Raphael Varane: Erik ten Hag? Byłem zaskoczony, że został. Połączenie z grupą już nie istniało
Raphael Varane wyraźnie pamięta ten moment. 23 minuty po swoim debiucie w barwach Como, klubu Serie A. Wykonał prosty ruch...

Raphael Varane wyraźnie pamięta ten moment. 23 minuty po swoim debiucie w barwach Como, klubu Serie A. Wykonał prosty ruch i gdy tylko poczuł, że jego lewe kolano odmawia posłuszeństwa, wiedział, że nadszedł jego czas – pisze na łamach The Athletic, Charlotte Harper, która przeprowadziła z Francuzem ekskluzywny wywiad, podczas którego były obrońca zdradził m.in liczne anegdoty ze swojej kariery na Old Trafford.
Treść oryginalna
– Powiedziano mi, żebym nie reagował impulsywnie, ale w głębi duszy wiedziałem – mówi Varane sześć miesięcy później, siedząc w sali z trofeami Como.
Prawie 12 lat temu, grając dla Realu Madryt, zerwał łąkotkę w prawym kolanie i potrzebował operacji. Po powrocie do zdrowia zbudował zespół wsparcia, który pomógł mu poprawić równowagę, osiągnąć ekstremalne wyniki fizyczne i nieznacznie zmienić styl gry, tak, aby rzadziej wchodził w interakcję z piłką, a w większym stopniu przewidywał boiskowe sytuacje.
Kiedy więc w sierpniu ubiegłego roku – podczas meczu pierwszej rundy Pucharu Włoch z Sampdorią – doznał kontuzji lewego kolana, uznał to za znak.
– Pomyślałem: „Mam tego dość i jestem zmęczony”.
Po rozegraniu 360 meczów w ciągu 10 lat w Madrycie, gdzie zdobył 18 trofeów; trzech latach spędzonych w Manchesterze United, na które złożyło się 95 spotkań oraz medale za Puchar Ligi i Puchar Anglii; a także 93 występach w reprezentacji Francji, z którą osiągnął zwycięstwo w Lidze Narodów w 2021 roku oraz finał Mistrzostw Świata rok później, 31-latek postanowił zawiesić buty na kołku.
Pomimo uczucia rozczarowania i pewnego poczucia winy, że nie zdołał pomóc Como na boisku, zaakceptował swoją sytuację i jest gotowy do nowej roli, jako członek zarządu włoskiego klubu. Varane, Osian Roberts (szef ds. rozwoju) i Juliette Bolon (szefowa programu edukacyjnego) wspierają rozwój młodzieży i mają na celu pomoc młodym sportowcom w przygotowaniu ich do życia poza piłką nożną.
Tego lata będzie gościł młodych adeptów na obozach stacjonarnych w Como, które łączą piłkę nożną z edukacją i kulturą.
– Como to wyjątkowy projekt. Chodzi o ambicję, ale także o wartości. To także bardzo szczególne miejsce, w którym mogę wnieść swój wkład i pomóc w rozwoju klubu. Lubię tworzyć projekty, które mają wizję i strategię do tworzenia innowacyjnych rzeczy. To mnie fascynuje.
– Chcemy stworzyć coś, dzięki czemu młodzi ludzie naprawdę będą mogli zrozumieć jak się rozwijać i zapewnić im unikalne doświadczenie, które pozostawi w nich ślad jako zawodnikach, ale także ludziach. Pragniemy przekazać im pewne wartości, które będą im służyć, niezależnie od tego, co się wydarzy.
Kiedy The Athletic dociera do Como, gęste chmury i lekka mżawka – przypominające klimat Manchesteru – ukrywają góry, które stanowią tło dla stadionu w północnych Włoszech, godzinę drogi od Mediolanu.
Ale dla Varane’a to idealna pogoda na trening. Były środkowy obrońca wciąż dba o formę – chodzi na siłownię, biega i gra w padla. Nic jednak nie zastąpi emocji towarzyszących największej scenie piłkarskiej.
– Zawsze jest ta adrenalina, to napięcie, ten stres. Ale to właśnie wtedy rozegrałem swoje najlepsze mecze. Jesteś bardziej skoncentrowany, ponieważ wiesz, że nie możesz sobie pozwolić na żadne błędy. To zmusza cię do podniesienia swojego poziomu gry.
Najwyraźniej mu tego brakuje, ale czerpie przyjemność z innych zajęć związanych z piłką nożną, takich jak właśnie ten projekt młodzieżowy z Como.
– To po prostu coś innego. Nie jest gorsze, ani lepsze. To inne życie.
Dlaczego zawodnicy Realu Madrytu praktycznie nie rozmawiali ze sobą na boisku?
Podczas kariery w Realu Madryt, Varane stał ramię w ramię z takimi piłkarzami jak Gareth Bale, Karim Benzema, Luka Modrić, Marcelo, Sergio Ramos i Cristiano Ronaldo.
– Czujesz się jak gladiator lub żołnierz na misji. Kiedy wychodzisz na boisko, jesteś gotowy dać z siebie wszystko, żeby wygrać.
Jego zdaniem, zwycięską formułą tej drużyny był talent całego pokolenia, stabilność drużyny pełnej liderów, wspólna mentalność i szczytowa forma każdego piłkarza.
– Psychologicznie rzecz biorąc, nigdy nie uważaliśmy się za faworytów. Musieliśmy grać na innym poziomie, na przykład, gdy mniejsze drużyny stawały przeciwko nam. To mieszanka gry z pokorą – za każdym razem musieliśmy coś osiągnąć – i odrobiną arogancji. Znaliśmy nasze mocne strony, ale nie byliśmy zbyt pewni siebie. Gdybyśmy trochę odpuścili, byłoby po wszystkim.
To, co było niezwykłe dla Varane’a, to fakt, że prawie ze sobą nie rozmawiali na boisku.
– Wszyscy dokładnie wiedzieli, co mają robić. Czasami naciskaliśmy, czasami nie, ale tak naprawdę nikt nie dawał sygnału. Były mecze, w których przez pierwsze 30 minut czułeś, że nic nie idzie dobrze. Zmienialiśmy to, nie wypowiadając ani jednego słowa.
Madryt był elastyczny w swoim ustawieniu i nieprzewidywalny w swoim podejściu.
– Kiedy zaczynałeś mecz, nie wiedziałeś dokładnie, jak zamierzasz grać. Nie mieliśmy tylko jednego sposobu na grę, albo na pressing. Czasami atakowaliśmy, nawet gdy się tego nie spodziewaliśmy. Po prostu widzieliśmy okazję i próbowaliśmy działać.
– Byliśmy bardzo instynktownym zespołem, dlatego uważam to za sztukę. Zawsze pojawiają się jakieś niespodzianki. Czynność, która raz się powiodła, może nie udać się ponownie. Zawsze musisz odkrywać na nowo i dostosowywać się.
Jak rozwinął swój styl?
Styl gry Varane’a opierał się w całości na instynkcie. Na początku swojej kariery we Francji, w Lens, obrońcy byli postrzegani, jak sam stwierdził, jako „agresywni zawodnicy, grający brudno, szorstko i depczący po piętach przeciwników”.
Ale to się zmieniło, a to, co niektórzy postrzegali jako jego słabość w młodości, stało się jego siłą. Don Limpio – „Mr Clean” od nazwy marki detergentu domowego – to przydomek, jaki nadały mu hiszpańskie media.
– Popełniłem bardzo mało błędów i nie dostałem wielu kartek (24 w ciągu 10 sezonów). Moje ruchy polegały na wyczuciu, gdzie kryje się niebezpieczeństwo.
Jego ulubioną akcją obronną było przewidywanie. Nie było nic bardziej satysfakcjonującego dla Varane’a niż odczytanie ruchu napastnika, wyprzedzenie go i przechwycenie piłki.
– Przewiduj swoją obronę, aby nie dopuścić do pojedynku. To najlepszy sposób, ponieważ napastnik czuje się bezbronny i bezradny.
Nawet nie mogli z nim walczyć. Czasami mówili: „Nawet nie dotknąłem piłki”. Pewnego razu, gdy zaskoczył Pierre’a-Emericka Aubameyanga, były napastnik Arsenalu i Barcelony powiedział: „Jesteś szybki.”
Varane wykorzystywał swoją szybkość, aby wspierać swoich kolegów z obrony.
– Próbujesz iść do przodu, ale wiesz, że niebezpieczeństwo jest z tyłu. Nie możesz dać się złapać. Lubiłem przewidywać piłki za plecy. Czasami zdarzało się, że zawodnik maskował podanie.
Varane mówi, że zwracał uwagę na charakterystyczne szczegóły, takie jak pozycja ciała przeciwnika w momencie otrzymania piłki.
– Nie wiem, czy zagra podanie, ale mógłby to zrobić i ja już na to czekam.
Kiedy teraz ogląda piłkę nożną, zwraca uwagę na postawę zawodników, gdy piłka jest po drugiej stronie boiska. Czy są gotowi? Według niego to właśnie odróżnia najlepszych graczy.
– Zdarzały się spotkania, podczas których przez 10 lub 15 minut nie dotykałem piłki, a mimo to byłem nieustannie skoncentrowany. Wykonywałem wiele ruchów, które niekoniecznie widać i dlatego większość mojej pracy pozostawała niezauważona.
To pod wodzą Carlo Ancelottiego odniósł pierwszy z czterech triumfów w Lidze Mistrzów w sezonie 2013/14, tym samym realizując marzenia „Królewskich” o La Decimie (dziesiątym tytule mistrza Europy) w składzie, który pozwalał każdemu zawodnikowi wyrazić swoją kreatywność.
– Ancelotti jest bardzo blisko zawodników, rozumie ich i wie jak sprawić, by czuli się komfortowo i pewnie na boisku.
Varane twierdzi, że widzi w nim pewne podobieństwo do Zinedine’a Zidane’a, który poprowadził Real do zdobycia dziewięciu trofeów w latach 2016-2018.
– Bardzo spokojny, pozytywny, zawsze gotowy bronić swoich zawodników. Kiedy trener daje swoim zawodnikom taką pewność siebie, oni chcą się odwdzięczyć.
Różnice taktyczne w Madrycie i Manchesterze
Po dekadzie spędzonej w hiszpańskim gigancie, Varane postanowił odejść.
– Madryt był wyjątkowy, ale czułem, że nie mogę zrobić już nic więcej i nie mogę rozwijać się w sposób, jaki chciałem.
Chciał nowego wyzwania i przyciągnęła go Premier League. Latem 2021 roku zamienił Real Madryt na Manchester United. Dwa zespoły znajdujące się w zupełnie innej sytuacji.
– To klub, który zawsze rozbudzał we mnie marzenia. Stadion, kibice i to, co sobą reprezentuje.
Został skuszony ideą zbudowania czegoś i chciał wykorzystać swoje doświadczenie, aby pomóc klubowi w zdobywaniu trofeów.
W swoim pierwszym sezonie grał pod okiem trzech trenerów: Ole Gunnara Solskjaera, Michaela Carricka i Ralfa Rangnicka. W kwietniu 2022 roku, Erik ten Hag został mianowany nowym stałym menedżerem. Jego styl prowadzenia drużyny wyraźnie kontrastował z doświadczeniami Varane’a z Madrytu.
– Było odwrotnie. Mieliśmy z góry przypisane dość sztywne wzorce gry i nie mogliśmy sobie pozwolić na elastyczność, aby dostosować się do sytuacji na boisku. Dostawaliśmy mnóstwo instrukcji, a plany na mecz były bardzo, bardzo precyzyjne. To było coś innego.
Jako zawodnik polegający na instynkcie, Varane wolał większą niezależność, którą miał w swoim poprzednim klubie i w reprezentacji Francji.
– Moglibyśmy mówić sobie: „Musisz to robić częściej w ten sposób”, zamiast stosować się do narzuconego systemu, który był – powiedzmy – trochę zablokowany przez instrukcje trenera.
Relacja z Ten Hagiem i ich „intensywna dyskusja”
Varane opisuje swoją relację z Ten Hagiem jako „trochę osobliwą”.
– Trudno znaleźć odpowiednie słowa. W niektórych momentach była bardzo napięta. Czasami starał się wysłuchać opinii zawodników, ale również podejmował decyzje nie zważając na nasze odczucia. To było skomplikowane, więc zdarzały się wzloty i upadki.
Varane był pierwszym wyborem Ten Haga na środku obrony w sezonie 2022/23, ale od października do połowy grudnia kampanii 23/24 nie wystąpił w żadnym spotkaniu, mimo, że był dostępny. W tym okresie zagrał zaledwie 18 minut w dziewięciu meczach ligowych i nie wystąpił w przegranych 0:3 derbach Manchesteru na Old Trafford.
Wówczas Ten Hag tłumaczył się „powodami taktycznymi”. Niektórzy w klubie uważali, że Varane nie był w stanie fizycznie sprostać żądaniom menedżera, który wymagał gry w wysokiej linii. Manchester United wysoko naciskał, grając niską obroną, co powodowało duże luki pomiędzy zawodnikami.
Według Varane’a, Holender nie był skłonny wyjaśniać mu swojej decyzji, poza stwierdzeniem, że uczynił to dla dobra zespołu.
– Mieliśmy ożywioną dyskusję. Powiedzieliśmy sobie parę słów prawdy, ale potem nie grałem przez prawie dwa miesiące. Stwierdziłem, że nie zgadzam się z pewnymi sposobami postępowania w odniesieniu do relacji między nim a zespołem. Nie uważałem tego za dobre dla drużyny, ponieważ niektórzy zawodnicy w ogóle nie byli zadowoleni. Odpowiedział: „OK, słyszałem, co powiedziałeś”, a potem już nie grałem.
Varane nie miał wrażenia, że Ten Hag go poniża, ale twierdzi, że robił to z innymi zawodnikami, przytaczając przykłady Ronaldo i Jadona Sancho.
– Być może chciał zdobyć szacunek za pomocą strachu. Zawsze potrzebował takiego przykładu. Zrobił to z co najmniej jednym ważnym zawodnikiem. Zawsze popadał w konflikty z niektórymi liderami grupy. To jego sposób zarządzania.
Chociaż to jest perspektywa Varane’a, inni zawodnicy, tacy jak Alejandro Garnacho i Kobbie Mainoo, rozkwitli pod wodzą Ten Haga, podczas gdy Casemiro – kolejny, który zdobył wiele trofeów z Realem Madryt przed przeprowadzką na Old Trafford – powiedział hiszpańskiemu magazynowi „AS”, że jego pierwszy sezon w Manchesterze United (2022/23) był najlepszym w jego karierze zawodowej w Anglii.
Kiedy Varane został przywrócony do drużyny tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, uważał, że stało się tak dlatego, ponieważ zespół borykał się z kontuzjami, a nie z powodu pojednania. Zagrał pełne 90 minut w 10 z 12 kolejnych meczów ligowych, opuszczając zaledwie jeden z powodu choroby. Jednak w kwietniu doznał kontuzji mięśniowej i został wykluczony z gry na kolejnych siedem spotkań.
Zapytany o to, dlaczego „Czerwone Diabły” zmagały się z kontuzjami – jako obrońca praw zawodników, który wypowiadał się na temat niebezpieczeństw związanych z coraz bardziej wymagającym harmonogramem gry i konsekwencjami wstrząsu mózgu – powiedział:
– To nie jest tylko problem Manchesteru United. To globalny problem. Sytuacja staje się coraz gorsza. To system, który wprowadził piłkarzy do czerwonej strefy.
Wdzięczność za udział w ubiegłorocznej wygranej w FA Cup
Varane zdołał wrócić do formy pod koniec maja, przed finałem Pucharu Anglii.
– Muszę również docenić to, co było dobre w zarządzaniu Ten Haga. Dał mi spokój ducha i pozwolił wrócić po kontuzji na mecz w finale Pucharu Anglii. Liczył na mnie. To było bardzo pozytywne, ponieważ pozwoliło mi odegrać swoją rolę w zespole. Mieliśmy wzloty i upadki. Nie mogę powiedzieć, że wszystko było złe, ale mieliśmy skomplikowane momenty.
Zdobycie Pucharu Anglii na stadionie Wembley, pokonując Manchester City w ostatnim meczu w barwach Manchesteru United, było dla Varane’a i zespołu wyjątkowym przeżyciem, zwłaszcza po tak trudnej kampanii.
– Zawodnicy naprawdę zjednoczyli się w imię tego samego celu. Mieliśmy jasny pomysł na grę. To nie tylko osiągnięcie indywidualne, ale i zbiorowe, ponieważ trzeba sprawić, aby wszyscy uwierzyli, że jest to możliwe. Zawodnicy podjęli wyzwanie i udało im się zapomnieć o wszystkim co negatywne, aby być na 100 procent skupionym na tym meczu.
– Chciałem jak najlepiej dla drużyny. Czasami mówiłem coś trenerowi nie w swoim imieniu, ale w imieniu drużyny, albo dlatego, że zawodnicy czuli pewne rzeczy. Finał Pucharu Anglii nie służył temu, aby mu cokolwiek udowadniać. Moją motywacją było osiągnięcie sukcesu z drużyną, uszczęśliwienie kibiców i przede wszystkim przeżycie tego uczucia, kiedy wychodzi się na boisko jak gladiator, który odnosi zwycięstwo. To najlepsze uczucie.
Dlaczego był „zaskoczony”, że Manchester United zdecydował się zatrzymać Ten Haga?
Jednakże w okresie poprzedzającym zwycięstwo na Wembley, przygotowania do tego spotkania były zdominowane przez niepewność co do przyszłości Ten Haga.
Menedżer przyznał po meczu, że „nie wiedział”, czy to było jego ostatnie spotkanie, ale po analizie sezonu, przeprowadzonej przez nowego współwłaściciela, sir Jima Ratcliffe’a oraz dyrektora sportowego imperium biznesowego INEOS, sir Dave’a Brailsforda, Holender został na stanowisku.
– Byłem zaskoczony, że został. Połączenie z grupą już nie istniało.
Kontrakt Varane’a obowiązywał do 2024 roku, z opcją przedłużenia o kolejny sezon. Chciał zostać, ale podczas rozmów, w których uczestniczyli ówczesny dyrektor piłkarski, John Murtough i Brailsford, stało się jasne, że klub i zawodnik nie byli zgodni w tej kwestii.
– Nie wiedziałem, kto będzie trenerem. Nie wiedziałem, czy chcieli znacząco zmienić skład, czy nie. Nie miałem żadnej przejrzystości, więc trudno jest się zobowiązać, gdy nie wiesz dokładnie, do czego się angażujesz.
Obie strony zgodziły się na rozwiązanie kontraktu za porozumieniem, a Varane odszedł jako wolny agent.
– To nie stanowiło problemu.
„Zbyt wiele osób zaangażowanych w proces podejmowania decyzji” w Manchesterze United
Trzy lata spędzone przez Varane’a na Old Trafford, były dla klubu okresem pełnym burzliwych wydarzeń, a jego czas zakończył się tuż po przybyciu INEOS. Zauważył jednak zasadnicze różnice w sposobie zarządzania organizacją w porównaniu do tego, czego był świadkiem w Madrycie.
– Nawet z perspektywy piłkarza, nie było jasnej struktury dotyczącej tego, jak to wszystko ma działać. Od lat nie ma ustalonej metodologii. W Madrycie mają zdefiniowany sposób postępowania na każdym poziomie klubu.
– W Manchesterze United nie było to wystarczająco jasne ani określone, jak rekrutować, jak grać, jak się komunikować. Nie było tych samych procedur, procesów i struktur. To nie jest odpowiedzialność jednej osoby. W tym właśnie tkwi problem – nawet nie wiemy, czyja to wina.
– W procesie podejmowania decyzji było zaangażowanych zbyt wiele osób, więc nie wiedzieliśmy, kto tak naprawdę podejmuje decyzje. Nie mogę powiedzieć, kto był odpowiedzialny, bo nie wiem. Trochę każdego i trochę nikogo.
Varane podaje strukturę składu, jako przykład różnicy w podejściu do budowania zespołu.
– Widać, że w Madrycie od lat istnieje pewna struktura. Ktoś przychodzi, ktoś odchodzi, ale zawsze są solidne fundamenty. Kiedy rekrutujesz młodych, utalentowanych zawodników, oni muszą się sporo nauczyć, zanim będą mogli grać. Daje im to czas na rozwój.
– Kiedy tam przyjechałem w wieku 18 lat, nie miałem w szatni żadnych obowiązków. Byłem tam tylko po to, żeby się uczyć. W Manchesterze United mogą zrekrutować bardzo drogiego młodego chłopaka i od razu dać mu szansę, biorąc pod uwagę wszystkie obowiązki jakie wiążą się z tą niezwykle trudną ligą. Od samego początku czuje, że ciąży na nim ogromny ciężar.
Varane uważa, że Manchester United „uległ presji oczekiwań”.
– Musisz być w stanie opracować długoterminową strategię, jednocześnie stawiając opór codziennej presji i meczom odbywającym się co trzy dni. To jest trudne. Przez lata kibice oczekiwali natychmiastowych zwycięstw. A osoby, które podejmują decyzje zmierzające do osiągnięcia tych celów, chcą je osiągnąć od razu.
– Musisz zachować spokój podczas burzy, wiedząc, że coś budujesz. Czasami, gdy nadeszła burza, musieliśmy podejmować szybkie decyzje i coś zmienić. W Realu Madryt ludzie akceptują presję i potrafią sobie z nią radzić. Kiedy mówię, że zawodnicy mają najlepsze warunki w Madrycie, to dlatego, że staramy się chronić ich przed tą presją.
– Na boisku panuje wystarczająca presja ze strony kibiców, mediów i mediów społecznościowych. Dlatego w Madrycie wokół zawodników panowała pewnego rodzaju atmosfera ochronna. To klub, w którym niewątpliwie jest największa presja. Ale niezależnie od tego, czy to trener, czy sposób, w jaki klub radzi sobie z trudnymi sytuacjami, jest naprawdę chroniony. W Manchesterze tak nie było.
Podczas trzech lat spędzonych na Old Trafford, Varane dzielił szatnię ze swoim najlepszym przyjacielem, Bruno Fernandesem. To właśnie on, obok Davida de Gei i Marcusa Rashforda, zrobił na nim największe wrażenie.
– Nawet w trudnych momentach są w stanie robić niezwykłe rzeczy. Trudno jest osiągać dobre wyniki indywidualnie, gdy cały zespół ma problemy. Musisz być bardzo, bardzo silny.
Varane ma mieszane uczucia, co do niedawnego wypożyczenia Rashforda do Aston Villi.
– Pozostawanie przez tak wiele lat na tym poziomie intensywności i wymagań, w latach, kiedy ogólna atmosfera jest często negatywna, ponieważ wyniki są poniżej oczekiwań, jest bardzo trudne. Dla niego zmiana otoczenia jest pozytywna.
– To ktoś, kto kocha klub i daje z siebie wszystko dla tej koszulki. Ale jestem zaskoczony, że wybrał klub tak blisko Manchesteru. Wyobrażałem sobie, że wyjedzie dalej niż kilka kilometrów.
Pomimo pewnych rozczarowań, Varane miło wspomina pobyt w Manchesterze i twierdzi, że ogólnie jego doświadczenia były pozytywne. Dużo się nauczył i uwielbiał dumę kibiców oraz szacunek, jaki mieli dla zawodników klubu.
– To była dla nas ogromna motywacja i chcieliśmy się odwdzięczyć na boisku, za miłość, którą nam okazali. Byliśmy gotowi do walki i nawet w trudnych sytuacjach nigdy się nie poddawaliśmy.
Varane opisuje Manchester United jako klub „wyjątkowy, magiczny i niepowtarzalny”.
– Mam ogromny szacunek i miłość do tego klubu. Mogę o nim myśleć tylko pozytywnie. Nawet gdy mówię o rzeczach, które nie idą dobrze, mam dobre intencje i jestem konstruktywny. Nie chodzi o wskazywanie palcem na kogoś. Życzę klubowi jak najlepiej i mam nadzieję, że odniesie sukces.