"Myślałem nawet o eutanazji". Mężczyźni też cierpią na migrenę, ale świat ich nie widzi

– Wiem, że to głupie, ale miałem już nawet takie myśli, że po co się męczyć. Że gdybym mieszkał w innym kraju, gdzie jest dozwolona eutanazja, to może bym się zdecydował – wyznaje 39-letni Ariel. Czasami męczy się z migreną przez cztery dni. Potem jest wyczerpany do granic. 17-letni Grzegorz w podstawówce słyszał, że się leni. A on z bólu nie mógł nawet mówić. – Na ulotkach reklamowych leków na migrenę zawsze jest kobieta. Przydałyby się kampanie społeczne, które pokażą, że migrena to także męski problem – mówi nam lek. med. Anna Kolibska, specjalista neurolog. Opioidy   – Wysiadłem z samolotu w Turcji i poczułem tak silny i przeszywający ból głowy, że mnie odcięło. Nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem. Pomyślałem, że to może udar albo że mam guza mózgu – opowiada Ariel. Ma 39 lat.    To było sześć lat temu. Ariel zrzucił dolegliwości na karb stresu związanego z pierwszym w życiu lotem. Myślał też, że może to gwałtowna zmiana ciśnienia tak na niego zadziałała. Ale podczas kolejnych lotów samolotem, przekonał się, że znosi je dobrze. Wtedy nie wiedział, co się z nim dzieje. Pamięta tylko, że strasznie wymiotował. I że kiedy rzucił się na hotelowe łóżko, stracił świadomość. Dziś wie, że to była jedna z najgorszych migren w jego życiu.   Potem przyszły kolejne ataki. Ariel poczuł, że dzieje się z nim coś złego. Zaczął mieć problemy ze wzrokiem. Wieczorami jego oczy bardzo się męczyły. Sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna. W końcu za kierownicą spędza wiele godzin, pokonuje setki kilometrów.  – Kiedy jechałem po zmroku, szczególnie jesienią czy zimą, zdarzało mi się przeoczyć zakręt lub wjechać w niego za późno – przyznaje.   Poszedł do okulisty, dostał okulary. Ale wtedy było jeszcze gorzej. Ból głowy występował częściej i stawał się nie do zniesienia. Pulsowała mu prawa skroń. Żadne leki nie pomagały.   Czasem podczas ataków nie był w stanie wydusić z siebie słowa. Wstrząsały nim dreszcze. Czuł, jakby ktoś w jego ciało wbijał igły.   Ariel szukał ulgi w tym bólu. Rozbierał się do naga i kładł na zimnych płytkach w łazience. Tak zasypiał. Budził się po godzinie lub dwóch z zimna. Wtedy dolegliwości ustępowały.   Wiedział, że potrzebuje fachowej pomocy. Zresztą, czuwała nad nim jego narzeczona, Wiktoria. Zapisała go do neurologa. Przeszedł tomografię i rezonans magnetyczny. Diagnoza: silne przewlekłe migreny z aurą.   Przepisane przez lekarza tryptany (leki stosowane w przerywaniu napadów migreny –red.) nie pomagały. Innych z kolei nie mógł brać ze względów kardiologicznych. Sięgnął więc po opioidy, chociaż wie, że nie są one zalecane przy migrenach.   – Naprawdę próbowałem już wszystkiego. Ale tylko ten lek narkotyczny przynosi mi ulgę – tłumaczy.  Halucynacje   Kiedyś spryskał dom odświeżaczem. W ciągu pięciu minut dostał tak silnej migreny, że w jednym oku obraz zniknął. Przysłoniła go mleczna mgła. Myślał, że traci wzrok. Ból narastał. Był wtedy sam z synkiem. Bał się.  Teraz już wie, że źle reaguje na intensywną woń. Zaczęły się też pojawiać halucynacje zapachowe. Często czuje w domu dym papierosowy, mimo że nikt nie pali. Ten zapach istnieje tylko w jego głowie.   Nie może się mocno stresować, bo dostanie ataku. Źle wpływa też na niego zmiana pogody, zwłaszcza okresy przesilenia.   Nie każdy jest w stanie zrozumieć, co się z nim dzieje.  Kiedyś musiał uciec z rozmowy z klientem, bo dostał silnej migreny z wymiotami.  – Przychodzi po prostu strzał, składa mnie i odcina – opisuje. – Ale czasem dostaję ataku w drodze. Mam do pokonania zazwyczaj 100-150 kilometrów. Modlę się, żeby dojechać – dodaje. Ariel ma też mroczki przed oczami oraz nadwrażliwość na światło i dźwięk. W tym roku pojawił się u niego nowy rodzaj bólu: czuje tępy ucisk i pieczenie wokół głowy. To go przeraża.  Mimo że na migrenę cierpi tylko on, jego choroba odbija się na całej rodzinie.    Czasem migrena trwa u Ariela cztery dni. Kiedy w końcu ustępuje, odczuwa ogromne zmęczenie. Chciałby spędzić czas z bliskimi, pobawić się z synem, ale jest wyczerpany do granic.   – Syn teraz często bawi się w lekarza i mówi: "Ja ci, tato, pomogę". Przychodzi robić mi okłady na głowę, udaje, że robi zastrzyk – opowiada.  I dodaje: – Gdyby nie dziecko... Wiem, że to głupie, ale ja już miałem takie myśli, że po co się męczyć. Że gdybym mieszkał w innym kraju, gdzie jest dozwolona eutanazja, to może bym się zdecydował.   Oszukać mózg Ariel przez długi czas brał udział w programie lekowym dla osób z przewlekłą migreną. Żałuje. Lek rzeczywiście pomógł, napady ustąpiły, ale jakby go ktoś podmienił.   – Stałem się agresywny – przyznaje i dalej ciągnie: – I zacząłem robić rzeczy, które nigdy w życiu wcześniej mi się nie zdarzały: na przykład jechałem na ekspresówce pod prąd. I to na odcinku, który pokonuję codziennie kilka razy.   Potem doczytał, że podczas programu nie można starać się o dzieci, bo lek ma bardzo silne skutki uboczne. A on z narzeczoną marzą o rodzeństwie dla syna. Z programu zrezygnował.  Na grupach na Facebooku dla

Mar 2, 2025 - 08:43
 0
"Myślałem nawet o eutanazji". Mężczyźni też cierpią na migrenę, ale świat ich nie widzi
– Wiem, że to głupie, ale miałem już nawet takie myśli, że po co się męczyć. Że gdybym mieszkał w innym kraju, gdzie jest dozwolona eutanazja, to może bym się zdecydował – wyznaje 39-letni Ariel. Czasami męczy się z migreną przez cztery dni. Potem jest wyczerpany do granic. 17-letni Grzegorz w podstawówce słyszał, że się leni. A on z bólu nie mógł nawet mówić. – Na ulotkach reklamowych leków na migrenę zawsze jest kobieta. Przydałyby się kampanie społeczne, które pokażą, że migrena to także męski problem – mówi nam lek. med. Anna Kolibska, specjalista neurolog. Opioidy   – Wysiadłem z samolotu w Turcji i poczułem tak silny i przeszywający ból głowy, że mnie odcięło. Nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżyłem. Pomyślałem, że to może udar albo że mam guza mózgu – opowiada Ariel. Ma 39 lat.    To było sześć lat temu. Ariel zrzucił dolegliwości na karb stresu związanego z pierwszym w życiu lotem. Myślał też, że może to gwałtowna zmiana ciśnienia tak na niego zadziałała. Ale podczas kolejnych lotów samolotem, przekonał się, że znosi je dobrze. Wtedy nie wiedział, co się z nim dzieje. Pamięta tylko, że strasznie wymiotował. I że kiedy rzucił się na hotelowe łóżko, stracił świadomość. Dziś wie, że to była jedna z najgorszych migren w jego życiu.   Potem przyszły kolejne ataki. Ariel poczuł, że dzieje się z nim coś złego. Zaczął mieć problemy ze wzrokiem. Wieczorami jego oczy bardzo się męczyły. Sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna. W końcu za kierownicą spędza wiele godzin, pokonuje setki kilometrów.  – Kiedy jechałem po zmroku, szczególnie jesienią czy zimą, zdarzało mi się przeoczyć zakręt lub wjechać w niego za późno – przyznaje.   Poszedł do okulisty, dostał okulary. Ale wtedy było jeszcze gorzej. Ból głowy występował częściej i stawał się nie do zniesienia. Pulsowała mu prawa skroń. Żadne leki nie pomagały.   Czasem podczas ataków nie był w stanie wydusić z siebie słowa. Wstrząsały nim dreszcze. Czuł, jakby ktoś w jego ciało wbijał igły.   Ariel szukał ulgi w tym bólu. Rozbierał się do naga i kładł na zimnych płytkach w łazience. Tak zasypiał. Budził się po godzinie lub dwóch z zimna. Wtedy dolegliwości ustępowały.   Wiedział, że potrzebuje fachowej pomocy. Zresztą, czuwała nad nim jego narzeczona, Wiktoria. Zapisała go do neurologa. Przeszedł tomografię i rezonans magnetyczny. Diagnoza: silne przewlekłe migreny z aurą.   Przepisane przez lekarza tryptany (leki stosowane w przerywaniu napadów migreny –red.) nie pomagały. Innych z kolei nie mógł brać ze względów kardiologicznych. Sięgnął więc po opioidy, chociaż wie, że nie są one zalecane przy migrenach.   – Naprawdę próbowałem już wszystkiego. Ale tylko ten lek narkotyczny przynosi mi ulgę – tłumaczy.  Halucynacje   Kiedyś spryskał dom odświeżaczem. W ciągu pięciu minut dostał tak silnej migreny, że w jednym oku obraz zniknął. Przysłoniła go mleczna mgła. Myślał, że traci wzrok. Ból narastał. Był wtedy sam z synkiem. Bał się.  Teraz już wie, że źle reaguje na intensywną woń. Zaczęły się też pojawiać halucynacje zapachowe. Często czuje w domu dym papierosowy, mimo że nikt nie pali. Ten zapach istnieje tylko w jego głowie.   Nie może się mocno stresować, bo dostanie ataku. Źle wpływa też na niego zmiana pogody, zwłaszcza okresy przesilenia.   Nie każdy jest w stanie zrozumieć, co się z nim dzieje.  Kiedyś musiał uciec z rozmowy z klientem, bo dostał silnej migreny z wymiotami.  – Przychodzi po prostu strzał, składa mnie i odcina – opisuje. – Ale czasem dostaję ataku w drodze. Mam do pokonania zazwyczaj 100-150 kilometrów. Modlę się, żeby dojechać – dodaje. Ariel ma też mroczki przed oczami oraz nadwrażliwość na światło i dźwięk. W tym roku pojawił się u niego nowy rodzaj bólu: czuje tępy ucisk i pieczenie wokół głowy. To go przeraża.  Mimo że na migrenę cierpi tylko on, jego choroba odbija się na całej rodzinie.    Czasem migrena trwa u Ariela cztery dni. Kiedy w końcu ustępuje, odczuwa ogromne zmęczenie. Chciałby spędzić czas z bliskimi, pobawić się z synem, ale jest wyczerpany do granic.   – Syn teraz często bawi się w lekarza i mówi: "Ja ci, tato, pomogę". Przychodzi robić mi okłady na głowę, udaje, że robi zastrzyk – opowiada.  I dodaje: – Gdyby nie dziecko... Wiem, że to głupie, ale ja już miałem takie myśli, że po co się męczyć. Że gdybym mieszkał w innym kraju, gdzie jest dozwolona eutanazja, to może bym się zdecydował.   Oszukać mózg Ariel przez długi czas brał udział w programie lekowym dla osób z przewlekłą migreną. Żałuje. Lek rzeczywiście pomógł, napady ustąpiły, ale jakby go ktoś podmienił.   – Stałem się agresywny – przyznaje i dalej ciągnie: – I zacząłem robić rzeczy, które nigdy w życiu wcześniej mi się nie zdarzały: na przykład jechałem na ekspresówce pod prąd. I to na odcinku, który pokonuję codziennie kilka razy.   Potem doczytał, że podczas programu nie można starać się o dzieci, bo lek ma bardzo silne skutki uboczne. A on z narzeczoną marzą o rodzeństwie dla syna. Z programu zrezygnował.  Na grupach na Facebooku dla migrenowców czytał historie, które go załamały: ktoś zmaga się z migrenami od 20 lat, innej osobie żadne leczenie nie przynosi ulgi. Kiedyś szukał nadziei w leczeniu botoksem, ale opinie były podzielone. Na jednych botulina działa, innym nie przynosi żadnego efektu.   – Zaczynam tracić nadzieję, że kiedykolwiek uda mi się całkowicie wyleczyć migrenę. Obawiam się, że najgorsze dopiero przede mną – mówi zrezygnowany.  Chwilowo ratunek znalazł w akupunkturze, którą polecił mu fizjoterapeuta. Początkowo był sceptyczny, ale zdecydował się spróbować.  – Miałem dwie igły wbite głęboko w żuchwę i skronie na 6 milimetrów. Myślałem, że to się naprawdę źle skończy, ale na razie jest dobrze. Były momenty, gdy migrena miała się zacząć, ale atak nie nastąpił – opowiada.  Ariel chce spróbować wszystkiego. Ostatnio myśli nawet o bioenergoterapii. Mówi, że jest gotowy nawet oszukać mózg, byleby tylko poczuć ulgę.   Reklamówka Grzegorz miał 12 lat, kiedy zaczął miewać potworne bóle głowy. Wszyscy mówili: dojrzewa, pewnie zmęczony chodzi i za mało śpi. Przejdzie. Ale nie przechodziło. Pewnego dnia telefon ze szkoły: mama musi go zabrać. Jest z nim źle. – Ledwo go wtedy dowiozłam do domu – tak pierwszy atak wspomina Izabela, mama dziś 17-letniego Grześka. – Miałam wrażenie, że opisuje mi moje własne migreny, z którymi zmagam się od zerówki – mówi. Światłowstręt. Mroczki przed oczami. Silne mdłości. Zwykłe leki przeciwbólowe, które na Izabelę nie działają, jemu akurat ten jeden raz przyniosły ulgę. Cały następny dzień przespał.   Wywiad rodzinny wystarczył lekarce, żeby podejrzewać migrenę u chłopca. Z migrenami zmaga się połowa jej bliskich. Izabela pamięta swoich rodziców tak bardzo cierpiących, leżących w zaciemnionym pokoju. Wtedy nikt jeszcze nie słyszał o tryptanach. Następna sytuacja: Grzegorz miał wyjechać na obóz harcerski, ale ból rozsadza mu czaszkę. Zwykły paracetamol tym razem już nie pomaga.  – Intuicyjnie dałam mu połowę mojej tabletki, którą zazwyczaj biorę na migrenę. Pomogło. Następnego dnia powiedział, że czuł się, jakby miał "reklamówkę" na głowie – wszystko docierało do niego jakby przez folię. Dokładnie ja tak czuję się przy moich migrenach – opowiada. Histeryczka Kiedy wybuchła pandemia koronawirusa i szkoły przeszły na tryb nauki zdalnej, z Grzegorzem było coraz gorzej. Przesiadywanie przed komputerem kończyło się migrenami. Chłopiec z bólu nie mógł czasami nawet mówić. Nauczyciele sugerowali, że Grzesiek nie chce brać udziału w lekcjach online. Oprócz komputera były też inne wyzwalacze: brak snu czy zbyt duży wysiłek fizyczny.   – Mój tata z kolei miał migreny weekendowe. W tygodniu chodził do pracy, funkcjonował normalnie. Jednak weekendy były straszne. Ale jak to, mężczyzna z migreną? Teraz czasy są na szczęście zupełnie inne, a środowisko mojego syna również się zmieniło. Obecni nauczyciele oraz wychowawcy w internacie go wspierają – opowiada Izabela. I podkreśla, że migreny syna nie są tematem tabu wśród jego kolegów.   – Kiedy byłam w szkole średniej i cierpiałam, słyszałam, że jestem leniwa, że nie chcę się uczyć. Lekarz rodzinny wpisał mi w karcie: histeryczka. Dziś wiem, że bardzo wtedy obciążały mnie dojazdy do szkoły. Wiem też, że wtedy przez migrenę miałam depresję. Ale o tym się nie mówiło. Migrenę, to wiadomo, że może mieć tylko królowa angielska – ironizuje. Izabela cieszy się, że u Grzegorza powoli ustępują migreny. Neurolożka, która leczy chłopca, pociesza, że wywołane były one okresem dojrzewania. Teraz objawy powinny się wyciszać.   Jednak Izabela ma kolejny powód do zmartwienia. Jej młodszego syna, który teraz jest w szóstej klasie, zaczyna coraz częściej pobolewać głowa...  Mężczyźni też cierpią O męską migrenę zapytałam lek. med. Annę Kolibską, specjalistę neurologa z wieloletnią praktyką w poradni ambulatoryjnej.  – Mężczyźni, którzy trafiają do mojego gabinetu, opowiadają o uporczywym światłowstręcie i wymiotach, nadwrażliwości na zapachy i dźwięki. Mówią, że nie byli w stanie wykonywać żadnych czynności. Dokładnie wskazują lokalizację, w której odczuwali pulsujący ból głowy – mówi w rozmowie z naTemat.pl.   Choć, jak zaznacza lekarka, w nomenklaturze medycznej nie istnieje pojęcie "męska migrena". Choć rzeczywiście więcej kobiet zmaga się z tym problemem, to mężczyźni również doświadczają ataków migrenowych i potrzebują odpowiedniego leczenia oraz wsparcia.   – Oni po prostu cierpią. Migrena jest obezwładniająca i wykluczająca z codziennego funkcjonowania, a towarzyszące jej objawy potrafią być niezwykle dokuczliwe – podkreśla.   Jak dodaje, mężczyźni często do gabinetu nie przychodzą sami – towarzyszy im partnerka lub matka. A jeśli już, to najczęściej jest to na prośbę bliskiej kobiety. Najważniejsze jednak, jak podkreśla lekarka, jest to, że w ogóle decydują się poszukać fachowej pomocy. – Wizyta u neurologa pozwala na postawienie trafnej diagnozy, wykluczenie innych możliwych przyczyn bólu głowy, przeprowadzenie niezbędnych badań, w tym obrazowych oraz omówienie odpowiednich opcji leczenia farmakologicznego – wymienia. I dodaje: – Pacjent, który trafia do gabinetu neurologa, to osoba świadoma swoich dolegliwości, gotowa omówić wszystkie objawy i zadbać o swoje zdrowie. Niestety, niektórzy pacjenci decydują się na samodzielne próby diagnozowania i leczenia bólu. Często prowadzi to do nadużywania leków przeciwbólowych, co z kolei skutkuje tzw. bólami głowy z odbicia, czyli polekowymi bólami głowy.   Zagrożeniem dla pacjentów mogą być także same leki przeciwmigrenowe z grupy tryptanów, od niedawna dostępne w aptekach także bez recepty. Adresowane są one do pacjentów, którzy mają postawioną diagnozę migreny.   I ostrzega: Leczenie na własną rękę może być niebezpieczne, tak samo jak słuchanie rad innych osób, którym dany lek pomógł.  Anna Kolibska zwraca uwagę, że nieleczone skutecznie bóle głowy mogą znacząco obniżyć jakość życia, prowadzić do rozwoju depresji i zaburzeń lękowych, a także utrudniać realizację zarówno celów zawodowych, jak i rodzinnych. Dodaje, że migrenowcy często skarżą się na brak zrozumienia ze strony otoczenia, na przykład pracodawcy.  – Pacjenci z migreną wcale nie nadużywają zwolnień i nie unikają pracy. Po prostu ich stan uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Często z silnym bólem głowy lądują na SOR-ze – tłumaczy.   Czy męska migrena różni się od migreny występującej u kobiet?   – Sam charakter i przebieg bólu migrenowego nie różnią się zasadniczo u obu płci, choć mężczyznom nieco częściej towarzyszy aura wzrokowa. Bóle są bardzo intensywne i dokuczliwe. Leczenie farmakologiczne jest podobne dla obu grup pacjentów. Problem bólów migrenowych dotyczy mężczyzn w każdym wieku – rozpoczyna się najczęściej w drugiej dekadzie życia, może dotyczyć także chłopców przed okresem dojrzewania i osób po 65. roku życia – odpowiada neurolog.  I zaznacza, że choć migrenowe bóle głowy mogą wystąpić bez wyraźnej przyczyny, to często są wywoływane przez różnorodne czynniki. Takimi "wyzwalaczami" są np. niektóre pokarmy, jak czekolada, nabiał czy owoce cytrusowe, produkty wysoko przetworzone, mocno przyprawione lub o wysokiej zawartości tłuszczu.   – Ważnym czynnikiem prowokującym migreny może być zarówno niedobór, jak i nadmiar snu, nadmierny wysiłek fizyczny, przemęczenie, zmiany pogody, pora roku, a nawet intensywność oświetlenia czy rodzaj używanych perfum – wymienia. – Na bóle głowy negatywnie wpływają również stres, spożywanie alkoholu oraz wspomniane wcześniej nadużywanie leków przeciwbólowych. Te, które pojawiają się w nocy lub w trakcie snu, bywają szczególnie trudne do opanowania – dodaje neurolog. Plan działania Na szczęście, jak zauważa Anna Kolibska, męska migrena przestaje być tematem tabu. Zawdzięczamy to rosnącej świadomości społeczeństwa.   – Migrena często występuje w rodzinach, przechodząc z pokolenia na pokolenie, a rozmowy o tej chorobie stają się coraz bardziej powszechne. Z pewnością wielką rolę w zwiększaniu świadomości społecznej na temat migreny mogą odegrać kobiety – matki, partnerki czy córki, które często mają większą otwartość i łatwość w rozmowie o problemach zdrowotnych bliskich im mężczyzn – mówi lekarka.   Ta świadomość mogłaby jeszcze bardziej wzrosnąć, gdyby znane osoby czy autorytety otwierali się na ten temat. Tak jak były szwedzki piłkarz Freddie Ljungberg.   – Pamiętam, jak opowiadał o sytuacjach, w których migrena go po prostu pokonała. Na przykład jak strzelał rzuty karne, mimo że doświadczał aury wzrokowej. To pokazuje, że migrena to poważny problem, który może dotknąć każdego. Myślę, że warto nagłośnić takie historie, żeby pokazać, że nie można męskiej migreny bagatelizować – mówi neurolog. I podkreśla: – Proszę zauważyć, że na ulotkach reklamowych leków na migrenę zawsze jest kobieta. Przydałyby się kampanie społeczne, które pokażą, że migrena to także męski problem.   Jak wspierać mężczyzn cierpiących na migreny?   – Myślę, że kluczowe jest stworzenie planu działania. Taki plan daje poczucie bezpieczeństwa i opanowania, zarówno w trudnych sytuacjach, jak choroba onkologiczna, tak i w przypadku migreny. Kiedy mamy plan, czujemy się pewniej, mamy poczucie, że możemy kontrolować sytuację, a to jest bardzo ważne, zwłaszcza dla panów – podsumowuje Anna Kolibska.