierwszego dnia powiedziałem, że ​​naprawdę mnie to nie obchodzi. Dlaczego? Ponieważ wiem, że wyniki zmienią wszystko. A najtrudniejszą rzeczą są porażki. To najtrudniejsza część naszej pracy.

Powiedziałeś, że nie jesteś do tego przyzwyczajony, ponieważ odnosiłeś duże sukcesy. Jak radzisz sobie z porażkami?

– Studiuję mecze. Próbuję zrozumieć, dlaczego nie wygrywamy. Przeskakuję z teraźniejszości do przyszłości, próbując dostrzec szerszy obraz tego, co chcę zrobić. W ten sposób możesz być pozytywny, a nie tylko negatywny. Czasami jesteś tak blisko akcji, że myślisz tylko o tej chwili i stajesz się zdesperowany. Chcę, aby moja drużyna miała tożsamość. To jest moje…

Twoje przewodnie światło?

Tak.

Zawsze możesz do tego wrócić?

– To moje bezpieczne miejsce, tak. Czasami nie mogę czegoś powiedzieć, ponieważ wiąże się to z wieloma rzeczami. Staram się wszystko zrównoważyć. Dorastam jako trener, nie tylko na boisku, ale także poza nim.

Kiedy mówisz o swoim stylu… Czy mieliśmy tego przedsmak w drugiej połowie meczu z Arsenalem? Agresywni boczni obrońcy, płynne przejścia i tworzenie szans? Wyglądało to, jak połączenie komfortowego niskiego bloku z tym, co chcesz od nich uzyskać…

– Musimy zrozumieć grę jako całość. Oczywiście, widzimy te proste rzeczy, małe fragmenty tego, czego chcemy, ale będziemy zupełnie inni. Czasami trzeba bronić w niskim bloku, ale każda drużyna to robi. Można to zobaczyć w meczach z Manchesterem City, na przykładzie Arsenalu czy nawet Liverpoolu. Musimy się dostosować, a ja jako trener dostosowuje się do naszej drużyny. Próbuję zobaczyć, jakich mam zawodników i do jakiego rodzaju gry pasują ich cechy. Musimy tym zarządzać.

Mówiłeś, że Liga Europy jest zupełnie inna. Możemy zauważyć, że Manchester United czuje się komfortowo w tej rywalizacji i wydaje się, że Twój zespół jest bardziej pewny siebie w porównaniu do Premier League…

– Kiedy masz trochę więcej czasu na myślenie, masz większą kontrolę nad dynamiką gry. Czułem, że szybkość gry daje nam większą szansę na to, aby czuć się bardziej komfortowo i bardziej dominować.

Rasmus Hojlund jest utalentowanym młodym zawodnikiem, z ogromną etyką pracy, ale w tej chwili po prostu mu nie wychodzi. Oczywiście, ma to wpływ na jego psychikę, zbyt dużo myśli o swoich działaniach na boisku. Jak próbujesz mu pomóc?

– Próbujemy pokazać dobre rzeczy, których ludzie nie widzą. Na przykład bramka zdobyta w Hiszpanii to akcja Diogo Dalota z Alejandro Garnacho. Jeśli spojrzysz na jej przebieg, Joshua Zirkzee ma przestrzeń, ponieważ Rasmus wykonał ruch. A kiedy Josh uderza piłkę, Rasmus blokuje jednego obrońcę, który mógłby dosięgnąć piłki. 

– Próbuję pokazać, że każdy tutaj jest naprawdę ważny. Ludzie tego nie zauważają, ale ja to widzę. Rasmus robi wiele dobrych rzeczy, ale jest w takim momencie, w którym jako napastnik musi strzelić gola. Czasami, gdy ma okazję, zdarzają się problemy, ponieważ brakuje mu pewności siebie. Ale praca, którą wykonuje, pomogła nam osiągnąć ten etap rozgrywek.

Mówiłeś o wsparciu i dobrych relacjach, jakie masz z Ratcliffe’em i Berradą. Zabawnie było usłyszeć, jak sir Jim mówi, że nie boisz się powiedzieć mu, aby się odpieprzył, i że jemu to się podoba. Opowiedz mi trochę o niektórych rozmowach i o tym, jak współpracuje Ci się z zespołem kierowniczym.

– Myślę, że połączyliśmy się od pierwszego dnia. To dobra rzecz, ponieważ czasami pracujesz z ludźmi, z którymi nie masz połączenia. Poczułem to i to był jeden z głównych powodów, dla których zostawiłem naprawdę komfortową sytuację na rzecz tego projektu. Oczywiście, to Manchester United, ale poczułem, że „muszę iść”. 

– A częścią tego była moja rozmowa z Sir Jimem, Sir Davem, Omarem, Jasonem, a nawet Danem Ashworthem. Byłem tak jasny i pewny siebie, że teraz łatwo jest mieć tego rodzaju relację. Wiedzą, że potrzebujemy czasu, ale ja zawsze się spieszę. Nie wiem, czy to jest związane z moim wiekiem, czy nie, ale zawsze się spieszę. 

– Myślę, że im się to podoba, bo chcę wygrać. Oni też chcą wygrać i w tym aspekcie jesteśmy podobni. Spieszymy się. Chcemy wygrać. To wyjątkowy klub. Wszyscy wiedzą, że jeśli odwrócimy sytuację, będzie nam towarzyszyć specjalne uczucie. Bardzo wierzymy w to, co robimy.