Autentyczna historia z mszy świętej
To był okres rekolekcji. Pewnego dnia, coś mnie naszło i wybrałam się na msze w poniedziałek na 18.00. Msza jak msza. Wszystko przebiegało zwyczajnie. Do czasu. Podczas komunii świętej, kiedy ksiądz rozdawał opłatek, nagle jedna starsza pani wyjęła z torebki wałek do ciasta i zaczęła okładać nim drugą panią, która właśnie przyjmowała komunie. Wrzeszczała przy tym: "Ty do komunii? Jak ci nie wstyd?" Musiały interweniować siostry zakonne. Od tamtej pory nie chodzę na msze w tygodniu.
To był okres rekolekcji. Pewnego dnia, coś mnie naszło i wybrałam się na msze w poniedziałek na 18.00. Msza jak msza. Wszystko przebiegało zwyczajnie. Do czasu. Podczas komunii świętej, kiedy ksiądz rozdawał opłatek, nagle jedna starsza pani wyjęła z torebki wałek do ciasta i zaczęła okładać nim drugą panią, która właśnie przyjmowała komunie. Wrzeszczała przy tym: "Ty do komunii? Jak ci nie wstyd?" Musiały interweniować siostry zakonne. Od tamtej pory nie chodzę na msze w tygodniu.