Przesiadłem się na najnowszego mocnego MacBook’a Air z M4 ze starego MacBook’a Pro z Intelem – oto moje pierwsze wrażenia

Mój Mac Pro ma już 6 lat. Jest wykorzystywany głównie do serfowania po internecie, maili, pisania tekstów, prostej edycji zdjęć w Lightroomie, czasami drobnych poprawek w Photoshopie oraz do tworzenia krótkich filmów w CapCut’ie. Rzadko oglądam na nim filmy (do tego celu wolę Apple TV z telewizorem lub iPada), jeszcze rzadziej słucham muzyki (iPhone jest wygodniejszy). Choć 6 lat to w technologii szmat czasu to muszę przyznać, że MacBook Pro z procesorem Intel ani razu mnie w tym okresie nie zawiódł. Także tempo jego pracy jest w zupełności wystarczające. Są tylko dwie kwestie, które w tym starym komputerze drażnią. Jedna to jego waga, bo jest to wersja z ekranem 16 cali. Drugą wadą jest wentylator, który na pewno wewnątrz komputera się nie nudzi. Gorzej jest w lecie, ale także w zimie, przy nawet niewielkim wzroście obciążenia procesora, wentylator daje znać o sobie w sposób, który wśród posiadaczy nowych Mac’ów z procesorami M wzbudza wesołość, a mnie doprowadza do szału. Czas więc zapewne na przeczyszczenie wnętrza komputera (co jest tańsze i prostsze, ale nie wiadomo, czy pomoże) albo też na zakup nowego MacBook’a z autorskim procesorem Apple Silicon. Do edycji M1 nawet nie zastanawiałem się nad wersją Air. Teraz Air stał się tak mocnym sprzętem, że warto się zastanowić, czy do moich zadań jest mi potrzebny MacBook Pro, który już na starcie kosztuje 2-3 razy więcej od Air. Oba te komputery mają przecież swoje wady i zalety. Oto moje pierwsze wrażenia z korzystania z najnowszego MacBook’a Air z procesorem Apple Silicon M4.   Cena – tutaj wygrywa Air   Do testów otrzymałem MacBooka Air w „wymaksowanej” konfiguracji z 32 GB RAM, 2 TB dyskiem oraz ekranem 13,6 cala.  Mocniejszej konfiguracji nie da się teraz zamówić. W środku oczywiście najważniejszy jest nowy procesor M4 z 10 rdzeniami CPU i 10 rdzeniami GPU. W przypadku wersji Pro możemy zamówić procesor M4 w wersji Max, który może mieć 16 rdzeni CPU i aż 40 rdzeni GPU. W Air też są 2 wersje procesora, bo gdy zamówimy tzw. podstawę za 4999 zł to to M4 będzie miał „tylko” 8 rdzeni GPU. Za podstawę 15 calową musimy zapłacić 5999 zł. Jeśli kupujemy taki komputer „na firmę” to w sklepie online Apple płacimy wyłącznie cenę netto, a więc przy zakupie musimy dysponować znacznie mniejszą kwotą od tej komunikowanej w internecie. Specjalne ceny są dostępne także dla uczniów i całego sektora edukacji. Według konfiguratora na stronie Apple nasza wymaksowana testówka kosztuje 10999 zł brutto. W tej cenie można już bez problemu zakupić minimalnie doposażoną podstawę Pro w wersji 14 cali, która „goła” kosztuje 8499 zł brutto. Oznacza to jednak, że wersja Pro w podstawie jest niemal 2 razy droższa od podstawowej wersji Air. A nowy MacBook Air choć w podstawowej wersji ma swoje ograniczenia, to jest świetnym wyborem dla 80-90 procent wszystkich potencjalnie zainteresowanych MacBook’ami.   Proces migracji danych na nowy komputer – nie obyło się bez niespodzianki   Sprzęt Apple kojarzy się z prostotą i wygodą korzystania oraz dopracowaniem całego ekosystemu urządzeń. Oczywiście producent przewidział wygodny proces migracji na nowy komputer ze starego. Przy pierwszym uruchomieniu mamy opcję migracji danych, a na starym komputerze musimy wówczas uruchomić aplikację asystenta migracji. Oba urządzenia zestawiają między sobą bezpośrednie łącze WIFI i zaczyna się proces przegrywania. W moim przypadku pojawiła się jednak niespodzianka – czas migracji został oceniony na 24h (to było ponad 0.5 TB danych i 1.5 mln plików). Rozwiązaniem tego problemu była wizyta w iSpocie i zakup kabla Thunderbolt 4.0 za „jedyne” 370 zł. Przy połączeniu kablowym komputery zaczęły przesyłać między sobą dane z prędkością 600-1000 MB/s i cała migracja potrwała mniej niż 30 minut.   Design – bez zmian od kilku lat   Design wersji M4 jest identyczny jak poprzednich 2 edycji, czyli M3 i M2. Wygląd tych komputerów bardzo przypomina także MacBooka Pro z 2015 roku. W tym roku pojawiła się jednak nowość – nowy kolor. Gdy więc chcemy pokazać światu, że stać nas na najnowszego MacBooka to nie mamy wyjścia – musimy zamówić wersję Sky Blue. Niestety ten błękit jest widoczny tylko przy odpowiednim oświetleniu i bardzo często Air wygląda jak srebrny. MacBook Air 13,6 cala waży zaledwie 1.24 kg, co oznacza, że w porównaniu do mojej starej szesnastki z Intelem to po prostu przepaść. Niestety najnowsza wersja Pro również waży powyżej 2 kg. Air jest więc genialnym urządzeniem dla osób, które często przemieszczają się z komputerem i dotyczy to także podróży po mieszkaniu. Nawet odpisywanie na maile w toalecie nie będzie żadnym problemem, choć ze względów higienicznych tego nie polecam. Pamiętajmy także o tym, że w środku obudowy wersji Air nie ma aktywnego chłodzenia, czyli nawet praca w nocy, obok osoby, która już śpi, będzie znacznie mniej stresująca, bo żaden wiatrak, nawet przy dużym obciążeniu komputera, jej nie obudzi. W nowym Air niestety nie zachwyca jakość dźwięku z 4 wbudowanych głośników. Mój sta

Mar 24, 2025 - 10:31
 0
Przesiadłem się na najnowszego mocnego MacBook’a Air z M4 ze starego MacBook’a Pro z Intelem – oto moje pierwsze wrażenia

Mój Mac Pro ma już 6 lat. Jest wykorzystywany głównie do serfowania po internecie, maili, pisania tekstów, prostej edycji zdjęć w Lightroomie, czasami drobnych poprawek w Photoshopie oraz do tworzenia krótkich filmów w CapCut’ie. Rzadko oglądam na nim filmy (do tego celu wolę Apple TV z telewizorem lub iPada), jeszcze rzadziej słucham muzyki (iPhone jest wygodniejszy). Choć 6 lat to w technologii szmat czasu to muszę przyznać, że MacBook Pro z procesorem Intel ani razu mnie w tym okresie nie zawiódł. Także tempo jego pracy jest w zupełności wystarczające. Są tylko dwie kwestie, które w tym starym komputerze drażnią. Jedna to jego waga, bo jest to wersja z ekranem 16 cali. Drugą wadą jest wentylator, który na pewno wewnątrz komputera się nie nudzi. Gorzej jest w lecie, ale także w zimie, przy nawet niewielkim wzroście obciążenia procesora, wentylator daje znać o sobie w sposób, który wśród posiadaczy nowych Mac’ów z procesorami M wzbudza wesołość, a mnie doprowadza do szału. Czas więc zapewne na przeczyszczenie wnętrza komputera (co jest tańsze i prostsze, ale nie wiadomo, czy pomoże) albo też na zakup nowego MacBook’a z autorskim procesorem Apple Silicon.

Do edycji M1 nawet nie zastanawiałem się nad wersją Air. Teraz Air stał się tak mocnym sprzętem, że warto się zastanowić, czy do moich zadań jest mi potrzebny MacBook Pro, który już na starcie kosztuje 2-3 razy więcej od Air. Oba te komputery mają przecież swoje wady i zalety. Oto moje pierwsze wrażenia z korzystania z najnowszego MacBook’a Air z procesorem Apple Silicon M4.

 

Cena – tutaj wygrywa Air

 

Do testów otrzymałem MacBooka Air w „wymaksowanej” konfiguracji z 32 GB RAM, 2 TB dyskiem oraz ekranem 13,6 cala.  Mocniejszej konfiguracji nie da się teraz zamówić. W środku oczywiście najważniejszy jest nowy procesor M4 z 10 rdzeniami CPU i 10 rdzeniami GPU. W przypadku wersji Pro możemy zamówić procesor M4 w wersji Max, który może mieć 16 rdzeni CPU i aż 40 rdzeni GPU. W Air też są 2 wersje procesora, bo gdy zamówimy tzw. podstawę za 4999 zł to to M4 będzie miał „tylko” 8 rdzeni GPU. Za podstawę 15 calową musimy zapłacić 5999 zł. Jeśli kupujemy taki komputer „na firmę” to w sklepie online Apple płacimy wyłącznie cenę netto, a więc przy zakupie musimy dysponować znacznie mniejszą kwotą od tej komunikowanej w internecie. Specjalne ceny są dostępne także dla uczniów i całego sektora edukacji. Według konfiguratora na stronie Apple nasza wymaksowana testówka kosztuje 10999 zł brutto. W tej cenie można już bez problemu zakupić minimalnie doposażoną podstawę Pro w wersji 14 cali, która „goła” kosztuje 8499 zł brutto. Oznacza to jednak, że wersja Pro w podstawie jest niemal 2 razy droższa od podstawowej wersji Air. A nowy MacBook Air choć w podstawowej wersji ma swoje ograniczenia, to jest świetnym wyborem dla 80-90 procent wszystkich potencjalnie zainteresowanych MacBook’ami.

 

Proces migracji danych na nowy komputer – nie obyło się bez niespodzianki

 

Sprzęt Apple kojarzy się z prostotą i wygodą korzystania oraz dopracowaniem całego ekosystemu urządzeń. Oczywiście producent przewidział wygodny proces migracji na nowy komputer ze starego. Przy pierwszym uruchomieniu mamy opcję migracji danych, a na starym komputerze musimy wówczas uruchomić aplikację asystenta migracji. Oba urządzenia zestawiają między sobą bezpośrednie łącze WIFI i zaczyna się proces przegrywania. W moim przypadku pojawiła się jednak niespodzianka – czas migracji został oceniony na 24h (to było ponad 0.5 TB danych i 1.5 mln plików). Rozwiązaniem tego problemu była wizyta w iSpocie i zakup kabla Thunderbolt 4.0 za „jedyne” 370 zł. Przy połączeniu kablowym komputery zaczęły przesyłać między sobą dane z prędkością 600-1000 MB/s i cała migracja potrwała mniej niż 30 minut.

 

Design – bez zmian od kilku lat

 

Design wersji M4 jest identyczny jak poprzednich 2 edycji, czyli M3 i M2. Wygląd tych komputerów bardzo przypomina także MacBooka Pro z 2015 roku. W tym roku pojawiła się jednak nowość – nowy kolor. Gdy więc chcemy pokazać światu, że stać nas na najnowszego MacBooka to nie mamy wyjścia – musimy zamówić wersję Sky Blue. Niestety ten błękit jest widoczny tylko przy odpowiednim oświetleniu i bardzo często Air wygląda jak srebrny. MacBook Air 13,6 cala waży zaledwie 1.24 kg, co oznacza, że w porównaniu do mojej starej szesnastki z Intelem to po prostu przepaść. Niestety najnowsza wersja Pro również waży powyżej 2 kg.

Air jest więc genialnym urządzeniem dla osób, które często przemieszczają się z komputerem i dotyczy to także podróży po mieszkaniu. Nawet odpisywanie na maile w toalecie nie będzie żadnym problemem, choć ze względów higienicznych tego nie polecam. Pamiętajmy także o tym, że w środku obudowy wersji Air nie ma aktywnego chłodzenia, czyli nawet praca w nocy, obok osoby, która już śpi, będzie znacznie mniej stresująca, bo żaden wiatrak, nawet przy dużym obciążeniu komputera, jej nie obudzi.

W nowym Air niestety nie zachwyca jakość dźwięku z 4 wbudowanych głośników. Mój stary Pro z Intelem gra nadal znacznie, znacznie lepiej. To jeden z nielicznych kompromisów pomiędzy tymi seriami, choć te 4 głośniki w wersji 13.6 podobno wspierają Spatial Audio i Dolby Atmos.

 

Wyświetlacz – gorszy niż w Pro, ale i tak daje radę

 

Wyświetlacz to jedna z najważniejszych różnic pomiędzy serią Air a Pro. W Air mamy ekran Liquid Retina, a w Pro Liquid Retina XDR. Oba panele to IPS LCD. Różnią się podświetleniem – w XDR mamy mini LED. Bardziej zauważalnymi różnicami są wsparcie dla HDR (tylko w modelu Pro) oraz odświeżanie 120 Hz (też tylko w modelu Pro). Panel XDR jest także znacznie jaśniejszy (500 vs 1000 nitów). W przypadku wyświetlania treści HDR jasność jest podwyższona do 1600 nitów. Podsumowują – tak, modele Pro mają znacznie lepszej jakości ekrany. W najnowszej wersji Pro jest także opcja dokupienia za 750 zł specjalnej powłoki antyodblaskowej – w Air takiej powłoki nie można dokupić. Trzeba jednak zapewnić, że ekran w Air zachwyci 90% wszystkich potencjalnych użytkowników komputerów Apple. Są fani odświeżania 120 Hz, którzy hejtują już ekrany z wolniejszym odświeżaniem, ale naprawdę jest to wąska grupa maruderów, którzy zauważają takie niuanse przy przewijaniu stron internetowych.

Ekran Air na górze ma notcha, który mieści jedną z niewielu nowości w tegorocznej serii. To nowa kamera 12 MP znana już z modelu Pro. Wspiera funkcję śledzenia Center Stage oraz widok blatu. Jakość obrazu z tej kamery niestety nadal nie jest najwyższych lotów, szczególnie, gdy jest bardzo jasno lub ciemno.

 

Szybkość działania – MacBook Air z M4 to rewolucja

 

Jeśli chodzi o porównanie szybkości działania najtańszego obecnie MacBook’a w porównaniu do MacBook’a Pro sprzed 5-6 lat to chyba najbardziej pasuje słowo rewolucja. Pro nie był wolnym komputerem, ale Air z M4 po prostu go miażdży. Już na starcie zauważymy, że uruchamianie wymagających programów takich jak Lightroom i Photoshop trwa znacznie krócej i jest niemal natychmiastowe. Komputer działa tak samo szybko, gdy mamy otwarte wszystkie nasze aplikacje, jak i gdybyśmy je zamknęli i działali na jednym programie. Znacznie szybciej trwa eksport plików w Lightroom’ie. Szybciej działa też sztuczna inteligencja w programach Adobe. W moim Pro z Intelem nawet bez wykonywania żadnych działań, ale już po otwarciu wszystkich programów zaczynał działać wiatrak. Dla Air to żaden problem i komputer jest całkowicie zimny. Aby porównać wydajność tych komputerów uruchomiłem na raz wszystkie aplikacje, z których korzystam na co dzień. Dodatkowo włączyłem iMovie i zacząłem eksport filmu 4K 30fps, który miał około 15 minut. Air z M4 zakończył to zadanie zupełnie zimny po niecałych 8 minutach. Pro z Intelem wyeksportował film po ponad 26 minutach, a jego wiatrak wył jeszcze nawet przed startem eksportu. Zwykle robił to znacznie szybciej, ale tu dobiły go inne otwarte programy. Pamiętajmy jednak cały czas, że migracja na M4 z wcześniejszych procesorów M nie ma sensu, choć Apple podaje, że M4 jest już 2 razy szybszy do M1.

Podsumowując – jeśli nie projektujemy codziennie rakiet, nie montujemy hollywoodzkich superprodukcji, nie jesteśmy producentami muzycznymi The Weeknd i nie działamy z lokalnymi dużymi modelami językowymi to moc Air z M4 nas zmiecie z planszy. Jeśli natomiast wykonujemy najbardziej wymagające zadania na naszym laptopie (np. codzienny montaż materiału 8K) to powinniśmy wybrać model Pro z jeszcze mocniejszymi prockami i aktywnym chłodzeniem.

 

Bateria – prawie doba bez gniazdka

 

MacBook’i Air od modelu M1 słyną z długości działania na baterii. Model M1 według danych producenta zapewniał działanie przez 20h. Niespodzianką jest to, że w modelu M4 czas ten nieznacznie się skrócił – do 18h. Przez najbliższe 2 tygodnie sprawdzimy jak długo działa ten komputer z dala od gniazdka, ale już teraz można zapewnić wszystkich zainteresowanych, że bez problemu będziemy na nim działać przez cały dzień bez ładowarki, chociaż takie scenariusze korzystania z komputera raczej nie zdarzają się często.

Przy zamawianiu komputera warto zwrócić uwagę z jakim zasilaczem go zamawiamy. W standardzie jest to adapter o mocy zaledwie 30W. Jest także opcja z dwoma portami USB-C i mocą 35W oraz zasilacz 70W. Wersja Pro otrzymuje zasilacze o znacznie większej mocy – początek to wspomniane 70W, a najmocniejszy ma 140W.

 

Podsumowanie – co wybrać? Pro czy Air?

 

Air czy Pro? Odpowiedź na to pytanie wbrew pozorom jest bardzo prosta. 90 procent użytkowników komputerów MacBook powinno wybrać Air’a. To niesamowicie mocny komputer w bardzo zgrabnej obudowie, ze świetną klawiaturą oraz z doskonałą baterią. Cały czas powinniśmy także pamiętać o doskonałym współdziałaniu całego ekosystemu (nie mogę się doczekać w Polsce mirroringu iPhona na Mac’u) oraz większym niż w Windowsie poziomie cyberbezpieczeństwa. Chyba jedyne kompromisy na jakie musimy się zgodzić przy wyborze serii Air to nieco gorszej jakości ekran, brak wsparcia dla HDR oraz słabszy dźwięk z głośników. Użytkownicy MacBook’ów z Intelem powinni natychmiast odłożyć je na półki i zamówić nowego Air’a z M4. Na pewno będą nim zachwyceni, a skok jakości pracy będzie niemal porównywalny do wcześniejszej migracji z Windowsa na system Apple. Reszta, czyli użytkownicy wersji M1-M3, powinni poczekać na zmiany w jakości wyświetlaczy i w jakości dźwięku w kolejnych edycjach, bo mocy im na razie nie brakuje.

 

Zalety MacBook’a Air z M4:

 

  • Bardzo duża moc komputera
  • Dobra cena podstawowej wersji
  • Bardzo udany design obudowy
  • Długi czas działania na baterii
  • Świetny system operacyjny
  • Gwarancja wielu lat aktualizacji
  • Wysoki poziom cyberbezpieczeństwa
  • Opcja podłączenia dwóch monitorów i równoczesna praca na ekranie laptopa
  • Dopracowana migracja ze starego komputera
  • Dobra współpraca w ramach ekosystemu Apple
  • W przyszłości szansa na przydatne usługi Apple Intelligence, ale raczej nie w języku polskim
  • Brak aktywnego chłodzenia gwarantuje ciszę podczas pracy
  • Bardzo wygodna klawiatura
  • Bardzo długi czas działania na baterii

 

Wady MacBook’a Air z M4:

 

  • Ekran gorszy niż w wersji Pro
  • Dźwięk z głośników gorszy niż w wersji Pro
  • Łącza USB-C/Thunderbolt tylko po jednej stronie obudowy
  • Brak szans na polską wersję Siri i Apple Intelligence
  • Brak aktywnego chłodzenia może spowodować spadki mocy przy najbardziej wymagających zadaniach – ja tego nie doświadczyłem
  • Brak dostępu do atrakcyjnych gier
  • Brak gniazd HDMI i na karty pamięci
  • Brak FaceID
  • Brak WiFi 7 (jest 6E)