Oby to nie był finał cyklu

Grzegorz Brudnik w 2018 roku zachwycił mnie powieściami „Mayday” i „Fracht” – właśnie takimi, od których nie potrafiłem się oderwać żadną miarą. Czekałem z niecierpliwością na kolejne części cyklu z Aleksandrem Gallem, ale pochodzący z Gdańska pisarz na siedem lat… zniknął. Widywano go w różnych miejscach, między innymi w okolicach piłkarskich boisk, ale na targach książek i spotkaniach autorskich już nie. Na szczęście dla czytelników i polskiej literatury gatunkowej rok temu wrócił, i to z przytupem. Bo pierwsze dwie części cyklu z Rafałem Lichym („Szafarz” i „Chrzciciel”) były świetne i spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem większości tych, którym wpadły one w ręce – wystarczy spojrzeć na średnią ocen wystawionych przez użytkowników Lubimyczytać.

Kwi 4, 2025 - 12:21
 0

Grzegorz Brudnik w 2018 roku zachwycił mnie powieściami „Mayday” i „Fracht” – właśnie takimi, od których nie potrafiłem się oderwać żadną miarą. Czekałem z niecierpliwością na kolejne części cyklu z Aleksandrem Gallem, ale pochodzący z Gdańska pisarz na siedem lat… zniknął. Widywano go w różnych miejscach, między innymi w okolicach piłkarskich boisk, ale na targach książek i spotkaniach autorskich już nie. Na szczęście dla czytelników i polskiej literatury gatunkowej rok temu wrócił, i to z przytupem. Bo pierwsze dwie części cyklu z Rafałem Lichym („Szafarz” i „Chrzciciel”) były świetne i spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem większości tych, którym wpadły one w ręce – wystarczy spojrzeć na średnią ocen wystawionych przez użytkowników Lubimyczytać.