Nowe fakty ws. strzelaniny w Warszawie. Sąsiedzi ujawnili niepokojące szczegóły

Minionej nocy na stołecznym Rembertowie doszło do strzelaniny. Na miejscu znaleziono dwie osoby – jedna z nich nie przeżyła. Po południu w niedzielę policja i media podają nowe informacje ws. tego zdarzenia. Służby ratunkowe o strzelaninie w Rembertowie (dzielnicy Warszawy) zostały poinformowane po północy z soboty na niedzielę 16 lutego. Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie podała, że było to wezwanie do napadu z użyciem broni krótkiej przy ul. Pontonierów 14. Po dotarciu pod wskazany adres w śniegu znaleźli 28-latkę. Kobieta miała dwie wylotowe rany postrzałowe. Pierwsza z nich znajdowała się na klatce piersiowej w okolicy mostka. Druga natomiast w okolicy potylicy. Mimo postrzału w głowę z kobietą można było rozmawiać. "Kobieta była przytomna, w logicznym kontakcie słownym. Ratownicy przystąpili do przeprowadzenia z ranną kobietą medycznych czynności ratunkowych. Po ich przeprowadzeniu pacjentka została przewieziona do szpitala celem dalszej diagnostyki i hospitalizacji" – podali wówczas ratownicy. "Ratownicy medyczni w eskorcie policjantów umundurowanych i nieumundurowanych weszli do jednego z mieszkań, gdzie zastali zwłoki mężczyzny w wieku 33 lat siedzącego w pozycji kolankowej z bronią czarnoprochową w ręku. Denat miał wyraźną ranę postrzałową w okolicach głowy" – dodali w komunikacie ratownicy medyczni. Sąsiedzi o 33-latku: To taki gangus Po południu w niedzielę pojawiły się nowe informacje w tej sprawie. – W niedzielę tuż po północy w Rembertowie doszło do kłótni pomiędzy kobietą i mężczyzną, którzy razem zamieszkiwali. W wyniku tej kłótni mężczyzna nie żyje, a kobieta z ranami postrzałowymi trafiła do szpitala. Pod nadzorem prokuratora prowadzimy czynności w tej sprawie i ustalamy okoliczności tego zdarzenia – powiedział w niedzielę "Faktowi" sierż. szt. Paweł Chmura z biura prasowego stołecznej policji. Dziennik rozmawiał też z sąsiadami mężczyzny i kobiety. – To taki gangus, prowadził szemrane interesy – usłyszał "Fakt" od sąsiadów pary. Inny mieszkaniec dodał, że "była tam jakaś awantura, potem krzyki i strzały". – Zobaczyłem przez okno, że leży kobieta przed blokiem. Potem pojawiły się karetki pogotowia i policja – zrelacjonowała ta osoba.

Lut 16, 2025 - 21:11
 0
Nowe fakty ws. strzelaniny w Warszawie. Sąsiedzi ujawnili niepokojące szczegóły
Minionej nocy na stołecznym Rembertowie doszło do strzelaniny. Na miejscu znaleziono dwie osoby – jedna z nich nie przeżyła. Po południu w niedzielę policja i media podają nowe informacje ws. tego zdarzenia. Służby ratunkowe o strzelaninie w Rembertowie (dzielnicy Warszawy) zostały poinformowane po północy z soboty na niedzielę 16 lutego. Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie podała, że było to wezwanie do napadu z użyciem broni krótkiej przy ul. Pontonierów 14. Po dotarciu pod wskazany adres w śniegu znaleźli 28-latkę. Kobieta miała dwie wylotowe rany postrzałowe. Pierwsza z nich znajdowała się na klatce piersiowej w okolicy mostka. Druga natomiast w okolicy potylicy. Mimo postrzału w głowę z kobietą można było rozmawiać. "Kobieta była przytomna, w logicznym kontakcie słownym. Ratownicy przystąpili do przeprowadzenia z ranną kobietą medycznych czynności ratunkowych. Po ich przeprowadzeniu pacjentka została przewieziona do szpitala celem dalszej diagnostyki i hospitalizacji" – podali wówczas ratownicy. "Ratownicy medyczni w eskorcie policjantów umundurowanych i nieumundurowanych weszli do jednego z mieszkań, gdzie zastali zwłoki mężczyzny w wieku 33 lat siedzącego w pozycji kolankowej z bronią czarnoprochową w ręku. Denat miał wyraźną ranę postrzałową w okolicach głowy" – dodali w komunikacie ratownicy medyczni. Sąsiedzi o 33-latku: To taki gangus Po południu w niedzielę pojawiły się nowe informacje w tej sprawie. – W niedzielę tuż po północy w Rembertowie doszło do kłótni pomiędzy kobietą i mężczyzną, którzy razem zamieszkiwali. W wyniku tej kłótni mężczyzna nie żyje, a kobieta z ranami postrzałowymi trafiła do szpitala. Pod nadzorem prokuratora prowadzimy czynności w tej sprawie i ustalamy okoliczności tego zdarzenia – powiedział w niedzielę "Faktowi" sierż. szt. Paweł Chmura z biura prasowego stołecznej policji. Dziennik rozmawiał też z sąsiadami mężczyzny i kobiety. – To taki gangus, prowadził szemrane interesy – usłyszał "Fakt" od sąsiadów pary. Inny mieszkaniec dodał, że "była tam jakaś awantura, potem krzyki i strzały". – Zobaczyłem przez okno, że leży kobieta przed blokiem. Potem pojawiły się karetki pogotowia i policja – zrelacjonowała ta osoba.