McLaren faworytem

Historia wyścigowych mistrzostw świata rozpoczęła się 75 lat temu, a Formule 1 zależy na tym, by jubileusz przyniósł szczególne emocje. Po zimowych przygotowaniach optymizm nie gaśnie i tegoroczna rywalizacja zapowiada się pasjonująco. Trzy dni zimowych testów w Bahrajnie nie przyniosły jednoznacznych odpowiedzi na pytania o formę i możliwości poszczególnych zespołów. Nie ma w tym niczego […]

Mar 7, 2025 - 13:43
 0
McLaren faworytem

Historia wyścigowych mistrzostw świata rozpoczęła się 75 lat temu, a Formule 1 zależy na tym, by jubileusz przyniósł szczególne emocje. Po zimowych przygotowaniach optymizm nie gaśnie i tegoroczna rywalizacja zapowiada się pasjonująco.

Trzy dni zimowych testów w Bahrajnie nie przyniosły jednoznacznych odpowiedzi na pytania o formę i możliwości poszczególnych zespołów. Nie ma w tym niczego dziwnego, bo każda ekipa realizuje własny program, niekoniecznie skupiając się na samych czasach okrążeń. Wiemy natomiast, że tegoroczne samochody są przeważnie ewolucją zeszłorocznych maszyn – relatywnie spore zmiany, dotyczące chociażby konfiguracji zawieszenia, wprowadzono jedynie w Ferrari, z drugiej strony Red Bull przygotował auto do złudzenia przypominające zeszłoroczną konstrukcję.

Końcówka sezonu 2024 przyniosła wyjątkowo wyrównaną rywalizację – cała stawka 20 samochodów w pierwszym segmencie kwalifikacji zmieściła się w zaledwie 0,8 sekundy. Dość uzasadnione nadzieje na utrzymanie takiego stanu rzeczy opierają się na dwóch solidnych filarach. Po pierwsze, przepisy techniczne pozostawiono praktycznie bez zmian, a im dłużej obowiązuje dany regulamin, tym samochody poszczególnych zespołów stają się coraz bardziej zbliżone do siebie – także pod względem osiągów.

Ogromne znaczenie ma również fakt, że na sezon 2026 trzeba przygotowań zupełnie nowe maszyny. Wyścigówki F1 będą mniejsze i lżejsze, z ruchomymi elementami aerodynamicznymi, a zmiany w obrębie jednostki napędowej obejmą zwiększenie wpływu silnika elektrycznego oraz przesiadkę na całkowicie syntetyczne paliwo, pozyskiwane z odnawialnych źródeł. W zestawieniu z ograniczeniami możliwości rozwojowych – jak roczny limit wydatków czy limit prac z tunelami aerodynamicznymi i komputerowymi symulacjami – oznacza to, że zespoły muszą skupić się na przyszłorocznych maszynach, kosztem rozwoju obecnych aut.

Nadzieje na utrzymanie emocji na zeszłorocznym poziomie są zatem uzasadnione. Podstawy do optymizmu daje także przebieg przygotowań w Bahrajnie. Najlepsze wrażenie zrobił broniący w tym roku mistrzowskiego tytułu wśród konstruktorów McLaren, ale postępy w przygotowaniu samochodów było widać także w przypadku Ferrari i Mercedesa, a Red Bulla – mimo awarii i kłopotów z regularnością podczas testów – nigdy nie można zignorować.

Jeszcze trudniej wskazać faworytów w walce na dalszych pozycjach, poza pierwszą czwórką. Zanosi się na to, że nawet drobne różnice w tempie mogą okazać się decydujące, a układ sił będzie się zmieniał nie tylko w zależności od toru i jego charakterystyki, ale także tak pozornie nieistotnych czynników, jak temperatura czy wiatr.

O ile przepisy niewątpliwie pozostały stabilne, o tyle w kokpitach mamy prawdziwą rewolucję. Skład kierowców pozostał bez zmian jedynie w McLarenie i Astonie Martinie, a zespoły Haas i Sauber wymieniły obu zawodników. W najgłośniejszym transferze od wielu lat Lewis Hamilton przeszedł z Mercedesa do Ferrari i podczas testów aż promieniał ze szczęścia i optymizmu, otwierając nowy rozdział w pełnej sukcesów karierze. W jego miejsce u boku George’a Russella pojawił się Andrea Kimi Antonelli – 18-letni Włoch jest jednym z aż sześciu kierowców, którzy w tym roku zaliczą pierwszy pełny sezon startów w królowej motorsportu. Niektórzy liznęli już F1, startując w zastępstwie za innych kierowców – jak Liam Lawson, Oliver Bearman i Jack Doohan, syn pięciokrotnego mistrza świata MotoGP, Micka Doohana. Antonelli, żywiołowy Isack Hadjar oraz mistrz F3 i F3 Gabriel Bortoleto, który jak burza przeszedł przez serie juniorskie, pierwszy raz ustawią się na polach startowych dopiero w inaugurującym sezon 2025 wyścigu w Australii.

Właśnie w Melbourne, na parkowych alejkach wokół malowniczego jeziora, znajdziemy pierwsze odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Czy McLarenowi, z Lando Norrisem i Oscarem Piastrim w składzie, słusznie przyklejono łatkę faworytów? Czy Max Verstappen, mając obok siebie młodego Lawsona, powalczy o piąty kolejny tytuł? Jak w czerwieni Ferrari odnajdzie się Hamilton i co na jego obecność w Scuderii powie Charles Leclerc, szykowany od lat na wieloletniego lidera ekipy z Maranello? Jak odnajdą się debiutanci, czy mniejsze zespoły zdołają powalczyć z wielką czwórką, kto okaże się największą rewelacją, a kto rozczaruje? Jeszcze dwa tygodnie cierpliwości…

ARTYKUŁ OPUBLIKOWANY W DZIENNIKU „RZECZPOSPOLITA”