Paweł Chmielewski: Misja pasterska św. Piotra i słabość synodalności

Chrystus Zmartwychwstały zlecił św. Piotrowi misję pasterską nad całym Kościołem. Od kilkudziesięciu lat papieże słabną w wykonywaniu tego zadania. Trwający proces synodalny może jeszcze wzmocnić tę bardzo negatywną tendencję. Chrystus wybiera Piotra Według Ewangelii św. Jana zmartwychwstały Chrystus w wyraźny sposób powierzył św. Piotrowi przewodnictwo nad całą wspólnotą chrześcijan: „Paś baranki moje”, „Paś owce moje” […] Artykuł Paweł Chmielewski: Misja pasterska św. Piotra i słabość synodalności pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Kwi 21, 2025 - 08:06
 0
Paweł Chmielewski: Misja pasterska św. Piotra i słabość synodalności

Chrystus Zmartwychwstały zlecił św. Piotrowi misję pasterską nad całym Kościołem. Od kilkudziesięciu lat papieże słabną w wykonywaniu tego zadania. Trwający proces synodalny może jeszcze wzmocnić tę bardzo negatywną tendencję.

Chrystus wybiera Piotra

Według Ewangelii św. Jana zmartwychwstały Chrystus w wyraźny sposób powierzył św. Piotrowi przewodnictwo nad całą wspólnotą chrześcijan: „Paś baranki moje”, „Paś owce moje” – powiedział Apostołowi (J 21, 15 – 17). W ten sposób potwierdził obietnicę, którą złożył mu jeszcze przed Zmartwychwstaniem. Według Ewangelii św. Mateusza powiedział do Piotra: „na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 18-19). W Dziejach Apostolskich opisane zostało wydarzenie określane później mianem Soboru Jerozolimskiego. W Jerozolimie zebrali się Apostołowie i tzw. starsi, aby naradzić się nad znaczeniem żydowskiego Prawa dla chrześcijan. Choć w dyskusji zabrało głos kilku, jako pierwszy przemówił Piotr, mówiąc o sobie: „Wiecie, bracia, że Bóg już dawno wybrał mnie spośród was, aby z moich ust poganie usłyszeli słowa Ewangelii i uwierzyli”.

Prawosławni i protestanci próbują relatywizować prymat św. Piotra. Przekonują, że Chrystus udzielił takiej samej władzy wszystkim Apostołom. Odwołują się często do słów, jakie Jezus skierował do uczniów, dając im władzę związywania i rozwiązywania (Mt 18, 18). Zwracają też uwagę, że na Soborze Jerozolimskim ostateczna decyzja zapadła kolegialnie. W efekcie są gotowi przyznać Piotrowi pierwszeństwo, ale wyłącznie honorowe, bez większego przełożenia na rzeczywistość.

Takie podejście wydaje się jednak nie oddawać sprawiedliwości Ewangelii. Chrystus wyraźnie wybiera Piotra, traktując go szczególnie i jemu osobiście powierzając władzę. To Piotr jest tym, który ma paść owce Chrystusa; Jemu powierzone zostały klucze Królestwa Niebieskiego; on jest wybrany przez Boga do głoszenia Ewangelii. Najwyższa władza zostaje przez Chrystusa dana Piotrowi w czasie Jego nauczania, a później potwierdzona nakazem wykonywania władzy pasterskiej już po Zmartwychwstaniu; Dzieje z kolei jasno wskazują na samoświadomość Piotra co do posiadanej władzy, a także na fakt respektowania jego pierwszeństwa przez innych. Piotr udaje się ewangelizować do Rzymu, stolicy ówczesnego świata; tam też oddaje życie za wiarę w Chrystusa. To tylko podkreśla jego wyjątkową pozycję. Twierdzenie, że Piotr wyłącznie „honorowo” reprezentował resztę i zgodnie z wolą Chrystusa nie powinien mieć nad chrześcijanami faktycznego zwierzchnictwa, to zaklinanie rzeczywistości.  

I Sobór Watykański

Nauka Nowego Testamentu została w nowy sposób wyrażona na I Soborze Watykańskim, kiedy w kategoryczny sposób zdefiniowano zakres i charakter władzy św. Piotra. W konstytucji „Pastor aeternus” ogłoszono nie tylko dogmat o nieomylnym nauczaniu biskupa Rzymu, jeżeliby przemawiał ex cathedra, to znaczy z całym swoim autorytetem. Wskazano również na papieski prymat jurysdykcji nad całym Kościołem. Władza papieska, orzekł sobór, wymaga posłuszeństwa „nie tylko w rzeczach wiary i obyczajów, ale i w tych, które tyczą się karności i zarządu Kościoła po całym świecie rozszerzonego”. Zarazem sobór bardzo uważa, by nie przedstawić św. Piotra jako totalnego władcy, którego nic nie ogranicza. „Nigdy zaś to być nie może, by ta najwyższego Papieża władza przeszkadzać miała owej zwyczajnej i bezpośredniej władzy biskupiej jurysdykcji”. Na przestrzeni wieków w Kościele ukształtował się model sprawowania tej władzy, nieco zachwiany z końcem XIX i w XX wieku, na skutek gwałtownych rewolucji politycznych i związanych z tym zagrożeń dla Kościoła. Niektórzy uważają, że pod presją świata zewnętrznego władza papieska zaczęła się nadmiernie cementować, w tym sensie, że biskupi Rzymu zapragnęli zbyt silnie ingerować w różne kwestie szczegółowe, w istocie niekiedy wręcz „przeszkadzając owej zwyczajnej i bezpośredniej władzy biskupiej jurysdykcji”. Możliwe, że to trafny osąd, a co za tym idzie że potrzebna jest jakaś korekta, polegająca na zwiększeniu poszanowania władzy biskupów. Dobrym przykładem może być liturgia. Po II Soborze Watykańskim papież nieomal zakazuje sprawowanie tradycyjnego rytu rzymskiego, co Benedykt XVI uznał za niewłaściwe, ale co znowu przywrócił jego następca, Franciszek.

Niepokojąca synodalność

Korekta nie oznacza jednak dużej zmiany, zwłaszcza co do samych zasad. Tych zmieniać nie wolno, bo wynikają z woli samego Chrystusa, uroczyście zdogmatyzowanej przez I Sobór Watykański. Dlatego tak bardzo niepokoją dyskusje toczące się wokół Synodu o Synodalności, ba, nawet niektóre z oficjalnych tekstów synodalnych. Niekiedy twierdzono, na przykład, że można byłoby uznać, iż biskup Rzymu jest „zobowiązany” do przyjmowania ustaleń, jakie zapadają w różnych kolektywnych ciałach synodalnych, zwłaszcza na poziomie kontynentu. Takie zobowiązanie biskupa Rzymu, gdyby rzeczywiście nastąpiło, byłoby wprost sprzeczne z dogmatem o najwyższej władzy jurysdykcyjnej papieża.

Na szczęście w samym „Dokumencie końcowym”, jaki został przyjęty w październiku 2024 roku na synodzie, takich rojeń nie ma. W punkcie 134 mówi się jednak „o wykonywaniu posługi Piotrowej w kluczu synodalnym” i „z perspektywy decentralizacji”, tak, żeby opracować zestaw zagadnień, które są zastrzeżone dla papieża, oraz takie, które mogą zostać przekazane kompetencjom biskupów. Teoretycznie można to przeprowadzić w sposób jasny i niegodzący w naukę Kościoła, gdyby chodziło o wypracowanie pewnego nowego „obyczaju” wewnątrzkościelnego, to znaczy uznania, iż papież, choć ma najwyższą władzę, po prostu w wielu pomniejszych kwestiach jej nie wykonuje, pozostawiając rzeczy w gestii biskupa.

Istnieje jednak, jak sądzę, bardzo poważna obawa o błędne rozumienie zakresu tych kwestii. W nauczaniu I Soboru Watykańskiego bardzo jasno wskazywano, że choć katolicy są winni posłuszeństwo papieżowi również w sprawach zarządu nad Kościołem, to nade wszystko winni są w sprawach wiary i moralności. Tymczasem w ramach projektu „decentralizacji”, o którym mówi „Dokument końcowy” synodu, pozostawia się w gestii lokalnych władz czy struktur kościelnych rosnącą liczbę ważnych kwestii doktrynalnych i moralnych. Wydaje się, że nawet jeżeli w teorii nie narusza to prymatu papieskiego, to w praktyce jednak już tak, jako że strzeżenie czystości wiary jest pierwszą i najwłaściwszą odpowiedzialnością papieża. Sytuacja, w której biskup Rzymu zachowując prawo dokonywania rozstrzygnięć doktrynalnych i moralnych niejako dobrowolnie rezygnuje z wykonywania tego uprawnienia, nie jest słuszna; stwarza zagrożenie zaistnienia wewnętrznej sprzeczności w urzędzie biskupa Rzymu.

Co więcej, w czerwcu 2024 roku Papieska Dykasteria ds. Popierania Jedności Chrześcijan opublikowała dokument poświęcony kwestii przemyślenia nauczania I Soboru Watykańskiego właśnie „w duchu synodalnym”, a to gwoli znalezienia nowego wspólnego języka z prawosławnymi i częścią protestantów, zwłaszcza anglikanami. istnieje, jak sądzę, poważne ryzyko, że efektem tego wszystkiego będzie bardzo duże osłabienie władzy papieskiej. Z jednej strony papież nie będzie chciał wykonywać uprawnień do strzeżenia jedności doktryny i moralności, a to ze względu na naciski środowisk progresywnych; z drugiej będzie gotów do wielu ustępstw w dziedzinie sprawowania władzy jurysdykcyjnej, tak, by zachować sposobność do ściślejszego dialogu z prawosławnymi i częścią anglikanów.

Modlitwa za papieża w naszych czasach

To kurs niebezpieczny zwłaszcza kiedy weźmiemy pod uwagę przyczyny, dla których pod koniec XIX wieku i w początkach wieku XX doszło do „scementowania” sposobu wykonywania władzy papieskiej. Polityczne rewolucje przewalające się przez świat stwarzały wtedy zagrożenie poddania Kościoła lokalnego władzy państwowej, do tego stopnia, że zagroziłoby to autentyczności katolicyzmu. Co więcej, w świecie szalały nowe ideologie, prezentujące zupełnie niechrześcijański obraz świata, a pod presją polityki ulegało im również wielu katolików.

W związku z tym biskupi uznali, że potrzeba silniejszego prowadzenia przez papieża, tak, by przebrnąć przez tak poważne burze. Nie wydaje się, by ustały dziś przyczyny, o których mowa. Rosnąca liczba państw na świecie w ogóle nie szanuje Boga ani Jego praw, wprowadzając legislację, która całkowicie zrywa z porządkiem naturalnym. Szerzone ideologie są absolutnie niszczycielskie, manifestując się w aborcji, genderyzmie czy eutanazizmie. Bardzo duża liczba katolików kompletnie zatraciła orientację religijną i myli Ewangelię z elementami tych ideologii. Potrzeba silnego prowadzenia przez papieża jest tak naprawdę co najmniej równie silna, jak sto czy ponad sto lat temu, jeżeli nie silniejsza.

W tym właśnie kontekście proces synodalny wydaje się być bardzo poważnym zagrożeniem. Nawet jeżeli na gruncie synodalności nie dojdzie do podważenia samych zasad Kościoła, co byłoby chyba po prostu niemożliwością, to łatwe do przewidzenia jest osłabienie kościelnych struktur, z władzą papieską na czele. Jako zwykli katolicy nie mamy zbyt wielkiego wpływu na funkcjonowanie Stolicy Apostolskiej. Możemy jednak gorliwie modlić się do Boga o siłę i mądrość zarówno dla obecnego papieża, jak i dla jego następców; a także dla wszystkich biskupów świata, którzy powinni domagać się od Rzymu jasnych deklaracji doktrynalnych i moralnych. W okresie Wielkanocnym pamiętajmy szczególnie o misji pasterzowania, którą Chrystus powierzył św. Piotrowi, prosząc Zmartwychwstałego, by biskupi Rzymu godnie pełnili to zadanie.

Paweł Chmielewski

 

Artykuł Paweł Chmielewski: Misja pasterska św. Piotra i słabość synodalności pochodzi z serwisu PCH24.pl.