Giro d’Italia 2025: Tarling w ekstazie, Roglič z wątpliwościami, Pedersen się odgraża [wypowiedzi]

Za nami 2. etap tegorocznego Giro d’Italia, który zakończył się pierwszą w karierze wygraną w wielkim tourze dla Joshuy Tarlinga. Ledwie 24 setne sekundy wolniej od Walijczyka trasę pokonał Primož Roglič, który dzięki temu jutro przystąpi do rywalizacji w koszulce lidera. Oto co powiedzieli bohaterowie dzisiejszych zmagań. Zaledwie 21-letni Joshua Tarling przyjechał na Giro d’Italia […] The post Giro d’Italia 2025: Tarling w ekstazie, Roglič z wątpliwościami, Pedersen się odgraża [wypowiedzi] first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.

Maj 10, 2025 - 21:44
 0
Giro d’Italia 2025: Tarling w ekstazie, Roglič z wątpliwościami, Pedersen się odgraża [wypowiedzi]

Za nami 2. etap tegorocznego Giro d’Italia, który zakończył się pierwszą w karierze wygraną w wielkim tourze dla Joshuy Tarlinga. Ledwie 24 setne sekundy wolniej od Walijczyka trasę pokonał Primož Roglič, który dzięki temu jutro przystąpi do rywalizacji w koszulce lidera. Oto co powiedzieli bohaterowie dzisiejszych zmagań.

Zaledwie 21-letni Joshua Tarling przyjechał na Giro d’Italia z zamiarem wygrania jazdy indywidualnej na czas i już podczas pierwszej z dwóch tego typu prób ta sztuka udała się kolarzowi INEOS Grenadiers. Niezwykle utalentowany w tej specjalności Walijczyk był najszybszy na ulicach Tirany, choć o wygraną musiał drżeć aż do samego końca – na punkcie pomiaru wyprzedził go bowiem niejeden rywal, a niektórzy z nich i do mety zbliżali się tracąc naprawdę niewiele do niego. Najbliżej Joshuy Tarlinga był Primož Roglič, ale Słoweniec o niespełna ćwierć sekundy przegrał z Walijczykiem, który tym samym odniósł jeden z cenniejszych sukcesów w swojej karierze.

Szczerze mówiąc, nie mogę w to uwierzyć. Jestem taki szczęśliwy. Długo się stresowałem przez to, że jechałem bardzo wcześnie i później mogłem już tylko obserwować rywali. To nie było zabawne. Mam nadzieję, że nie będę musiał już nigdy przeżywać czegoś takiego ponownie [śmiech]. To był długi dzień, jak na jazdę na czas, liczącą zaledwie trzynaście kilometrów. Ci wszyscy wielcy faworyci… Wout, Mads, Primož… Jestem super zadowolony z tego, co osiągnąłem

— opowiedział Joshua Tarling.

Nowym liderem wyścigu został 2. na mecie Primož Roglič (Red Bull – BORA – hansgrohe), a to rodziło automatycznie jedno pytanie – czy Słoweniec i jego ekipa będą jutro bronili różowej koszulki, czy też zdecydują się ją oddać tak jak uczynili to chociażby podczas zeszłorocznej Vuelta a España?

Cóż, czasami wygrywałem etapy z małą różnicą, czasami przegrywałem etapy z małą różnicą. Generalnie nie ma to dla mnie większego znaczenia. Ważne jest to, że mam bardzo dobre nogi. Jestem bardzo zadowolony z tego wyniku. Nie myślałem, że pójdzie mi aż tak dobrze, więc jeszcze nie myślałem o tym co z koszulką. Jutro czeka nas kolejna fajna okazja dla Madsa. Zobaczymy, jak ułoży się wyścig. Dla nas to niewiele się zmienia, że mamy koszulkę już teraz – celem pozostaje wjechać na różowo do Rzymu. Nie czuję potrzeby by prowadzić w wyścigu tak, jak robił to Tadej w zeszłym roku. Chociaż… Jeśli wynik będzie taki sam, to chętnie!

— z uśmiechem odpowiadał dziennikarzom Primož Roglič.

Koszulkę można jutro stracić na rzecz uciekinierów, ale nie jest to jedyna opcja dla Red Bull – BORA – hansgrohe. Tą z pewnością odzyskać będzie chciał Mads Pedersen (Lidl-Trek), który po dzisiejszym etapie traci do lidera zaledwie sekundę i wystarczy mu zdobyć np. jakąkolwiek bonifikatę na mecie by wrócić na prowadzenie w wyścigu. Misja ta nie będzie jednak łatwa – wiele osób spodziewa się mocnego odjazdu, a i przetrwanie podjazdu pod Qafa e Llogarasë (10,5 km; 7,5%) może przerosnąć możliwości Duńczyka, ale ten zapowiada walkę.

Gratulacje dla Primoža. Niech cieszy się tą koszulką do jutra – mam nadzieję, że wtedy ją odzyskam. Jednocześnie chcę podkreślić, że to nie tak, że jestem niezadowolony, bo to był naprawdę dobry przejazd. Po prostu zostałem pokonany przez lepszych zawodników. Szkoda, że ​​tracę koszulkę o zaledwie sekundę, ale tak bywa. Nadal jesteśmy wystarczająco blisko, aby odzyskać koszulkę jutro i zrobimy absolutnie wszystko jako drużyna, aby osiągnąć ten cel. Na razie muszę odpocząć, bo niezależnie od tego, czy masz koszulkę lidera, czy nie, 15-kilometrowa jazda na czas zawsze jest cholernie bolesna

— mówił Mads Pedersen.

Niemały zawód podczas sobotniej czasówki swoim kibicom sprawił za to Wout van Aert. Dopiero 34. czas kolarza Team Visma | Lease a Bike, który wczorajszą 2. lokatą rozpalił apetyty fanów sprawił, że ten wypadł z walki o to by choć na jeden dzień założyć różową koszulkę i obecnie potrzebowałby ubiec peleton by móc o takowej jakkolwiek realnie pomyśleć.

Odczucie było takie jak wynik. Czułem, że nie jestem w stanie wygenerować wystarczającej mocy. Czasami prędkość wydawała się dobra, ale zauważyłem, że nie potrafię rozpędzić się wystarczająco mocno po pokonaniu zakrętów. Jestem tutaj, aby walczyć na miarę moich obecnych możliwości, więc nie chcę się usprawiedliwiać. Jest, jak jest, a dziś zostałem pokonany przez silniejszych mężczyzn. Oczywiście miałem wielkie nadzieje, że nadal będę mógł walczyć o różową koszulkę. Muszę jeszcze zobaczyć, ile sekund jestem w tyle w klasyfikacji, ale oczywiście celem było być bliżej

— powiedział Wout van Aert, który ma obecnie 32 sekundy straty do Primoža Rogliča.

Jeszcze większą stratę ma Thymen Arensman, którego na 1. etapie prześladowały dokładnie te same demony co przed rokiem. Holender kolejny raz rozpoczyna wielki tour od utraty kontaktu z rywalami, a po dwóch dniach ma już do odrobienia niemal 2 minuty. Rok temu z podobnej sytuacji kolarz INEOS Grenadiers zdołał wykręcić jeszcze 6. miejsce w klasyfikacji generalnej, czy i tym razem będzie podobnie?

To po prostu walka z samym sobą. Nie wiem, czy mogę to nazwać traumą, ale jeśli to nie jest jakiś niewyobrażalny pech to nazwałbym to czymś w rodzaju samospełniającej się przepowiedni. Doprowadzam się do szaleństwa, bo tak bardzo chcę walczyć o najwyższe cele, że potem coś się we mnie blokuje i mi się to nie udaje. To brzmi naprawdę strasznie, kiedy mówisz na głos, że masz demony w głowie, ale kiedy tak bardzo walczysz ze sobą, trudno zachować spokój. Wczoraj byłem taki zdenerwowany… Cieszę się, że wczorajszy etap się skończył. Naprawdę ciężko było mi się pozbierać, ale dzisiaj po prostu próbowałem. Nie chcę się poddać i wrócić do domu. Choć mam taki głos w głowie to wiem, że trzeba go pokonać, więc po prostu zrobiłem dzisiaj wszystko, co mogłem, i myślę, że teraz może być tylko lepiej

— opowiadał Thymen Arensman.


Wszystko o 108. Giro d’Italia:
The post Giro d’Italia 2025: Tarling w ekstazie, Roglič z wątpliwościami, Pedersen się odgraża [wypowiedzi] first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.