Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie wypowiedzi minister edukacji o „polskich nazistach”

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie Barbary Nowackiej, uznając, że jej wypowiedź „nie zawiera znamion czynu zabronionego”. Decyzja zapadła zaledwie dwa dni po złożeniu zawiadomienia. O sprawie poinformował Robert Bąkiewicz.

Lut 15, 2025 - 12:56
 0
Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie wypowiedzi minister edukacji o „polskich nazistach”

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Barbarę Nowacką, minister edukacji, zostało złożone 29 stycznia, a już 31 stycznia podjęto decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa, poinformował w serwisie X Robert Bąkiewicz.

– Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie haniebnych kłamstw Barbary Nowackiej, powołując się na art. 17 § 1 pkt 2 kpk – czyli uznała, że „czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego” (sic!). Czyli według prokuratury można publicznie oskarżać Polaków o budowę obozów zagłady i nie ponosić za to żadnych konsekwencji?! To wygląda tak, jakby decyzja była już wcześniej przygotowana i czekała tylko na podpis! Zawiadomienie zostało złożone 29 stycznia, a już 31 stycznia podjęto decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa. Dwa dni! Czy ktokolwiek w ogóle przeanalizował tę sprawę? Czy ktoś zadał sobie trud, by zbadać jej wagę i konsekwencje? Czy może polityczne zlecenie było proste – zamknąć sprawę jak najszybciej?! – pyta Robert Bąkiewicz.

W odpowiedzi na decyzję prokuratury, Robert Bąkiewicz zorganizował kampanię protestacyjną, mającą na celu ukazanie sprzeciwu wobec manipulacji historycznych. Bąkiewicz zapowiedział upublicznienie grafiki protestowej oraz wzoru zawiadomienia do prokuratury, zachęcając obywateli do masowego składania wniosków o ponowne rozpatrzenie sprawy. Pojawiła się również petycja wzywająca Nowacką do dymisji.

Krytycy decyzji prokuratury wskazują na poważny problem z równym traktowaniem obywateli i polityków. Z jednej strony, osoby publiczne mogą bezkarnie szkalować Polaków, a z drugiej – ci, którzy nie zgadzają się z rządzącymi, są ścigani za najmniejsze przewinienia. Przykładem może być reakcja władz na wypowiedzi obywateli, które są niewygodne dla rządzących – jak miało to miejsce w przypadku 70-letniej kobiety, która miała problem z wypowiedziami wobec Jerzego Owsiaka.

– Zobaczmy, jak wygląda rzeczywistość pod rządami Tuska: Politycy jego obozu mogą publicznie szkalować Polaków i fałszować historię – bez konsekwencji. Kiedy zwykły obywatel powie coś, co się rządzącym nie podoba – natychmiast znajdą paragraf! Vide ponad 70-letnia kobieta vs. Jerzy Owsiak. Prawda historyczna nie ma znaczenia – liczy się ochrona „swoich”!  To nie tylko skandal, to dowód na to, że ten rząd pozwala na bezkarne deptanie godności Polaków i prawdy historycznej! Nowacka kłamała w sposób ewidentny, a prokuratura udaje, że problemu nie ma. Jeśli dziś zgodzimy się na to zakłamanie, jutro łgarstwa o „polskich nazistach” mogą stać się normą w debacie międzynarodowej! – grzmi w serwisie X Bąkiewicz.

Ministerstwo Edukacji Narodowej, po wypowiedzi Nowackiej, broniło ją wskazując na „przejęzyczenie”.

– Cytowana wypowiedź w artykułach była podawana łącznie z informacją MEN, że min. B. Nowacka wyraźnie przejęzyczyła się w trakcie przemówienia, a docelowa wypowiedź na podstawie przygotowanego fragmentu wystąpienia miała brzmieć: „Na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady” – czytamy w krótkim oświadczeniu MEN.

Przypomnijmy, że Barbara Nowacka przeczytała wcześniej przygotowany tekst, a w nim fragment: „Na terenie okupowanym przez Niemcy, polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady”. 

Przeczytaj: Nie milkną echa po wypowiedzi minister edukacji Barbary Nowackiej. Padają żądania dymisji