Głos z Hiszpanii: Pułapka Armii Europejskiej
Z obawy przed atakiem Rosji Unia Europejska może przeforsować kolejny element centralizacji. Chodzi o budowę wspólnych struktur wojskowych. To wiązałoby się z bardzo poważnym ograniczeniem suwerenności narodowej – pisze w PCh24.pl hiszpański publicysta, Ángel Manuel García Carmona. Niedawno Parlament Europejski przyjął rezolucję promowaną jako „plan ponownego uzbrojenia” w odpowiedzi na ewentualność kontynuowania agresji przez Kreml […] Artykuł Głos z Hiszpanii: Pułapka Armii Europejskiej pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Z obawy przed atakiem Rosji Unia Europejska może przeforsować kolejny element centralizacji. Chodzi o budowę wspólnych struktur wojskowych. To wiązałoby się z bardzo poważnym ograniczeniem suwerenności narodowej – pisze w PCh24.pl hiszpański publicysta, Ángel Manuel García Carmona.
Niedawno Parlament Europejski przyjął rezolucję promowaną jako „plan ponownego uzbrojenia” w odpowiedzi na ewentualność kontynuowania agresji przez Kreml lub rozszerzenie ataku na inne państwa europejskie (Polskę, Rumunię, Mołdawię, kraje bałtyckie).
Głosowanie zakończyło się sukcesem dzięki poparciu Europejskiej Partii Ludowej, Renew Europe, szerokiej większości Partii Socjalistycznej oraz włoskiej frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR). Sojusz ultralewicowy, a także eurosceptyczne opcje prawicowe Patrioci za Europą (grupa, do której należy VOX) i Europa Suwerennych Narodów (grupa AfD i części polskiej Konfederacji), sprzeciwiły się rezolucji.
Pomysł ten pojawił się w odpowiedzi na ponowne podchwycenie idei, która rezonowała już podczas pierwszej kadencji prezydenckiej Donalda Trumpa: że kraje europejskie powinny być odpowiedzialne za własną obronę, zwiększając odpowiednio budżety obronne. Pozwoliłoby to USA na przeznaczenie dużej ilości pieniędzy na sprawy, które dotyczą mieszkańców samej Ameryki.
Mówi się, że nastąpiła intensyfikacja takich planów, ponieważ Donald Trump opowiada się za jak najszybszym osiągnięciem trwałego pokojowego scenariusza w Ukrainie. Celem jest powstrzymanie morderczego satrapy Władimira Putina, ale także ograniczenie klientelistycznych i skorumpowanych ambicji Zełenskiego, komika, który służy jako marionetka wokeistowskiego globalizmu i niektórych korporacji zbrojeniowych. Stany Zjednoczone nie chcą wysyłać do tego konfliktu żołnierzy ani znaczących funduszy.
Zawsze warto czytać to, co pisze się też „drobnym drukiem”. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że uniezależnienie się przez kraje europejskie od pomocy z USA w zakresie obrony wojskowej może wydawać się pozytywne. Jeżeli jednak wczytamy się w dokumentację „planu”, to można zobaczyć, gdzie kryje się zasadnicza idea.
Nie jest to nawet porozumienie o utworzeniu wspólnego funduszu albo zobowiązanie państw do reorganizacji swoich budżetów. Mówiono o utworzeniu rady wojskowej, w której nie byłoby konieczności jednomyślnego głosowania. Podkreślono również ideę „horyzontu planowania”.
Można by założyć, że jest to po prostu umowa o współpracy między różnymi państwami członkowskimi, ale ważne jest, aby zastanowić się, jak przez ostatnie dziesięciolecia funkcjonował Związek Europejskich Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZESRR), z odpowiednim naciskiem na traktaty z Maastricht i Lizbony.
Wspólna waluta jest jednym z najwyraźniejszych przykładów tendencji eurokratycznych: pozbawienie kompetencji gospodarczych i finansowych różnych członków ZESRR, tak aby alternatywa dla krajowego banku centralnego nie opierała się w żadnym wypadku na prawdziwej decentralizacji bankowej i finansowej (co wykracza poza zakres tego artykułu).
W ten sposób w dłuższej perspektywie chodziłoby o pozbawienie autonomii państw członkowskich w zakresie obrony i koordynacji wojskowej, poza kwestiami gospodarczymi i użytkowymi. Dlatego też jest rzeczą oczywistą, że aparat europejsko-radziecki mógłby narzucić swój faktyczny dyktat, gdyby coś było sprzeczne ze scenariuszem zgodnym z socjalistycznymi i „postępowymi” programami, pochodząc nawet od kwalifikowanej większości.
Nie pozostawiłoby to krajom praktycznie żadnego miejsca na ustalanie priorytetów, ponieważ siły zbrojne (czynne i/lub rezerwowe) danego państwa mogłyby zostać zmuszone do udziału w konfliktach, które mogłyby być sprzeczne z ich interesami. Mogłoby to nawet ograniczyć swobodę działania w celu zagwarantowania, w niektórych przypadkach, bezpieczeństwa narodowego.
Istnieją znaczne różnice między różnymi terytoriami europejskimi. Może to utrudniać wysiłki w zakresie obrony granic, takie jak te podejmowane na granicy polsko-białoruskiej (lub te proponowane przez inne siły polityczne, na przykład na granicach Hiszpanii z Afryką Północną).
W ten sposób, pod sensacyjnym pretekstem „powstrzymania Putina” i reakcji na „brak rozsądku Trumpa”, można by sprzedać kolejny mechanizm wielkiej centralizacji politycznej, wbrew decentralizacji i zasadzie pomocniczości, na których powinna opierać się europejska wspólnota. Co więcej, przeciwstawienie się temu może być bardzo trudne (choć nie niemożliwe), biorąc pod uwagę ingerencyjną filozofię eurokracji Von der Leyen.
Ángel Manuel García Carmona
Artykuł Głos z Hiszpanii: Pułapka Armii Europejskiej pochodzi z serwisu PCH24.pl.