NBA: „Isaiah Stewart mocny zawodnik, nie ma co XD”

Nie wiem czy też tak macie, ale mnie słodkopierdząca, poprawna politycznie NBA nie w smak. Wychowany na latach dziewięćdziesiątych, gdy ogólny poziom umiejętności był o wiele niższy niż obecnie, dopingowałem graczy niekoniecznie najbardziej utalentowanych, bo sam nigdy wielkiego talentu do kosza nie miałem. Jestem niski więc nadrabiałem ambicją, zajadłością, sprytem, nierzadko wchodząc do głowy przeciwnikowi. […]

Kwi 1, 2025 - 19:16
 0
NBA: „Isaiah Stewart mocny zawodnik, nie ma co XD”

Nie wiem czy też tak macie, ale mnie słodkopierdząca, poprawna politycznie NBA nie w smak.

Wychowany na latach dziewięćdziesiątych, gdy ogólny poziom umiejętności był o wiele niższy niż obecnie, dopingowałem graczy niekoniecznie najbardziej utalentowanych, bo sam nigdy wielkiego talentu do kosza nie miałem. Jestem niski więc nadrabiałem ambicją, zajadłością, sprytem, nierzadko wchodząc do głowy przeciwnikowi. Większego próbowałem wyprzedzić albo odebrać mu nogi przy zbiórce, mniejszego zepchnąć, zwłaszcza gdy widziałem, że nie umie albo nie zdążył się ustawić. Tak było, no co mam powiedzieć. 

Jak niby John Starks miał się postawić Air Jordanowi, skoro obu dzieliła „przepaść technologiczna”, to jakby Ford Kuga stawał na światłach w szranki z Ferrari 512 TR. Starks musiał nadrabiać sportową złością, sztuczkami, trzymaniem za spodenki gdy sędzia nie widział, w innym przypadku od razu można było grę zakończyć. 

Wiele lat później mamy NBA „oblubieńczą”, gdzie nie ma wiele rywalizacji, jeden drugiego klepie po plecach i gładzi po głowie, naprzemiennie rzucają do kosza jakby to był trening i komplementują po zakończonym meczu.

Mamy rewolucję rzutów trzypunktowych, każdy chce się wysmuklić by szybciej biegać i maksymalnie wydłużyć karierę. Pancerz przestał być potrzebny, to wręcz zbędny balast, na nogach chodzisz wolniej i zasłony nie przejmiesz. Masz 215 centymetrów wzrostu i do kosza wsady robisz bez odrywania palców od ziemi? Fajnie, ale jeśli nie rzucasz za trzy nie jesteś nam do niczego potrzebny. 

Słodko pierdzimy wszyscy, nie potrzeba kupować odświeżaczy powietrza. Blogerzy lamentują, że „NBA umiera”, że to już koniec. Ratingi telewizyjne lecą w dół, w All-Star Game pada już nie trzysta, ale czterysta punktów. Nic nie działa, już żadnymi pieniędzmi nie przekonasz zawodników do gry w obronie, wszystko zostało wyprzedane.

Jak jeden mąż łakniemy zaostrzenia rywalizacji. Wszyscy! Każdy jeden, nie ważne w jakiej erze i kulturze wychowany. No i co? Przecież Adam Silver i współpracownicy nie jest głupi. Dostajemy właśnie to. 

Na horyzoncie pojawiają się takie chłopaki jak bliźniacy Thompsonowie, Dillon Brooks, Jeremy Sochan, Isaiah Stewart, Draymond Green czy Ronald Holland. Panowie dochodzą do głosu. Gdzie byli dotychczas? Tępiono im pazury, nie było przyzwolenia na grę w obronie. Po ostatnim All-Star Game coś się jednak otwiera, coś się zmienia w podejściu pracy arbitrów. Siedzę w  NBA mocniej niż ktokolwiek w Polsce, oglądam większość meczów (a jest ich średnio 70 tygodniowo) więc wiem o czym mówię. 

Jest przyzwolenie na grę nieco ostrzejszą! Już się łatwych rzutów wolnych nie zbiera po wejściu na kosz. Spadły średnie płaczków jak Karl Towns czy Scottie Barnes. Do zatęchłej hali wpuszczone zostaje świeże powietrze. Są przepychanki, jest tarmoszenie. Wczoraj Ja Morant odpycha faulującego go Porzingisa i nic, żadnego faulu technicznego, a ja cieszę się w duchu! Zespoły najbardziej intensywnie grające jak Houston czy Detroit, zaliczają od All-Star Weekend łączny bilans 28-13. Do głosu dochodzą obrońcy, ludzie traktujący ambicjonalnie swą „brudną robotę”. Ludzie, którzy budzą niepewność, dyskomfort, nierzadko strach. 

Pisałem ostatnio na temat Stewarta, o jego walorach defensywnych popartych liczbami. Dziś patrzę na newsfeed i z całym szacunkiem, bo staram się nie czytać i nie wchodzić na jakiekolwiek polskie treści traktujące o NBA, czytam tak: 

Pod spodem zaś komentarze:

Pistons tracą , że trzymają takiego głupka w składzie, nic nie gra, a przynajmniej raz na dwa tygodnie coś odwali, debil.

Za łeb i ban do końca sezonu + odebrać wynagrodzenie

Chory łeb

Jeden użytkownik i tak będzie go bronił i nazywał jednym z najlepszych obrońców w lidze                         </div>
                                            <div class= Czytaj Więcej