NBA: All-Star Tyler Herro | Mavericks potrafią grać w koszykówkę
Witam wszystkich. Patronami dzisiejszego odcinka są Michał Machał, Rafał Wójciak oraz Murat Szychyjew, ja nazywam się Bartek Gajewski, słonie nie potrafią skakać, a to są GWBA czyli gwiazdy basketu. Za nami kolejne rozstrzygnięcia NBA play-in. Tym razem rywalizowały ze sobą zespoły z miejsc dziewiątego i dziesiątego,co oznacza, że dwie właśnie zakończyły swój sezon. Z rywalizacji […]

Witam wszystkich. Patronami dzisiejszego odcinka są Michał Machał, Rafał Wójciak oraz Murat Szychyjew, ja nazywam się Bartek Gajewski, słonie nie potrafią skakać, a to są GWBA czyli gwiazdy basketu.
Za nami kolejne rozstrzygnięcia NBA play-in. Tym razem rywalizowały ze sobą zespoły z miejsc dziewiątego i dziesiątego,co oznacza, że dwie właśnie zakończyły swój sezon. Z rywalizacji o mistrzowski tytuł pożegnali się Chicago Bulls oraz Sacramento Kings. W jakich się to stało okolicznościach, zapraszam do lektury.
Zanim jednak zaczniemy, obsada kolejnego GWBA Camp XII właśnie została dopięta. Spotykamy się 15-18 maja we Wrześni koło Poznania. Naszymi trenerami będą Cezary Kurzawski (Enea Basket Poznań) oraz Robert Witka (Hydrotruck Radom). Wśród uczestników są pasjonaci basketu z mniejszymi lub większymi brzuchami. Przed nami lato, na zewnątrz zrobiło się ciepło, pora ruszyć cztery litery, a camp warto potraktować jako motywację, przyczynek do wzięcia się za siebie. To będzie niezapomniany czas, jak zawsze. Lista jest zamknięta, ale jak zawsze zostawiam jedno nakrycie (miejsce) dla strudzonego wędrowca. Jeśli kochasz basket i chcesz wziąć udział w obozie, napisz do mnie: gwiazdybasketu@gmail.com
Heat 109 Bulls 90
Tradycji stało się za dość. Trzeci sezon z rzędu Miami kończy sezon Chicago w play-in! Tyler Herro spotkanie rozpoczął od ośmiu trafień bez pudła. Wjeżdżał jak do siebie, jak w masło. Zawody zakończył z dorobkiem 38 punktów przy 13/19 z gry potwierdzając jedynie, że pierwsze w karierze powołanie do All-Star Game nie było na wyrost ani dziełem przypadku. A gdy się obrona cofnęła o krok, w ruch poszły firmowe step-back trójki, jak ta tutaj, czy inne:
Heat energiczni, przygotowani pierwszorzędnie. Intensywność zauważalna po obu stronach parkietu. W ekipie Chicago niestety intensywnie było jedynie w ataku. Andrew Wiggins bardzo dojrzały, efektywny basket (20 punktów 9 zbiórek 8/20 z gry) nie forsował, świetnie bronił, było go widać dokładnie tyle, ile powinno.
Bam Adebayo ustawiony naprzeciw motoru napędowego Bulls Josha Giddeya do także wielki luksus w ekipie Erika Spoelstry. Australijczyk mimo wszystko osiągnął imponujące statystyki: 25 punktów 10 zbiórek 4 asysty, ale wiele z tego padło po jego grze off-ball. Stricte z piłką już sobie tak swobodnie nie poczynał. Jego impet był stopowany, może dlatego Bulls nie potrafili znaleźć rytmu strzeleckiego.
Jak inaczej wyjaśnić słabiutkie 10/37 zza łuku Chicago? Średnia sezonu regularnego to 15/42 i właśnie tych pięciu trafień zabrakło, niestety.
Bulls nie prowadzili w tym spotkaniu nawet przez sekundę, ludzie wchodzący z ławki nie przekonywali zupełnie. Goście jak Patrick Williams, w meczu o wszystko snuli się po parkiecie. Nie wiem na czym to polega, ale pewni zawodnicy zwyczajnie nie potrafią wykrzesać z siebie iskier. Zawsze są spowolniali, flegmatyczni wręcz, a co za tym idzie: niegrywalni.
Nie no, to jest kryminał, że gość zarabiający 90 milionów dolarów za pięć sezonów (Patrick Williams) osiąga zero punktów i dwie zbiórki. Nie jestem zdziwiony, ale tego rodzaju ludzi, z taką mową ciała, należałoby od gry odsuwać, po prostu. W kontraktach zawierać klauzule zabezpieczające. Williams to jest totalny leser.
30-15 w asystach wiele mówi. 56:40 w polu trzech sekund oraz 17:9 w punktach drugiej szansy mówi jeszcze więcej. Kel’el Ware, Bam Adebayo i Andrew Wiggins jako linia podkoszowa wyglądali potężnie naprzeciw Buzelisa czy Giddeya, a jednocześnie przewagi szybkościowej Bulls nie mieli. A jeśli mieli, to nie potrafili jej zaimplementować. Coby White słabiutki mecz: siedem strat, 5/20 z gry. Ogrywany przez chłopaka nazwiskiem Davion Mitchell (15 punktów 9 asyst).
Pytanie co się teraz stanie z free-agentem Joshem Giddeyem. Czy to jest zawodnik wokół którego można budować zespół? Świetny chłopak, zrobił ogromny postęp od transferu Zacha LaVine’a, walory podobne do Tyrese’a Haliburtona czy Trae’a Younga, ale no właśnie, czy to jest franchise-player. Ile są skłonni zapłacić Bulls?
Na podsumowania przyjdzie pora po zakończeniu sezonu, tymczasem lećmy dalej:
Mavericks 120 Kings 106
Jason Kidd miał do dyspozycji dziesięciu ludzi i z każdego śmiało korzystał. Szczęśliwie panowie Naji Marshall i Klay Thompson trafiali zza łuku, podobnie jak wrzucony na głęboką wodę rookie Brandon Williams. Sacramento wybitnie słabo kryją obwód i kolejny raz nadziali się na silną dyspozycję rywala. Mavs zaliczył 14/28 zza łuku czym przykryli wszelkie niedostatki jeśli chodzi o kreację gry piłką.
Klay w drugiej kwarcie w semi-transition przypomniał sobie stare dobre czasy. Szesnaście punktów w kwarcie, 4/4 zza łuku. Gdy wchodził przegrywali dwoma, gdy schodził Mavs prowadzili dwudziestoma.
Domantas Sabonis wyraźnie sfrustrowany zasięgiem i rozmiarami Dallas pod koszem. AD, Lively, Gafford, PJ Washington, no nie miał chłop łatwo. Sezon kończy z dorobkiem 11 punktów 13 zbiórek i 5 asyst. Jego wskaźnik plus/minus to -26. Ograniczony do roli stawiacza zasłon i akcji dribble-handoffs. W obronie przyklejony do pola trzech sekund, stąd tak wiele świetnych pozycji Mavs na dystansie.
Jest już pokłosie przedwczesnego zakończenia sezonu przez Kings. Za porozumieniem stron klub rozstał się z generalnym menedżerem nazwiskiem Monte McNair. Pięć sezonów w Sacramento, dwa lata temu tytuł Executive of The Year, a teraz zakończenie współpracy. Zepsuli ten zespół, przyjścia LaVine’a i DeRozana to naprawdę nie był dobry pomysł. Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że McNair wcale nie był fanem zwolnienia trenera Mike’a Browna, ani kandydatur Zach i Demara. Tutaj dziwna polityka spod znaku szefa Hindusa odchodzi i dlatego sceptycznie patrzę na dalsze losy tej organizacji.
Wiele lat temu Vivek Ranadive nie wiedząc wiele o koszykówce sugerował trenerowi by jednego zawodnika zostawiał na stałe na połowie ataku, na desancie, LOL. Gość od zawsze wtrącał się w działkę sportową i niestety mamy chyba tego efekty. Roślejsi, znacznie bardziej kompetentni defensywnie Mavs przy dobrym dniu zza łuku (14/28) posłali ich do domu.
Dziękuję za odwiedziny, czytamy się jutro, jeśli macie chęć. Dobrego wieczoru! B